sobota, 7 lutego 2015

Wrzód na dupie

Zgubne skutki

Natchnęło mnie, żeby coś napisać. Ku przestrodze, ale i może to być pomocne.

Jakieś trzy tygodnie temu uznałem, że busz łonowy przestał być ozdobą, a stał utrapieniem. Są fani włosów łonowych, są ich przeciwnicy, ja plasuję się gdzieś pośrodku. Szybko przeszedłem od pomysłu do przemysłu i maszynką do golenia dokonałem pełnej wycinki.

Nie uwzględniłem tego, że maszynka była już tępawa i następnego dnia podbrzusze miałem całe pokryte małymi ropniami. Na szczęście po kilku dniach zeszły. Ale po kolejnych kilku dniach w okolicy zwieracza wyczułem twardawy wzgórek. "Nic to" - pomyślałem - "coś tam jest, to samo przejdzie". Nie przeszło i rosło. Do tego znienacka dostałem 38,4 stopni. Stało się jasne, że mam czyraka. Sam go nie natnę, żeby wycisnąć zawartość, potrzebuję chirurga. W pierwszym szpitalu nie świadczyli takich usług, w drugim przyjęliby mnie, ale ze skierowaniem od lekarza, wysłali do trzeciego, gdzie zbiegli się chorzy z całego miasta i zapowiedziano mi kilkugodzinne oczekiwanie. Poszedłem po rozum do głowy i pojechałem do tzw. pomocy nocnej i świątecznej, z którą moja poradnia ma podpisaną umowę. Tam też chorych nie brakowało, ale po dwóch godzinach wszedłem do lekarza.

RADA: do pomocy nocnej i świątecznej jedź koło 21, wtedy nie ma już nikogo.

Lekarz oczywiście nie był w stanie mi pomóc, ale wypisał skierowanie na chirurgię do szpitala. Zaopatrzony w kwit koło 21 pojechałem do szpitala, który obiecywał z nim przyjęcie. Wprawdzie próbowali odesłać mnie z kwitkiem, ale się nie dałem. Chirurg z miejsca zaproponował przyjęcie mnie na oddział. Jechałem święcie przekonany, że natnie, wyciśnie i po sprawie. Zamiast tego obiecał mi trzy dni hospitalizacji. Odmówiłem, gdyż albowiem nie tego oczekiwałem. Podpisałem się, że hospitalizacji odmawiam, dostałem receptę na antybiotyki i wróciłem do domu.

Przez kolejne trzy dni brałem antybiotyki, temperatura nie spadała, a czyrak rósł. Siedzenie w pracy na trzech pośladkach, zamiast dwóch, i przy tym trzecim bolącym przy ucisku plus gorączka przywróciło mnie do zmysłów. Znowu pojechałem do nocnej pomocy - na 21 - wziąłem skierowanie do szpitala i.... następnego dnia rano się tam stawiłem.

Najpierw z korytarza usłyszałem "Gdzie leży ten ropień!" i niedługo potem poszedłem na rżnięcie. Myślałem, że to będzie pod znieczuleniem miejscowym, jednak myliłem się. Pełna narkoza to nie była, ale jakiś narkotyk, po którym smacznie usnąłem. Po pół godziny było po wszystkim. Tyle tylko, że miałem w dupie dodatkową dziurę.

W szpitalu spędziłem trzy dni szprycowany glukozą, elektrolitami, antybiotykami i środkami przeciwbólowymi. Wreszcie szpital zebrał na mnie wystarczająco dużo punktów, żeby NFZ zapłacił za mnie.

Naiwnie myślałem, że po zabiegu dziurę mi zaszyją i będzie po kłopocie. Otóż nie. Dziura ma się sama powoli zrosnąć. Troska o higienę tego miejsca zabiera mi z półtorej godziny dziennie. Najważniejsze są tzw. nasiadówki, czyli moczenie dupy w misce z rozpuszczonym nadmanganianem potasu. Trzy razy dziennie! No to moczę, odkażam i zakładam opatrunki.

