W oczekiwaniu
Do zakończenia Euro 2012 jeszcze tylko 32 dni.
środa, 30 maja 2012
wtorek, 29 maja 2012
Profesor Andrzej Zybertowicz o homofobii
Głupiec profesorem?
Profesor Andrzej Zybertowicz: "efektem homofobii nie było do tej pory morderstwo, a efektem 'pisofobii' była zbrodnia."
Jakim durniem trzeba być, żeby użyć podobnego porównania! Pan profesor Zybertowicz sugeruje własne niedouczenie z historii najnowszej. Poza Żydami, również homoseksualiści byli tropieni i mordowani w obozach zagłady przez nazistów. Liczba morderstw, czy napaści na osoby homoseksualne po wojnie jest zdecydowanie większa niż na członków PiSdy - na tych ostatnich nikt nie napada zapewne z obrzydzenia.
Członków PiSdy nikt nie obrzuca kamieniami w trakcie ich żenujących procesji; za to pokojowe marsze osób homoseksualnych są regularnie atakowane.
Obłuda pisdofilów jest porażająca.
Profesor Andrzej Zybertowicz: "efektem homofobii nie było do tej pory morderstwo, a efektem 'pisofobii' była zbrodnia."
Jakim durniem trzeba być, żeby użyć podobnego porównania! Pan profesor Zybertowicz sugeruje własne niedouczenie z historii najnowszej. Poza Żydami, również homoseksualiści byli tropieni i mordowani w obozach zagłady przez nazistów. Liczba morderstw, czy napaści na osoby homoseksualne po wojnie jest zdecydowanie większa niż na członków PiSdy - na tych ostatnich nikt nie napada zapewne z obrzydzenia.
Członków PiSdy nikt nie obrzuca kamieniami w trakcie ich żenujących procesji; za to pokojowe marsze osób homoseksualnych są regularnie atakowane.
Obłuda pisdofilów jest porażająca.
poniedziałek, 14 maja 2012
Haslo Marszu Równości 2013 w Lodzi
Absurdem w obłudę
Łódź. Marsz Równości 2013 – Dodajemy czadu
W poprzedniej notce podałem fragment wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Obłuda tego człowieka jest nieskończona, ale hasło mi się podoba i świetnie wyglądałoby na transparencie:
Łódź. Marsz Równości 2013 – Dodajemy czadu
W poprzedniej notce podałem fragment wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Obłuda tego człowieka jest nieskończona, ale hasło mi się podoba i świetnie wyglądałoby na transparencie:
BO DEMOKRACJA TO TAKŻE PRAWA MNIEJSZOŚCI
Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Przypomnieć też chciałbym szanownym czytelnikom pewną notkę sprzed blisko roku "Tęczowa alternatywa". Chciałbym zachęcić do wynajdywania haseł ujawniających absurdalność. Wszelka twórczość mile widziana.
Metka wspomniał o organizacji imprez celem zebrania funduszy. Nie zapominam o tym pomyśle - powrócę do niego.
Bo demokracja to także prawa mniejszości…
Powiedział… Jarosław Kaczyński, Prezes PiSdy
Nie, nie, Pan Kaczyński nie ujął się za wszystkimi mniejszościami i ich prawami. Mniejszość niejedno ma imię i Pan Kaczyński ujmuje się za prawami niektórych mniejszości według własnej chorej logiki.
Całość dotyczy reformy emerytalnej i brzmi (za gazeta.pl):
“W sposób urągający regułom demokracji, bo demokracja to także prawa mniejszości, uchwalono ustawę godzącą w najbardziej elementarne interesy ogromnych rzesz Polaków, przede wszystkim pokoleń lat 40., 50. i 60. To uderzenie w najbardziej elementarne prawa - w gruncie rzeczy prawa do życia, bo jak ktoś ma 300 zł emerytury częściowej, to to jest skazywanie na śmierć głodową.”
Troska Jarosława Kaczyńskiego dotyczy wielu mniejszości, także tych poza granicami Polski. W sprawie mniejszości polskiej na Litwie (ok. 6,7% ludności tego kraju) powiedział (za tvn24.pl):
"postawa władz litewskich jest nacechowana znacznym poziomem irracjonalizmu, jakiegoś uprzedzenia"
oraz
“Polacy na Litwie muszą mieć prawa zgodne z tym, co obowiązuje w państwach cywilizowanych. Jest tutaj pewien kłopot związany z tym, że wiele państw europejskich ma kłopot z mniejszościami,(…)”
Nietypowo powołam się na zbiór przypowieści o nazwie biblia, gdzie: Mt 7, 3-5:
„Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, podczas gdy belka [tkwi] w twoim? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.”
