Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marcysia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Marcysia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 28 kwietnia 2011

Prywatne imprezy gejowskie kwietnia

Towarzysko po czterokroć

Urodziny Ciastka

Zaczęło się od urodzin Ciastka na obrzeżach cywilizacji. Mieszkanie odmalowane i wysprzatane na tę okoliczność. Tłumu wprawdzie nie było, ale za to można było zobaczyć inne twarze niż zazwyczaj. Ciastko zaprosił też kobiety w liczbie sztuk dwóch, co było dosyć zaskakujące. Ale też "kobieta największą przyjaciółką geja", od czego wyjątkiem jest Gejowski, któremu własna kobiecość całkowicie wystarcza i konkurencji nie toleruje. Nowopoznani u Ciastka byli bardzo męscy, i to tak do bólu nawet, a jeden zdaje się jakiejś agresji nawet dostał; nie do końca wiem jednak o co chodziło. Były pyszne tartinki i sałatka, tort urodzinowy o kolorystyce prosto z fabryki chemikaliów (o dziwo nie świecił) i danie na ciepło: połączenie wołowiny z ogórkami konserwowymi, którego przeżuwanie trochę obniżyło intensywność konwersacji. Niestety Ciastko nie przygotował oprawy muzycznej, więc tańców nie było. Trochę szkoda, bo parkiet aż prosił się o mocne udeptanie.

Ze znanych byli: Metka, Gwiazda, Gejowski (sam!), Xell, Jakiś, Raand i Ego, o Ja-Kubie jako współgospodarzu nie wspominając.


U Metki i Gwiazdy 1

Metka i Gwiazda także podjęli swoich znajomych na odległej orbicie miasta (gdzie przebywali celem dokarmiania futrzaków) na przeuroczym garden party z grilem. Najcieplej nie było niestety. Strasznie długo czekaliśmy na Xella, któren to wdał się niemal w bójkę z jakimś debilem, który zastawił jego samochód swoim. Mimo ad hoc przygotowanej imprezy żarcia (i to dobrego żarcia) było w bród. Jednak nie mogę pojąć czemu tylko ja jadłem krewetki. Dziewczyny, odwagi, to nie są robaki! Po zjedzeniu wszystkiego skryliśmy się przy kominku. Syci i trzeźwi (wszyscy zmotoryzowani) odbyliśmy przeuroczą pogawędkę, której tematem był między innymi jeden nasz znajomy przeżywający ciężkie chwile. Spotkanie przy kominku, to jednak coś zupełnie innego niż przy stole.

Dotarli: Ego, Raand, Fioletowy, Gejowski, Xell, Marcysia, Sylwia.


Jajeczko 2011 (wersja mini)

Miałem nadzieję na zorganizowanie większej imprezy, ale zaproszeni zbyt długo ociągali się z potwierdzeniem przybycia. RSVP niby każdy wie, co znaczy, ale jak przychodzi, co do czego, to się gubią. Wysłałem smsy, zapraszałem przez inne media, napisałem nawet stronę informacyjną... nie pomogło. Liczyłem na spotkanie z ludźmi, których nie widziałem od ostatniego jajeczka, ale widać mieli inne plany. W końcu stwierdziłem, że OK zaryzykuję i zrobię imprezę w domu. Ryzyko polegało na tym, że świeżo wyremontowana norka nie nadaje się na takie imprezy jak drzewiej. Im więcej luda, tym większa szansa na zdarzenia niekontrolowane, a nie zamierzałem po imprezie odgruzowywać mieszkania. Zaprosiłem więc tylko tych, którzy zaangażowali się w ideę Jajeczka i albo odpowiedzieli na moje wezwanie w odpowiednim czasie, albo wręcz się o to upomnieli wcześniej. Było więc kameralnie, bo tylko w gronie 20 osób, mnie i Jakisia wliczając.

Kaczka utracił nimb posiadacza najtwardszych jaj na rzecz Krowy Morskiej. Walka była zajadła, skorupki, a i spore części jajek zaściełały podłogę, w zadziwiająco wielu przypadkach pojedynki kończyły się rozbiciem obu jaj. Przy okazji: widziałem program o zwyczajach wielkanocnych; takie tłuczenie się jajkami nazywało się kiedyś "walatka" lub "na wybitki".