Za radą pielęgniarki noszę podpaskę. Gender pełną gębą. Aż wstyd się przyznać, ale pierwszy raz w życiu wziąłem do ręki podpaskę i musiałem się nauczyć ją obsługiwać. Mój szacunek dla kobiet ponownie wzrósł.

To mój drugi w życiu czyrak. Pierwszy był lata temu w równie nieciekawym miejscu bo pod pachą. Wciąż pamiętam jaki to był ból. Wtedy jednak samo pękło i się zagoiło. Nie wiem czemu nie poszedłem z tym do lekarza.

O czym nie wiedziałem, to że czyraki mogą się trafić w najróżniejszych miejscach, a czasem nawet po kilka i kilkanaście. Najgroźniejsze są te w okolicach twarzy. Samodzielna ich obróbka może się skończyć zakażeniem, które szybko może dojść do mózgu.

Z podpaskowym pozdrowieniem odświętna Teresa.

6 komentarzy:

  1. No cóż. Są koleżanki, które dla chwilowego poklasku i zwiększenia atrakcyjności, hm, towarzyskiej, są gotowe sobie zrobić nawet dodatkową dziurkę w dupie. I tak oto poznajemy, drodzy Państwo, koleżankę Odświętną Teresę od - par excellence - nowej i ekscytującej strony. Oto Teresa poszukująca nowych, hm, kanałów marketingowych dla zwiększenia swoich notowań. Innymi słowy, wszystkie dziwadła z anonsów Gejowa, które poszukują egzotycznych atrakcji, mają nowy obiekt adoracji: Teresę z dziurą ropienną po czyraku. "Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest bowiem kielich krwi mojej". No może ropy. Zauważcie, moi drodzy, że to Puszczadło jest gotowe do najdalej idących poświęceń, aby uzyskać zamierzony efekt: zakażenie, operacja, narkoza, hospitalizacja, a nawet noszenie podpaski. Słów nie mam.
    Aż strach pomyśleć, gdzie jeszcze koleżanka zrobi sobie nową dziurkę, sztuczny sutek albo łechtaczkę, żeby zarobić parę punktów na towarzyskiej giełdzie. Jeśli więc kiedyś zobaczycie dziwnie ubraną kobietę z sutkami na uszach i łechtaczką na nosie, wiedzcie, dziatki, że to Teresa "in the act of erotic desperation".

    A poważnie: Tereniu, zainwestuj w wosk do depilacji albo trymer dupny. Wytniesz sobie wszystkie trzy włosy, a zaoszczędzisz mąk.

    Metka Boska.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ wyobraźnia! A jaki sztafaż przywołany: lekarze, szpitale, operacje, elektrolity, nadmanganiany potasu. Cała powieść... wymyślona tylko po to, żeby ukryć fakt, że Odświętna tak się rżnęła, aż jej dupa pękła... Nie lubię zakłamania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Idąc tym tropem, by jeszcze bardziej się uatrakcyjnić, powinienem sobie strzelić jakiś obficie ropiejący trąd zapewniający poślizg na całym ciele. Jeśliby udało się ropnie jakoś ułożyć byłoby to lepsze od najdroższego tatuażu. Obawiam się jednak, że cieszyłbym się powodzeniem tylko u bardzo nielicznych koneserów ;) A propos, ktoś zainteresowany? ;) Co do przyszłej depilacji, tak, podejmę stosowne kroki. Co i innym zalecam.

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak, "tak się rżnęła, aż jej dupa pękła" - spodziewałem się takiego morału. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ horror! Tereniu, mam nadzieję, że dupcia już w porząsiu! xx
    s.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie było polityki, było śmieszno i to jest coś co lubię. Poprawiłeś mi nastrój. Dzięki. Pozdrawiam - Ewa

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)