Pokazywanie postów oznaczonych etykietą seks. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą seks. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 8 października 2012

Lesbijkom wstęp wzbroniony 2

Rozwinięcie

Wiki: Hadrian i Antinous w Egipcie,
Édouard-Henri Avril
Wyjaśnienie tytułu znajduje się w notce “Lesbijkom wstęp wzbroniony 1”.

Metka zarzucił mi – w czasie rozmowy – że niepotrzebnie upowszechniam fałszywe wyobrażenia. Odnosił się do dowcipu z końca poprzedniej notki. Jak jednak zaprzeczać takim wyobrażeniom bez pisania o nich?

Nie bardzo jestem w stanie wypowiadać się o utrzymywaniu higieny u papug. Ptaka takiego nigdy nie posiadałem i nabywać nie zamierzam.

Kwestia seksu analnego, czy to homoseksualnego, czy heteroseksualnego obszernie jest opisana na Wikipedii. Muszę przyznać, że redaktorzy Wiki zrobili to bardzo obrazowo.

Przy utrzymywaniu higieny “tych” okolic nie musi dojść do kontaktu z kałem. Najłatwiej jest oczywiście umyć część zewnętrzną, czyli zwieracze. Znajdujący się za nimi odbyt wypełniony jest kałem tylko w momencie wypróżnienia. I tylko tam ma szansę dotrzeć penis w czasie penetracji. Jak mawiała pewna stara cooleżanka “Dupa nie cukiernica, może się zabrudzić”. Żeby jednak zabezpieczyć obie strony przed kontaktem z zanieczyszczeniami pozostałymi w odbycie wystarczy sobie zrobić lewatywę.

Wiki o tym nie pisze więc zaznaczę, że lewatywy nie powinno się fundować zbyt często. Może się to skończyć uszkodzeniami wyściełającego odbyt nabłonka, jego przesuszeniem, a także wprowadzeniem drobnoustrojów mogących wywołać stany zapalne.

Zawsze mnie ciekawiło, na jakiej zasadzie kobietom może odpowiadać seks analny. Wiki to wyjaśnia “ U mężczyzn stymulacja oprócz podrażniania zakończeń nerwowych odbytu wiąże się także z masażem prostaty, u kobiet doznania zwiększa podrażnianie ścian pochwy.”

Wiki nie pisze też o bardzo ważnej rzeczy. Po penetracji analnej nie powinno się przystępować do penetracji waginalnej. Grozi to przeniesieniem drobnoustrojów (w tym pałeczek E.coli – nie mylić z Coca-Colą) do pochwy.

piątek, 20 kwietnia 2012

Operacja plastyczna pępka?

Głęboki i włochaty

Łódź. Marsz Równości 2013Dodajemy czadu

Czas już zakończyć pępkową ankietę z notki “Pępek męski elegancki”. Poniżej wyniki:



Kolorem zielonym oznaczony jest udział respondentów posiadających dany pępek, zaś niebieskim najbardziej podobający się (trochę mi nie wyszło przy pępku f, jest tam 28%/57%).

Do pępków typu a i g nikt się nie przyznał, ale mają one swoich wielbicieli, nielicznych wprawdzie. Pępki c oraz i zdarzają się, ale do gustu nikomu nie przypadły

Najwięcej jest posiadaczy pępków typu (po kolei) f, b, d, e oraz h. Pępki e i h, choć licznie występujące, jakoś nie bardzo się podobają. Pępki typu f, b oraz d są najliczniejsze i mają największa liczbę adoratorów. Obawiam się jednak, że ta zbieżność wynika z tego, że na ogół podobają nam się u innych takie pępki, jakie sami mamy.

Jednak jedynie pępek typu f zebrał większą liczbę miłośników niż posiadaczy. Tym samym pozwalam sobie ogłosić go najseksowniejszym typem pępka.

A młodych rodziców zachęcam do zorientowania się, jak w szpitalu, gdzie ma się urodzić ich dziecko, jest wiązana pępowina i jaki w związku z tym wykształci się pępek – w późniejszym życiu może to stanowić element atrakcyjności człowieka.

czwartek, 18 marca 2010

Pomroczność

Wpadłem do amanta. Cokolwiek się spiliśmy. Czułem się wyluzowany i z pewnością pełen wdzięku i sex appealu. Następnego dnia rano amant mnie komplementuje. Że byłem nieziemski, że takiego seksu nigdy wcześniej nie miał, że na samo wspomnienie mu staje. Miło. Tylko o czym on, kurwa, mówi do mnie?

Podobno Łuk Triumfalny tak podpór nie ma rozłożonych. I że chciałem go mocniej, szybciej i dłużej zarazem. Byłem też rozmowny. Jak cudownie czuję cię w sobie - miałem wyznać pośród jęków, stęków* i ekstatycznych westchnień.
Mówię, że sorki, ale niczego nie pamiętam, rżnąłeś trupa. To na chuj kutasa zdzierałem?!  - obruszył się retorycznie acz synonimicznie.