Każdego zwolennika PiSdy i jej naczelnego obłudnika uprasza się o trzymanie się ode mnie z daleka.
Nie, nie, Pan Kaczyński nie ujął się za wszystkimi mniejszościami i ich prawami. Mniejszość niejedno ma imię i Pan Kaczyński ujmuje się za prawami niektórych mniejszości według własnej chorej logiki.
Całość dotyczy reformy emerytalnej i brzmi (za gazeta.pl):
“W sposób urągający regułom demokracji, bo demokracja to także prawa mniejszości, uchwalono ustawę godzącą w najbardziej elementarne interesy ogromnych rzesz Polaków, przede wszystkim pokoleń lat 40., 50. i 60. To uderzenie w najbardziej elementarne prawa - w gruncie rzeczy prawa do życia, bo jak ktoś ma 300 zł emerytury częściowej, to to jest skazywanie na śmierć głodową.”
Troska Jarosława Kaczyńskiego dotyczy wielu mniejszości, także tych poza granicami Polski. W sprawie mniejszości polskiej na Litwie (ok. 6,7% ludności tego kraju) powiedział (za tvn24.pl):
"postawa władz litewskich jest nacechowana znacznym poziomem irracjonalizmu, jakiegoś uprzedzenia"
oraz
“Polacy na Litwie muszą mieć prawa zgodne z tym, co obowiązuje w państwach cywilizowanych. Jest tutaj pewien kłopot związany z tym, że wiele państw europejskich ma kłopot z mniejszościami,(…)”
Nietypowo powołam się na zbiór przypowieści o nazwie biblia, gdzie: Mt 7, 3-5:
„Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, podczas gdy belka [tkwi] w twoim? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.”
Każdego zwolennika PiSdy i jej naczelnego obłudnika uprasza się o trzymanie się ode mnie z daleka.
wtorek, 8 maja 2012
Wyszukiwarki z błędem
Jak bez ręki
Poniższe już nieaktualne: okazało się, że winny był router, choć powodów jego wadliwego działania nie rozumiem.
Czy zagląda tu ktoś na tyle mądry, by mi powiedzieć czemu zamiast strony googli wyskakuje mi strona błędu? Zarówno pod IE, jak i pod Operą. Co więcej inne wyszukiwarki (Yahoo, Bing) też nie działają. Czy ja mam jakiegoś wirusa?
To chodzi chyba o DNSy o ile dobrze kojarzę, ale nie wiem, jak to ugryźć. Co więcej czasem po włączeniu kompa przez jakiś czas google są dostępne, ale innym razem nie. Chodzi o providera? Wątpliwe, bo na drugim kompie problemu nie ma.
Mam ochotę tym plastikiem z ekranem i klawiaturą walnąć o podłogę. Akurat jak czegoś potrzeba, to nie działa.
Poniższe już nieaktualne: okazało się, że winny był router, choć powodów jego wadliwego działania nie rozumiem.
Czy zagląda tu ktoś na tyle mądry, by mi powiedzieć czemu zamiast strony googli wyskakuje mi strona błędu? Zarówno pod IE, jak i pod Operą. Co więcej inne wyszukiwarki (Yahoo, Bing) też nie działają. Czy ja mam jakiegoś wirusa?
To chodzi chyba o DNSy o ile dobrze kojarzę, ale nie wiem, jak to ugryźć. Co więcej czasem po włączeniu kompa przez jakiś czas google są dostępne, ale innym razem nie. Chodzi o providera? Wątpliwe, bo na drugim kompie problemu nie ma.
Mam ochotę tym plastikiem z ekranem i klawiaturą walnąć o podłogę. Akurat jak czegoś potrzeba, to nie działa.
Porzucony - odrzucony
Sam sobie kucharzem
Jakiś sobie służbowo wyjechał porzucając mnie niecnie. Jedyną atrakcją było odbieranie służbowo-reklamowych telefonów. To posprzątałem całą chałupę. Na jutro planuję okna, a do jego powrotu pewno pół osiedla doprowadzę do ładu.
Przykro mi, że nikt mnie nigdzie nie zaprasza nawet. Ze znajomych w każdym razie, bo na rodzinę jak się okazuje zawsze można liczyć. Trudno, do końca tygodnia jakoś przeżyję.