Potłukł się tylko jeden kieliszek, a i tak odłamki zostały rozniesione po całym mieszkaniu - tego się najbardziej bałem, ale skończyło się dobrze.

Jakisiowe sałatki jajeczne cieszyły się sporym wzięciem, a jego smalec zszedł w całości - oj wyposzczone były cooleżanki strasznie. Niestety zapomniałem, że był też nagotowany barszcz czerwony i dopiero w końcówce imprezy wziąłem się za częstowanie. W efekcie jemy z Jakisiem ten barszcz do dziś i jeszcze zostało.

Wszystko było przygotowane na wariackich papierach i nie zdążyłem przygotować oprawy muzycznej, ale wyratował mnie Gejowski. Nie prosiłem go, nie wspominałem nawet, ale to dzięki jego zapobiegliwości goście mieli przy czym tańczyć. Dzięki wielkie!

Dodatkowych atrakcji w postaci gier i zabaw nie było, ale i tak mam nadzieję, że wieczór był udany.

Ciekawe wejście miał Raand, cały w motocyklowym kombinezonie. Pod domem młodzieńcy hetero z troską poinformowali go, że "na górze bawią się pedały"... tylko nie wiem, co im odpowiedział i jak nisko im szczęki opadły. Ale podobno zastanawiali się, czy się nie wprosić.

Wespół z Jakisiem gościłem następujące indywidua: ZPP, Fioletowy, Miszal, Ego, Raand, Gejowski, Hiszpan, Kaczka, Krowa Morska, Szparka, Ciastko, Ja-Kub, Xell, Metka, Szparka, Skorek, Bluszcz, Nasus.


U Metki i Gwiazdy 2

Chłopcy się rozbawili i ostatni dzień świąt wielkomocznych spędziliśmy gromadnie u nich. Tym razem było ciasto zamiast grilla i wódka zamiast soczków. Zaczęło się niewinnie od rzucania okiem na film o Wiliamie i Kate. Już nie wiem dlaczego znienacka zeszło na politykę i poszło na noże. Metka prezentował swoje przemyślenia, ja i Jakiś wręcz przeciwne, tonował Xell, Bluszcz wtrącał uwagi, Gejowski, co niezwykłe, siedział cicho, Gwiazda był nie wiedzieć czemu zadowolony, a Raand i Ego się nudzili.

Metka dosyć szokował usprawiedliwianiem PRLowskiego systemu, jego rządzących i ich działań. Ja i Jakiś – pewno jako najlepiej pamiętający te czasy – absolutnie nie mogliśmy się na to zgodzić. Metka nie widział problemu w monopartyjnojści PRLu i zdaje się nie dostrzegać walorów dzisiejszej konkurencji o władzę. Wszyscy nie do końca jesteśmy zadowoleniu z systemu w jakim żyjemy. Ale żyjemy w nim. Xell porównał to do mentalnego więzienia jakie tworzymy, każdy na swoją miarę. Brakowi zainteresowania u Raanda i Ego nie dziwię się; kiedy codziennie oddycha się wolnością i ma ona tylko jeden zapach, przestaje być czymś niezwykłym, wartym rozważań.

Gejowski jak się okazało milczał, bo nie chciał brać udziału w, jak to określił, „kłótni pijanych cioturzyc”. Pizda głupia, mógł się podzielić swym trzeźwym osądem i może przystopowałby Metkę w jego nieprzemyślanych i, z mojego punktu widzenia, zakłamanych poglądach. Tylko bez dyskusji tu na blogu, zostawmy to na kolejne spotkanie. Wieczór był intensywny i wart takiego spędzenia czasu.

