piątek, 29 października 2010

„Essential Killing” – Jerzy Skolimowski (72 l.), Vincent Gallo (48 l.)

2nieprosty: Jeśli masz możliwość, to koniecznie przejdź się na tę wystawę i obowiązkowo obejrzyj prezentowany tam film (jakieś pół godziny) oraz poczytaj opisy do poszczególnych członków grupy. Mnie najbardziej urzekła wzmianka, że córka siostry Virginii Woolf dopiero gdy dorosła dowiedziała się kim był jej ojciec, co nie przeszkodziło jej związać się z byłym kochankiem tegoż ojca.

2Daniel: Niestety rzadko mam dostęp do Internetu. Robię co mogę.


Homo homini lupus est

Jestem u Jakisia (emocjonalnie 16 l.) na kilka dni. Wczoraj jako atrakcję pierwszego wieczoru wybrał „Essential Killing”. Film krótki, ale mnie się dłużył. Taki ekstremalny survival, w którym główny bohater jako zwierzyna łowna jest bez szans, ale przedłuża swą własną agonię z uporem godnym lepszej sprawy.

Film jest też maksymalnie oszczędny. Jednorodne kolory pustyni i białego zimowego lasu, czerwień więziennego uniformu i czerwień krwi na kombinezonie i grzywie konia tworzą kolorystyczną klamrę. Niebieski, jak z popularnych wizerunków bozi, pojawia się kilka razy we wspomnieniach i omamach. Film pełen jest symboliki (pies, biały koń). Nie wiem, czy to przypadkowe zestawienie kolorystyczne, czy jakieś nawiązanie do Kieślowskiego.

Niebieski – wspomnienia, dom – przeszłość

Biały – wrogi świat, walka o przetrwanie – chęć zemsty

Czerwony – śmierć – przypadek

W filmie można odnaleźć całkowite zaprzeczenie Wolności, Równości i Braterstwa.

Główny bohater ma w ogóle mnóstwo szczęścia, los cały czas mu sprzyja i jest to dosyć irytujące. Więcej, widz wie co się wydarzy dalej, bo każde istotne zdarzenie jest wcześniej migawkowo sygnalizowane. Nie bardzo wiem po co, bo zaskoczenia przez to nie ma żadnego. Mohammed (Vincent Gallo) nie wypowiada ani jednego słowa. I dobrze, bo cóż mógłby nam powiedzieć? Że mu zimno, jest głodny, nie wie gdzie uciekać?

Skolimowski ewidentnie nawiązuje do polityki. Wie, że CIA, czy inne amerykańskie służby przetrzymywały swoich więźniów w Polsce.

Dosyć przejmująca jest pierwsza scena ucieczkowa, gdy Mohammed, traktowany jak zwierzę i zwierzęciu mentalnie bliski zabija jednego ze swoich prześladowców, który właśnie dowiaduje się, że urodziły mu się bliźniaki – długo się tą nowiną nie nacieszył. Dalej widać, że to tylko pozory, że „dobrzy” ścigają „złego”. Zezwierzęcenie jest po obu stronach, a my żyjemy wśród kruchych pozorów cywilizacji.

3 komentarze:

  1. 2Teresa: I skoro ten film sprawił, że szczerze, darling, napisałaś ostatnie zdanie wprost z mózgu (co z pewnościa nie było łatwe), to znaczy, że film jest w istocie swojej wartościowy. I dobry.
    A jutro na przjęcie do Papagena i Papageny, a pojutrze do "Naszej klasy" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja rozumiem, że można gotować zupę. Ale żeby w okolicach tej kuchni nie było internetu - tego nie rozumię.

    OdpowiedzUsuń
  3. 2s.: A co ma kurnik do burdelu?! Jak siedzę w garach, to nie stukam po klawiaturze ;)

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)