Jestem akurat tym pokoleniem, które nie musiało czytać całej książki Aleksandra Kamińskiego - miały nam wystarczyć jedynie fragmenty... i wystarczyły. W efekcie najciekawsze aspekty całkiem mi uciekły.
Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN w lekturze doszukała się m.in. wątków homoseksualnych i antysemickich. Homoseksualne i antysemickie wątki w "Kamieniach na szaniec"
Brzmi to jak wojenne "Brokeback Mountain", albo opowieść o miłości dwóch kiboli ŁKSu w kontrze do nienawiści do tych pedałów z Widzewa.
Kamiński oparł się m.in. na takich opisach relacji Zośki (ten pseudonim nawet przestaje dziwić) i Rudego:
"Potem opowiadaliśmy sobie nawzajem jeden przez drugiego, a bliskość nasza była dla nas prawdziwą rozkoszą. Wreszcie kazał mi się położyć obok siebie, objął mocno głowę i zasnął (...). Mówił, że już będziemy szczęśliwi, że będziemy wreszcie mieszkać razem, (...). Gdy byliśmy razem przyjemność mu sprawiało, gdy trzymałem go za ręce lub gładziłem ręką po głowie."
O tym, że Baczyński był żydowskiego pochodzenia i jego twórczość również do tego się odnosiła też nie wiedziałem. Zupełnie nie zwróciłem uwagi na zbieżność daty powstania poniższego wiersza z wybuchem powstania w gettcie żydowskim w Warszawie (19 kwietnia 1943r.).
Byłeś jak wielkie, stare drzewo,
narodzie mój jak dąb zuchwały,
wezbrany ogniem soków źrałych
jak drzewo wiary, mocy, gniewu.
I jęli ciebie cieśle orać
i ryć cię rylcem u korzeni,
żeby twój głos, twój kształt odmienić,
żeby cię zmienić w sen upiora.
Jęli ci liście drzeć i ścinać,
byś nagi stał i głowę zginał.
Jęli ci oczy z ognia łupić,
byś ich nie zmienił wzrokiem w trupy.
Jęli ci ciało w popiół kruszyć,
by wydrzeć Boga z żywej duszy.
I otoś stanął sam, odarty,
jak martwa chmura za kratami,
na pół cierpiący, a pół martwy,
poryty ogniem, batem, łzami.
W wielości swojej - rozegnany,
w miłości swojej - jak pień twardy,
haki pazurów wbiłeś w rany
swej ziemi. I śnisz sen pogardy.
Lecz kręci się niebiosów zegar
i czas o tarczę mieczem bije,
i wstrząśniesz się z poblaskiem nieba,
posłuchasz serca: serce żyje.
I zmartwychwstaniesz jak Bóg z grobu
z huraganowym tchem u skroni,
ramiona ziemi się przed tobą
otworzą. Ludu mój, Do broni!
IV 43r.
"Na tropie" 1945, 5
Śpiew z pożogi, 1947
I jeszcze, co łączy warszawskie liceum im. Stefana Batorego, Tadeusza Zawadzkiego ps. "Zośka" i K.K. Baczyńskiego na przeciwnym biegunie? Powiedzmy sobie to prosto w oczy - antysemityzm.