czwartek, 3 marca 2011

Parapetówka kuchenna

Trzynastoletni staż

W ostatnią sobotę na swoje nowe i wyremontowane włości zaprosili Sylwia i Marcysia. Klatka schodowa budującego wrażenia może nie robi, ale w mieszkaniu chłopaki zaszaleli. Wszystko odmalowane, wyrównane, wychuchane. Ładnie dobrane kolory na ścianach, fajne meble. Rzeczywiście ich łóżko o wymiarach 2 na 2 metry robi wrażenie – pod kołdrą można się w chowanego bawić. Chłopaki zorganizowali wieczór na medal. Były przekąski, a i kurczęcie mięso na ciepło wylądowało na stole. Wieczór był bardzo miły.
Kuchnia jest nieduża w porównaniu z olbrzymimi pokojami, ale i tak większość wolała ściskać się w kuchni na stojąco, zamiast przysiąść w pokoju. Nie potrafię zgłębić tego magnetyzmu kuchni w naszym gronie. Chodzi o bliskość lodówki z napojami? To samo dzieje się przecież i u mnie, u Raanda i Ego. U Gejowskiego i Xella tylko przy większej liczbie gości.
Warto dodać, że w tym roku Marcysia i Sylwia obchodzić będą trzynastolecie nieformalnego, ale legalnego pożycia. Staną się parą z najdłuższym stażem partnerskim w naszym gronie.
Gościli Xell, Raand, Ego, Metka, Gwiazda, Gejowski, ja, Jakiś i jeszcze cztery inne osoby, chwilowo beznikowe.  

wtorek, 11 maja 2010

Prada... bez urazy

Agatha Ruiz de la Prada to zdaje się nie "TA" Prada, ale pokaz niedzielny był wyśmienity. Na wszystkich pokazach "wieszaki", czyli modelki, były sztywne, z twarzami pozbawionymi wszelkich emocji. Na tym pokazie uśmiechały się, były radosne. Stworzyło to zupełnie inny klimat. Dobrze poczuli się nie tylko oglądający, ale i same modelki. Jedna poczuła się tak swobodnie, że aż dostała brawa. Bo to przecież ludzie, choć modelki.



Ale nie kryję, uczestniczenie w tych wszystkich pokazach zmęczyło mnie. Nie potrafię się zaangażować emocjonalnie w to, co widzę. Bo, co ja widzę?! Tempo pokazów nie jest takie, jak można sądzić po relacjach telewizyjnych. Jest sporo dłużyzn, które jakoś trzeba sobie wypełnić. Bardziej intrygowała mnie atmosfera, w której największe nawet dziwactwo było akceptowane. Nieważne, czy jesteś homo, hetero, metro, itp., czy nosisz spodnie, sukienkę, czy wolisz stroje kolorowe, czy mundurki wszystko staje się się częścią całości i jej cennym uzupełnieniem. Poczułem się tam na tyle dobrze, że wyjście do zuniformizowanego, zewnętrznego świata może nie było torturą, ale dysharmonia była odczuwalna.
Utrwaliło się we mnie przekonanie, że mój może nazbyt kolorowy styl ubierania się (bardzo piętnowany przez Starą Gropę) jest jak najbardziej na miejscu. Jest wyrazem mojego indywidualizmu, czegoś czego nie powinno się wstydzić ani przed sobą, ani przed innymi.

A propos stylu. Tak dyskusyjnie podsumuję innych.

Stara Gropa - trendy, ale bez szaleństw; raczej zgodnie z oczekiwaniami i nastawieniem na epatowanie, niż z nutą indywidualizmu,
Metka Boska - budowanie wizerunku przez markę noszonych ciuchów, a nie własną koncepcję na swój wygląd,
Jakiś - totalna ekspresja odzieżowa,
Xell - dobra jakość, ale trochę bez wyrazu,
Radix - powinien pójść do wojska, "za mundurem ciotki sznurem",
Krowa Morska - liczy się tylko fryzura?
Ego, Raand, Lucy, Marcysia, Sylwia, Gwiazda, Hiszpan i wielu innych - sorki, ale równie dobrze moglibyście chodzić nago i może zrobiłoby to większe wrażenie.