Niedzielę ja, Jakiś i Siostra spędziliśmy na podziwianiu koni. O tym, że Siostra ma konia i to całkiem naturalnej wielkości już tu wspominałem, ale teraz dodam, że ma do niego obecnie 6 minut jazdy samochodem. To trochę niesamowite, że w ciągu tych paru minut można się wyrwać z miasta na pole wypełnione zwierzętami. Ani ja, ani Jakiś nie pałamy wprawdzie jakąś końską namiętnością, ale stajnia jest wyposażona w miłe kąciki rekreacyjne. My wypoczywaliśmy (czytaj: chowalismy sie przed wiatrem), ona ogrzana końskim ciepłem zażywała ekskursji wierzchem. Jeśliby Polska miałaby zebrać dywizję ułanów dziś, to chyba składałaby się z samych kobiet.
Jednak od rana jestem słomianym wdowcem do wzięcia i... nic ;( Do tego w łeb wzięły moje żywieniowe ambicje. Dla siebie samego zupełnie nie chce mi się gotować.
Jakiś sobie służbowo wyjechał porzucając mnie niecnie. Jedyną atrakcją było odbieranie służbowo-reklamowych telefonów. To posprzątałem całą chałupę. Na jutro planuję okna, a do jego powrotu pewno pół osiedla doprowadzę do ładu.
Przykro mi, że nikt mnie nigdzie nie zaprasza nawet. Ze znajomych w każdym razie, bo na rodzinę jak się okazuje zawsze można liczyć. Trudno, do końca tygodnia jakoś przeżyję.
Niedzielę ja, Jakiś i Siostra spędziliśmy na podziwianiu koni. O tym, że Siostra ma konia i to całkiem naturalnej wielkości już tu wspominałem, ale teraz dodam, że ma do niego obecnie 6 minut jazdy samochodem. To trochę niesamowite, że w ciągu tych paru minut można się wyrwać z miasta na pole wypełnione zwierzętami. Ani ja, ani Jakiś nie pałamy wprawdzie jakąś końską namiętnością, ale stajnia jest wyposażona w miłe kąciki rekreacyjne. My wypoczywaliśmy (czytaj: chowalismy sie przed wiatrem), ona ogrzana końskim ciepłem zażywała ekskursji wierzchem. Jeśliby Polska miałaby zebrać dywizję ułanów dziś, to chyba składałaby się z samych kobiet.
Jednak od rana jestem słomianym wdowcem do wzięcia i... nic ;( Do tego w łeb wzięły moje żywieniowe ambicje. Dla siebie samego zupełnie nie chce mi się gotować.
sobota, 5 maja 2012
Wyznania homoseksualisty: Bylem homofobem
A Ty?
Zbiegiem okoliczności trafiłem na portal Tomasz Lisa “NaTemat” – portal o nadal nieczytelnej, chaotycznej stronie głównej i słaby edytorsko (w każdym tekście błędy językowe) – a tam aż dwa branżowe artykuły “Obrażają, bo sami są homoseksualistami. Naukowcy demaskują homofobię” oraz “Czy homoseksualni piłkarze powinni ujawniać swoją orientację? Trener włoskiej reprezentacji przekonuje, że tak”.
Drugi temat specjalnie mnie nie poruszył, ale pierwszy jak najbardziej.
Naukowcy nie są w 100% zgodni, że im ktoś bardziej homofobiczny, z tym większym zmaga się wewnętrznym konfliktem dotyczącym własnej seksualności.
Autor słusznie jednak zauważa: “wśród gejów i lesbijek najnowsze odkrycie naukowe [W ocenie naukowców, wyniki dostarczają nowych dowodów na poparcie teorii psychoanalitycznej, że strach, lęk i niechęć wobec gejów i lesbijek może wynikać z tłumienia przez homofobów własnych pragnień homoseksualnych.] nie robi żadnego wrażenia, bo teza taka funkcjonuje w tym środowisku od lat”.
I czy czasem nie jest to doświadczenie każdego z nas?
Pamiętam nieodległe czasy, gdy opowiadałem i śmiałem się z niewybrednych dowcipów o pedałach, cwelach, ciotach. Rywalizowałem z innymi chłopakami o dziewczyny, a homoseksualizm kojarzyłem z obleśnym, starszym (z ówczesnej perspektywy starym) facetem dybiącym na młodych chłopaków w publicznych szaletach. Pamiętam jak z kolegami weszliśmy na gejowski czat i najpierw rozmówców podpuszczaliśmy, by ostatecznie okrutnie ich wyśmiać.
