Odpowiadam na komentarz Metki do poprzedniej notki, a dotyczący notki pornograficznej.
Oczywiście, że zauważyłem zmianę. Nawet się nie dziwię, że ktoś doniósł, to miara rozwoju demokracji - im bardziej demokratyczny kraj, tym większe donosicielstwo. Ludzie już nie załatwiają spraw między sobą, tylko donoszą "odnośnym władzom".
Nieoczekiwanym efektem jest wzrost frekwencji, a sama notka bije rekordy popularności. Wypada więc drogim donosicielom podziękować.
Przypomina mi to zdarzenia takie jak usuwanie meteorytu przez niejakich Tomczaka i Nowinę-Konopczynę z rzeźby Maurizio Catellana w warszawskiej CSW,
fot. http://autruchon.tumblr.com |
fot.http://www.newsweek.pl/ |
Absolutnie nie zamierzam nikogo przepraszać, ani się kajać. Dupkom, którzy z powodu banalnej notki raczyli na mnie donieść - markiza de Sade pewno, by wykleli, a jego dzieł zakazali - mówię serdeczne WON MI STĄD. Będę pisał, co chcę i jak chcę. Nie zamierzam pisać pod publiczkę, a tym bardziej zadowalać jakieś pełne obskurantyzmu gusta. Macie ciemniaki Kasię Tusk i inne kominki - ekscytujcie się treściami z tych krynic mądrości.
Pozostałych nadal zapraszam do zaglądania na mój blog - dziś polecam staroć z plotek.pl
Czy porno jest sztuką? Nie wiem, nie znam się. Pytanie: co uznamy za porno? Pietę? Kozyrę? Nieznalską? Dwuznaczności Michała Anioła?
OdpowiedzUsuńCenzurę obyczajową uważam za wyjątkowo śmieszną. Śmieszne są też "obrazy uczuć". Idioci nie umieją rozróżnić ograniczeń w korzystaniu z wolności słowa, związanych z rozpowszechnianiem nienawiści, od niedopuszczalnej cenzury, związanej z tym, że komuś nie podoba się goły tyłek, krytyka polityka czy poglądów religijnych. Od krytyki czy błyskania golizną nikomu nie dzieje się krzywda. Od nienawiści - tak.
Kibicuję Teresie, bo kibicuję wolności słowa. Opowiadam się za prawem do nieskrępowanego rozpowszechniania pornografii (z wyłączeniem dziecięcej i tej z udziałem zwierząt). Porno to wolność. Zapraszam do obejrzenia filmu M. Formana "Skandalista Larry Flint". Dobrze pokazuje on, że stosunek do pornografii jest papierkiem lakmusowym naszego stosunku do wolności słowa.
Wiem, że Teresa szykuje zawiadomienie o przestępstwie tłumienia wolności prasy (blog to prasa!) oraz wystąpienie do RPO. Cieszę się z tego i życzę Bloggerowi, żeby zapłacił za tłumienie wolności słowa. Banda oszalałych dewotów nie może dyktować granic debaty publicznej.
Na marginesie podnoszę, że obrazki pokazane przez Teresę nie są pornografią. To gimnastyka wydepilowanych brojlerów, które mogą podniecać tylko naszą niedowidzącą cooleżankę.
Ge, odezwij się i mnie poprzyj!
Na Ge bym nie liczył.
UsuńOj tam, oj tam, nie będę się procesował z bloggerem o niewinny komunikat. Na tej zasadzie każdy dulski i dulska po dojrzeniu Playboya w kiosku po chwilowym omdleniu z nieprzyzwoitości tego, co zobaczyli, wlekliby wydawcę i kolportera do Strasburga.
Swoją opinię o małych donosicielach już wyraziłem, mam nadzieję, że trzymają się z daleka.
Koncepcji relacji stosunku do pornografii i wolności słowa nie znałem, ale brzmi ciekawie. Przy okazji dziękuję Ci za wsparcie - jesteś jedyny... niestety, choć taki psychofan jest wart więcej niż całe rzesze maluczkich. Mam w Tobie wiernego czytelnika i komentatora, kolejnych muszę odzyskać lub zdobyć. Nie odbędzie się to jednak na zasadzie sprzyjania oczekiwaniom.
Niech żyje wolność... wypowiedzi!