Bez urazy ;)

niedziela, 31 stycznia 2010

Najlepsze cytaty

Natchnięty myślą, co zdarza mi się nieustannie, proponuję konkurs na najlepszy cytat z bloga i komentarzy do niego. Własne pomysły proszę zgłaszać w komentarzach do tej notki z podaniem cytatu i adresem/tytułem notki. Poniżej moje propozycje:

1. "cooleżanka wybyła od nas ok. 3 nad ranem, bo zadzwonił do niej jeden kolega, żeby do niego "wpadła". To i ta głupia szpara poszła tam", Sylwestrowo, Metka Boska
2. "Żebym nie stał w korkach, żebym nie tonął w zaspach, żebym był dumny." Kropa no more 4, Teresa
3. "nie chcieliście mnie przytulić tylko w jakieś katakumby zrzucić", Sylwestrowo, Teresa
4. " A co do komplementarności to znalezienie kogoś, kto będzie równie powalony jak ty ale w dokładnie odmiennych miejscach to zakrawa na prostą drogę do obłędu. :-)", Czwartek, Gejowski
5. "Nigdy nie lubiłem rur", Piątek, Gejowski
6. "Co do pomysłu podrywu na cmentarzu... A jak to sobie wyobrażasz? "Cześć, leży tu mój były chłopak, chcesz być następny, kowboju?". Nie jestem pewien, czy da Ci swoją komórkę po takim wstępie :)", Niedziela - cmentarna, Metka Boska
7. "jeżeli ona jest spoza środowiska, to ja jestem z innego układu słonecznego", Sztuka konwersacji, Metka Boska
8. "wolę niepełnosprawnego Piszczela, który ma do powiedzenia tyle, co krzew bukszpanu w moim ogrodzie", Sztuka konwersacji, Metka Boska
9. "Może powinien się zastanowić, czy bycie "spoza środowiska" nie oznacza czasami, że brzydko wali mu z puchy i środowisko nie chce się z nim zadawać???", Ad vocem komentarzy o Lansie, Metka Boska
10. "Ale bo to cię krówsko głupie posłucha...", Samotność, Metka Boska
11. " To nie było grono ciotek szlochających po zamknięciu wyprzedaży.", Koszmarny dzień, Teresa
12. "'Przegięci i okularnicy nie pisać!' wiecznie żywe.", Koszmarny dzień, Prawiebrunet
13. "Fragment publiczności, podpisujący się "metek" a opisywany wcześniej na tym blogu, jest szczególnie frapującą osobowością,spokojnie wystarcza za miliony innych fragmentów - jest jak głos ludu...", Häxa o mnie, Häxa vel Wiedźma
14. "gejowski pisze... 2haxa: kocham cię :-) häxa pisze... gejowski: O,bogowie!Albo nie usnę, czytając na okrągło to wyznanie, albo sny erotyczne mnie wykończą!!!", Nicki, Häxa vel Wiedźma i Gejowski
15. "Są ludzie, dla których również darkroom jest rodzajem romantycznej randki", Trzy dni w Bydgoszczy, Metka Boska
16. "finezja całości nadal zależy od subtelnych drgnień w rajstopach", Harlequin Vaginy, Teresa
17. "Ja nie pasuję do mojego PESELU, a jednocześnie jest to jedyna rzecz jakiej nie mogę zmienić.", Problem wieku, Teresa
18. "'Randkowanie sie posuwa' - jakie to cudownie dwuznaczne", 2009, s.
19. "Teresa darling, to co Ty nosisz, to nie są rajstopy, tylko pączochy.", 2009, Metka Boska
20. "Mój telefon nie wie, kto to jest, a ja tym bardziej", Co randka, to porażka, Teresa