No ja zdarty się nie czułem.
Coś mi się kojarzy, że coś dziać się jednak musiało (nie żeby od razu dupa w drzazgi poszła, ale jakby), a amant urażony, że energię zainwestował, a ja bez upojnych wspomnień. Próbując wskrzesić moje obumarłe neurony opisuje mi sytuacje, ba, miejsca, mówi o wielokrotności, czy jak to nazwał - multiplikacjach. Że niby ze mną po suficie chodził. Hm... To może powtórzymy? - rzuciłem nieśmiało. Amant rzucił poduszką.

* powinno być stękań, ale "stęków" brzmi fajniej.

wtorek, 16 marca 2010

Trójkąt 2

Trójkąt
odcinek drugi 

W rolach głównych:

Gospodarz
Chłopaczek
Teresa 


Chłopaczek sie rozkleja. Jest zakochany w gospodarzu. Nie chce go stracić. Czuje we mnie zagrożenie. Mówi wprost jak bardzo zależy mu na gospodarzu. Że kiedy zobaczył mnie z nim baraszkujących poszedł do drugiego pokoju i niemal zaczął płakać. A muszę przyznać, ze nie jestem dla niego żadną konkurencją. Bierze monstrum gospodarza do ust w całości bez łezki w oku. Jak jest posuwany, to jeszcze krzyczy, żeby głębiej. Patrzyłem z podziwem, bo to zadziwiające ile człowiek pomieści. Wręcz poczułem się wybrakowany.

Końcówka zaskakująca. Mnie obciąga i onanizuje gospodarz, a ja jestem oralnie gwałcony przez chłopaczka. "Gwałcony" to może za dużo powiedziane. Chłopaczek do gwałcenia zbyt mikro był wyposażony. Ja lecę, chłopaczek leci, ja mam twarz jak słonecznik. Czuć w tym gest cichej zemsty, chęci pohańbienia i rewanżu. Odtajamy.

Chłopaczek wtula sie w gospodarza. Mnie też przytula (moja twarz opłukana), całuje, puszcza oczko. Czy napisałem, że jak gospodarza nie było, to mi obciagał i rzucał się z pocałunkami? Wysłuchuję całej opowieści jak się poznali, jak uczuciem zapałali, jak im dobrze, choć żyją współżyjąc ze sobą przelotnie. Słyszę też, że dobrze było. Że fajny jestem. Dobrze, że nie zajebisty!

Następnego dnia dowiaduję się od gospodarza, że chłopaczek uważa, że zakochałem się w nim, w chłopaczku znaczy. Ja?! No taki łatwy, to ja nie jestem.

Gospodarz pyta, kiedy znowu wpadnę.

Koniec odcinka drugiego, ostatniego.

poniedziałek, 15 marca 2010

Trójkąt 1

Wstałem rano i po śniadaniu poszedłem srać. Sranie u większości ludzi angażuje tylko skromny zespół organów, ja jak rakieta z której uchodzą trzewia zrywam się do lotu również w górnych partiach. I tak mnie naszło, żeby opisać pewien epizod.

Trójkąt
odcinek pierwszy 

W rolach głównych:

Gospodarz
Chłopaczek
Teresa 

Jakiś czas temu (przy czym słowo "jakiś" nie jest tu bez znaczenia) zostałem zaproszony na seks. Nic niezwykłego, bo gospodarz seks ze mną niezwykle sobie ceni. Z zupełnie niewiadomych dla mnie powodów, bo jestem w seksie z nim cokolwiek uciążliwy. Jęczę, i to głośno. Narzekam, równie głośno. Domagam się okresowego zaprzestania penetracji mojej dupy... stanowczo. Facet ma po prostu gigantycznego kutasa, a ja delikatnej postury jestem i najwyraźniej zbyt płytki dla niego. Po paru razach wyczuł, ze dalej nie pojeździ i musi poszukać nowych zachęt. Zaproponował trójkąt. Byłem za, bo to i mniejsza męczarnia dla mnie, a i samemu może się da pochędożyć. Długo nic się nie składało, ale w końcu trafił się trzeci. Dałem się namówić i pojechałem.

Na miejscu gospodarz i chłopaczek. Chłopaczek przyjemny z wyglądu. Ok, dobra nasza, myślę sobie. Gospodarz zaznacza jednak, żebym się chłopaczkiem zajął. Zrzucam ubrania, gospodarz też, przystępujemy do wzajemnej obdukcji, ale chłopaczek wciąż ubrany ucieka do innego pokoju. Idziemy do niego. Nie chce, wzbrania się, mówi, że on tak jeszcze nigdy... ale namówić sie dał. Dziwiłem się, bo dzień wcześniej w telefonie słyszałem, jak chętnie zderzy się z tą sytuacją. No ale wtedy jeszcze mnie nie widział. Potem buzi, buzi, puku, puku, w tę stronę, w inną, w poprzek i wzdłuż. Przerwa na napoje.

Chłopaczek sie rozkleja.

Koniec odcinka pierwszego