Cezurą tych zachowań była samoakceptacja. Jeszcze nie coming out wobec najbliższego otoczenia, ale już świadomość, że jestem jaki jestem i walka z samym sobą nie ma sensu. Pamiętam podróż z heteroseksualnym (wówczas już żonatym) kolegą i koleżanką z pracy. W radiu podano wiadomość o zalegalizowaniu związków homoseksualnych w Szwecji (o ile dobrze pamiętam). Kolega oburzył się. Padły sformułowania o ciotach i pedałach. Ja tylko zapytałem, czy ma z tym jakiś problem, czy go to w jakiś sposób dotyczy, że tak się tą sprawą podnieca. Zamknął się i temat zniknął. Natomiast koleżanka (koleżanki gejów zazwyczaj są bardzo bystre) od razu zorientowała się, że z kolei moje zaangażowanie w tej sprawie dowodzi żywego nią (w sensie tych związków, a nie koleżanki) zainteresowania.
Wszyscy (a przynajmniej większość) homoseksualistów pochodzi z rodzin heteroseksualnych. Wychowują się w otoczeniu z heteroseksualną dominantą. Wiedza o seksualności zdobywana jest późno. Potrzeba akceptacji otoczenia rodzi zachowania przez to otoczenie akceptowane. Można powiedzieć, że na pewnym etapie życia bycie homofobem jest wpisane w życie homoseksualisty. Jest? A może było?
Zbiegiem okoliczności trafiłem na portal Tomasz Lisa “NaTemat” – portal o nadal nieczytelnej, chaotycznej stronie głównej i słaby edytorsko (w każdym tekście błędy językowe) – a tam aż dwa branżowe artykuły “Obrażają, bo sami są homoseksualistami. Naukowcy demaskują homofobię” oraz “Czy homoseksualni piłkarze powinni ujawniać swoją orientację? Trener włoskiej reprezentacji przekonuje, że tak”.
Drugi temat specjalnie mnie nie poruszył, ale pierwszy jak najbardziej.
Naukowcy nie są w 100% zgodni, że im ktoś bardziej homofobiczny, z tym większym zmaga się wewnętrznym konfliktem dotyczącym własnej seksualności.
Autor słusznie jednak zauważa: “wśród gejów i lesbijek najnowsze odkrycie naukowe [W ocenie naukowców, wyniki dostarczają nowych dowodów na poparcie teorii psychoanalitycznej, że strach, lęk i niechęć wobec gejów i lesbijek może wynikać z tłumienia przez homofobów własnych pragnień homoseksualnych.] nie robi żadnego wrażenia, bo teza taka funkcjonuje w tym środowisku od lat”.
I czy czasem nie jest to doświadczenie każdego z nas?
Pamiętam nieodległe czasy, gdy opowiadałem i śmiałem się z niewybrednych dowcipów o pedałach, cwelach, ciotach. Rywalizowałem z innymi chłopakami o dziewczyny, a homoseksualizm kojarzyłem z obleśnym, starszym (z ówczesnej perspektywy starym) facetem dybiącym na młodych chłopaków w publicznych szaletach. Pamiętam jak z kolegami weszliśmy na gejowski czat i najpierw rozmówców podpuszczaliśmy, by ostatecznie okrutnie ich wyśmiać.
Cezurą tych zachowań była samoakceptacja. Jeszcze nie coming out wobec najbliższego otoczenia, ale już świadomość, że jestem jaki jestem i walka z samym sobą nie ma sensu. Pamiętam podróż z heteroseksualnym (wówczas już żonatym) kolegą i koleżanką z pracy. W radiu podano wiadomość o zalegalizowaniu związków homoseksualnych w Szwecji (o ile dobrze pamiętam). Kolega oburzył się. Padły sformułowania o ciotach i pedałach. Ja tylko zapytałem, czy ma z tym jakiś problem, czy go to w jakiś sposób dotyczy, że tak się tą sprawą podnieca. Zamknął się i temat zniknął. Natomiast koleżanka (koleżanki gejów zazwyczaj są bardzo bystre) od razu zorientowała się, że z kolei moje zaangażowanie w tej sprawie dowodzi żywego nią (w sensie tych związków, a nie koleżanki) zainteresowania.
Wszyscy (a przynajmniej większość) homoseksualistów pochodzi z rodzin heteroseksualnych. Wychowują się w otoczeniu z heteroseksualną dominantą. Wiedza o seksualności zdobywana jest późno. Potrzeba akceptacji otoczenia rodzi zachowania przez to otoczenie akceptowane. Można powiedzieć, że na pewnym etapie życia bycie homofobem jest wpisane w życie homoseksualisty. Jest? A może było?
Subskrybuj:
Posty (Atom)