21. "Nie jestem lesbijką i nie uprawiam kazirodztwa.", Co randka, to porażka, Metka Boska
22. "Uważam, że wyjazdy Pączochy z Łodzi powinny być zakazane. Trzeba jej wprowadzić godzinę policyjną. Nie może być tak, że cooleżanka podejmuje jakieś nieodpowiedzialne i egoistyczne decyzje prowadzące do pozbawienia nas możliwości radowania się jej wdziękami, a nam nie służą w takiej sytuacji żadne środki ochrony prawnej. Tak więc - postuluję z tego miejsca, jeżeli ktoś zobaczy na drodze powolnie toczący się samochód z ubraną jak nastolatka kobietą lat 30 w środku, rozglądającą się łapczywie za każdym fajniejszym męskim tyłkiem, oblizującą się na widok autostopowiczów w wypchanych dżinsach, mającą pomalowane na czarno paznokcie i palącą jednego kiepa za drugim - proszę ją zatrzymać i przekazać najbliższej jednostce Policji z żądaniem dostarczenia gronu stęsknionych cooleżanek z Łodzi. Jest duża szansa, że pochwycicie w ten sposób Pączochę. Na uczciwego znalazcę czeka nagroda - weekend z Gejowskim poświęcony słuchaniu nagrań Ordonki.", Niekomfortowo, Metka Boska
23. "Ty też jesteś ujmujący na swój sposób, darling, tyle że za gardło.", Teresa nie tyje!, Metka Boska
24. "Haim: A ile ona ma lat?
Zelman: A ile Ty Haim chciałbyś, żeby ona miała? To uczynna kobieta, ona się dostosuje.", Teatr Nowy "Aj waj! czyli historie z cynamonem" i Shortbus, autor nieznany
25. "Może by tak rozejm w gabinecie liposukcji?", Komentarze do "Teresa nie tyje!", Pluto
26. "zobaczyłem zmęczonego, przygarbionego troskami, ubranego byle jak faceta ... z pieskiem. Nie wiem, co było gorsze, czy ten wygląd, czy to uwiązanie do pieska - jedynego stworzenia akceptującego go takim jaki jest", Teresa się gzi, Teresa
27. "Wiem, że są faceci, którzy gdy słyszą "mam lat 30+" to zaczynają intensywnie myśleć nad tym czy mają delikwenta ruchać czy pochować", Teresa się gzi, Snajper
28. "Papryczki chilli są ostre, zjesz samą papryczkę to masz S/M, a szczypta chilli dodana do czekolady tylko pobudzi zmysły i odmieni jej smak", Teresa na portalach gejowskich, Snajper
29. "Skarbie, Twoja radość życia bierze się z różnych czynników. Omówmy je krótko:
a) wybrałaś świetny zawód - nic tak nie raduje, jak uprzykrzanie komuś życia marudzeniem, a przecież to jest sednem Twojej pracy;
b) prowadzisz od lat urozmaicone życie płciowe, w ciągłym pędzie za nowymi przeżyciami erotycznymi, co powoduje, że nigdy się nie nudzisz;
c) masz cudownych przyjaciół, np. mnie ;);
d) jesteś zamożna, choć oczywiście, gdy patrzy się na Twoje mieszkanie wypełnione sprzętami w stanie daleko posuniętego rozkładu, albo gdy patrzy się na ubrania, które nosisz - tego nie widać;
e) jesteś wielkomiejskim gejem i by definition masz ciekawe życie;
f) dbasz o siebie - wklepujesz kremy, dbasz o dietę, wysypiasz się, czasem uprawiasz jakąś aktywność fizyczną.

Tak więc jest wiele powodów, dla których - mimo podeszłego wieku - wyglądasz i czujesz się ciągle młodo :)

Poza tym jest jeszcze kwestia tła. Na tle Gejowskiego każdy wygląda i czuje się młodo. Dużo przebywaj w Jego towarzystwie ;)", Urodzinowo, Metka Boska
30. "Chwilowo możemy się dopieszczać tutaj ;) No i musisz poprawić ortografię ;)", Urodzinowo, Teresa
31. " Ja, Teresa, na szmacie.", Life sucks, Teresa
32. "W ogole upartosc z jaka po mnie jedziecie swiadczy raczej o solidnym niedojebaniu obu stron", Life sucks, SleezyScreenName
33. "Mnie urzekł fragment 'zaplątałam się między pedałami'. Któryż z nas nie ma takich przeżyć?", Life sucks, Metka Boska
34. "dla ułatwienia: akumulator to takie duze plastikowe pudełko znajdujace sie zazwyczaj pod przednia maską. zwykle znajduje sie z boku. jego charakterystyczna cecha sa dwa przewody lub dwie wiazku przewodów odchodzacych od jego przeciwnych konców :-)
mysle, ze fakt iz teresa robiła z toytoya dudniąco- migajacą dyskoteke w letnie wieczory, na pewno nie umknął uwadze jej akumulatora i nie pozostal bez wplywu na jego dalsze funkcjonowanie.
przeciez gdyby gejowski zrobil to samo w swoim samochodzie... zaraz zaraz.. ge nie moze zrobic dyskoteki w swoim samochdzie. on nie ma radia! ma na desce cos przypominajacego radio ale po tym brzeku jaki z siebie wydaje ciezko stwierdzic czy to zegarek czy moze urzadzenie zwane dmuchawa powodujace nawiew powietrza. (oczywiscie gdy jest prawdziwe a nie zabawkowe)
warto tez zauwazyc i teresotoytoy pali srednio dwa razy mniej niz toczydlo ge", Life sucks, Raand
35. "czy wyobrazasz sobie drogi metku odswiętną pączoche pędzącą w C1 do augustowa? przeciez to biedne dziewcze wymagaloby pomocy ambulatoryjnej przy próbie opuszczenia pojazdu :-)
a co byloby gdyby nówka sztuka z salonu zawadzila przypadkiem o trzepak lub betonowy kwietnik ktory nagle wtargnal na droge? (...) poza tym yariska jak i C1 dysponuja przestrzenia bagazowa zapewniajaca swobodne przewozenie lakieru do paznokci.", Life sucks, Raand
36. "Och, kimże ja nie byłem tej nocy. Elżbieta, Ty szmato, możesz żałować.", Nocne zmagania, Teresa
37. "'Puszczasz się'??!!! Jak facet rucha, to się mówi, że 'ogier', a jak taka Teresa obdzieli swoimi wdziękami parę osób, to od razu 'puszczasz się'. Szowinista! ;)))Tereso - w tych ciężkich chwilach, gdy boli Cię dupa, jestem z Tobą :)", Opowieści biblijne, Metka Boska
38. "I tak na naszych oczach odŚwiętna Teresa stała się męczennicą ;)", Opowieści biblijne, Snajper
39. "Darling, sweetie, what do you see when you look in the mirror? 'Teresa: Well, me, looking fabolous. And you, darling? Gejowska: 'Nothing. Just the wall', Obiad u Żaby, Metka Boska
40. "Kolesie tak Ci słodzą, żeby Cię do łóżka zaciągnąć ;-)", Teresa uwodzi, Snajper
41. "W końcu nawet Abiekt określił ją mianem polskiej Madonny, ona się musi raczej odganiać.Szmata jedna.", Teresa uwodzi, Gejowski
42. "jak ma brzuch wiekszy niz moj to slub automatycznie odwolany!", 2010, SleezyScreenName
43. "miesięczne poświecenie z mojej strony oznaczałoby, że musiałbyś mnie przytulać do końca tego życia i jeszcze przez następne. Wytrzymałbyś?", Znowu bez przytulania, Teresa
44. "Buduje ją obraz rozkopanego miasta, bo ma czas na manicure, gdy stoi w korkach.", Kropa no more, Teresa
45. "prędzej Ty na starość powiesisz krzyż nad drzwiami i naskrobiesz na nich kredą K+M+B w święto trzech sruli, niż u mnie w domu znajdzie się jedna moherowa nitka!", Kropa no more, Marcysia
46. "Suka. Teraz czuję się jak Baby Jane.", Przytulaki trzy i pół, Metka Boska
47. "Teresa nie jest puszczalska, ona jest po prostu popularna.", Kocia natura, Metka Boska
48. "Cudo siedziało z całkowicie nieodpowiednim dla siebie facetem i ocznie usiłowałem mu to uzmysłowić.", Urokliwy piątek, Teresa
49. "Myślę, że jeszcze rok albo dwa pisania tego bloga i kiedy Teresa stanie obok papieża, to wszyscy będą pytać 'kim jest ten biały makak obok Teresy?'", Wspomnień czar, Metka Boska
50. "pierwsza czesc potraktuje jako komplement, a z drugą nie dyskutuję bo pełnia władz umysłowych współistniała najwidoczniej w czasach świetności Felliniego", Nine, Blondie vel Krowa Morska
51. "u przytulaka 3 - pobudzona była co najwyżej komórka w kieszeni", Przytulaki trzy i pół, Anonimowy, a konkretnie Radix
52. "Ale to zapożyczenie, a nie zerżnięcie. To jest coś takiego, jakby Teresa się umówiła na sex z Hiszpanem, a Krowa Morska by o tym nie wiedziała. To się nazywa zapożyczenie, a nie zerżnięcie", Najlepsze cytaty, Metka Boska
53. "Wyobraź sobie sytuację w której dziwaczejesz do tego stopnia, że wchodzisz do księgarni i kupujesz książkę. Mało tego, własnymi oczami i rozumem osobistym dokonujesz cudu i czytasz ją!!!", Ksiądz H., Jakiś

piątek, 15 stycznia 2010

Kropa no more 3

17 stycznia 2010Obecność obowiązkowa. Obwody głosowania
No nie mogę sobie odpuścić. Marcysia dolał oliwy do ognia. Swoją wypowiedź umieścił w komentarzu do starej już notki, ale nie mogę odpuścić i walę jego tekst w nowej notce:

Marcyś pisze...
Do: Gejowski:
Oho! Wyrocznia "Gejowski" wydała swoje proroctwo nr 04/01/2010! I gówno się Twoje proroctwo spełni, darling! A to dlatego, że jest pewna zasadnicza różnica między nami, otóż:
Ty już we wczesnym dzieciństwie zostałeś przyjęty bez pytania o zgodę do grona Chrześcijan, potem przyjąłeś półświadomie Pana Jezusa do swojego serca (mniejsza o to, czy ci chodziło o te prezenty, czy o co innego) i dopiero w dorosłym życiu, jak sobie ukształtowałeś własny światopogląd na wiarę katolicką, księży, Kościół, papieża itd, to narodził się w Tobie bunt. Dlatego tak emocjonalnie i głośno artykułujesz swój sprzeciw i pogardę, bo ci pewnie wstyd, że formalnie rzecz biorąc jesteś katolikiem, tylko niepraktykującym.
Ja natomiast jestem nietknięty przez katolickie, a nawet chrześcijańskie dogmaty, nikt nigdy mnie nie zmusił do żadnych praktyk religijnych ani obrzędów liturgicznych. Co za tym idzie uniknąłem wszelkiej indoktrynacji religijnej zarówno w dzieciństwie (o, dzięki wam moi wspaniali, liberalni rodzice!) jak i później. Dlatego właśnie ja się nie emocjonuję tematami wiary. Te dziedziny są OBOK mnie, ani mnie ziębią, ani grzeją, z grubsza mam to wszystko gdzieś.
Więc nie wieszcz, skarbie, że się nawrócę (bo nie mam do czego na-wracać), a prędzej Ty na starość powiesisz krzyż nad drzwiami i naskrobiesz na nich kredą K+M+B w święto trzech sruli, niż u mnie w domu znajdzie się jedna moherowa nitka!

środa, 13 stycznia 2010

Kropa no more 2

17 stycznia 2010 Kropa no more
Obecność obowiązkowa. Obwody głosowania Chuj w czapce nie wywiesił obwieszczeń i ludzie nie wiedzą, gdzie głosować.

Cooleżanka-bohaterka notki "Kropa no more" ujawnia się i składa deklaracje. Poniżej tekst jej komentarza do poprzedniego artykułu. Redukcja nie ponosi odpowiedzialności za ortografię, interpunkcję, gramatykę i styl wypowiedzi cooleżanki - jak nietrudno zauważyć, cooleżanka wiele wniosła tym tekstem do tych dziedzin. Odpowiedź niebawem ;)

Marcyś pisze...
No tak, zostałem obsmarowany haniebnie, na szczęście wszystko to, co Teresa o mnie nawypisywała, jest stekiem przebrzydłych kłamstw i oszczerstw. Z pewnością nasza początkująca bloggerka zrobiła to z rozpaczy nad miałkością swojego talentu literackiego, lub też z powodu miernoty swego żywota. No cóż, tonący brzytwy się chwyta, tak samo i Teresa stara się jeszcze ostatkami sił zabłysnąć, a że blask jej słaby, to ustawia się na zaczernionym przez siebie tle, aby być lepiej widoczną. Tym razem wybrała za tło mnie... Ale spuszczę na nią zasłonę miłosierdzia, bo mi się przyznała, że zrobiła to z pobudek społecznych.
Ale do rzeczy, najpierw muszę się nieco wybielić.
Po pierwsze: Pisuardessą nie jestem, bo w życiu na PIS nie głosowałem i nie zamierzam nawet.
Po drugie zdewocenie mi nie grozi, jako że poganinem jestem większym niż wy wszystkie razem wzięte, a do katolickich księży w szkole zwracałem się per "pan", dlatego choćbym nie wiem jak chciał, to wątpię żeby mnie kiedykolwiek zechcieli przyjąć na swoje łono.
Po trzecie nie widzę zupełnie sensu w tym, aby kształtować swoje poglądy polityczne w oparciu o moją orientację seksualną. Solidarność jajników? Jakaś wierutna bzdura, albo słaby żart.
Po czwarte chciałbym zauważyć, że podstawą kształtowania poglądów politycznych w mojej ocenie jest wiedza, której mi w tej dziedzinie brakuje, a niektóre wyedukowane politycznie cooleżanki mi jej poskąpiły! Jedynie Teresa przy całej swojej podłości stanęła na wysokości zadania i próbowała otwierać mi oczy na swoje poglądy względem Kropy. I chyba skutecznie!
Po piąte więc ogłaszam, że nie wszystkie, ale niektóre argumenty Tereni do mnie trafiły. Szczególnie ten, że Kropa jest przypadkowo na stanowisku PMŁ i przez to sobie nie radzi. Niestety epoka polityków z wizją i pasją chyba już minęła, o ile kiedykolwiek w ogóle była, więc nie liczmy na zbyt wiele. Na głosowanie trzeba iść, bo skoro już tyle miasto wydało pieniędzy na ich zorganizowanie, to trzeba zagłosować. Mimo więc moich poprzednich deklaracji, chyba będę za... czyli przeciw!

sobota, 2 stycznia 2010

Sylwestrowo

Domówka sylwestrowa u Ego i Raanda była miła i sympatyczna. Zaczęła się z hukiem od zalania drinkiem Raandowego laptopa, co nie wprawiło go w szampański nastrój. Szczęśliwie następnego dnia laptop ożył, mimo że zmartwychwstanie przypada na inny okres. Miało być sporo ludzi, których nie znam, ale jednak większość znałem. Nie wiem, jakie feromony wydzielałem, ale najpierw odbiło Raandowi i chciał mnie gwałcić niemal publicznie, a potem jeszcze jednemu gościowi odbiło podobnie. Pozostali zapewne z trudem się powstrzymywali ;) Mam też ładne zdjęcie, na którym Lucy ssie mi sutka - poczułem się jak Matka Polka. Udało mi się pogmerać w futerku Marcysi i poprzytulać do Sylwii. Niestety nie zatańczyłem z Ego, za to Metka jakieś straszne figury ze mną wyczyniał. aRRo był z przyległością więc nie wypadało z nim grzeszyć, ale popodziwiałem jego garnitur. Pozostali jakoś mi nie zapadli w pamięć.
Metka i Gwiazda zabrali mnie z tego gniazda rozpusty, ale i tak wylądowałem w innym łóżku, niż to było planowane. Nie sam rzecz jasna.

Kaca nie miałem, choć 14 godzin po imprezie wydychałem 0,1 czegoś - nie przeszkodziło mi to w jeździe samochodem nic a nic. Jednak pod wieczór padłem z wyczerpania.
Wybudził mnie Blondie i zaproponował wyjście na miasto. Już wie, jak mnie wyciągnąć, bo zaznaczył, że Hiszpan też będzie. Transport zapewniła Coca-cola. W Garnku tańczyłem z Blondie, którego upodobanie do disco-polo nieco mnie zaskoczyło. Do Hiszpana jak zwykle się kleiłem, a z Coca-colą rozmawiałem. Wygnali nas z lokalu o 2 w nocy rozprowadzając po podłodze maź jebiącą (inne słowo nie byłoby adekwatne) lizolem. Tanecznym, acz nieco rozchwianym krokiem - ja przyklejony do Hiszpana - poszliśmy żreć do Gyrosa, Ramzesa, czy jak mu tam. W trakcie posiłku najchętniej karmiłbym Hiszpana dzióbek w dzióbek, co nie uszło uwadze zalegających tam ABSów. Jednak tipsiary żegnały nas czule, by nie powiedzieć wylewnie. I hops do łóżka - sam.