Spacerek z trzema peniskami
Rankiem mieliśmy iść na „Jak zostać królem”, ale Jakiś pomylił godziny. Najbliższym seansem był „Jak pozbyć się cellulitu?”. Komedia… polska… reżysera „Testosteronu”… wszystko przemawiało za tym, żeby na ten film nie iść. Ale uległem i poszedłem (torba?).
Już na początku seansu powiedziałem Jakisiowi, że mam nadzieję, że choć raz się uśmiechnę.
Ów początek był absurdalny, a potem absurd rósł. Trzy bohaterki filmu zachowują się irracjonalnie. Pozornie nic się nie trzyma kupy. I zabawa jest taka, że łzy ciekły mi z oczu. Teksty są takie, że nawet „Seksmisja” wysiada. Wizja uwięzionych i skutych kilku przystojniaków w opaskach na biodrach jest bardzo nęcąca. Upalone ziołem albo skórkami bananowymi (?!) bohaterki są przezabawne. Dominika Kluźniak ma niesamowity vis comica, a w teatrze gra role Dostojewskiego! Jej mina plus kwestia i zwijałem się ze śmiechu w fotelu. Niestety tak mniej więcej po ¾ filmu dowcip gaśnie, fabuła się rozjeżdża i film kończy się banalnym happy endem z tajemniczym, acz niezrozumiałym elementem.
Metka powinien pójść, pokocha Dominikę Kluźniak i teksty. Pozostałych też zachęcam, bo śmiechu jest po pachy.
Eee tam przekaz nie ważny, ważne, że panowie w opaskach na biodrach byli :P
OdpowiedzUsuń2Orso: Proszę proszę, wielbicielka Niny Simone się ujawniła. To już jest nas dwoje, zakładamy jej fanklub? ;)
OdpowiedzUsuńW tym filmie też gra Milenę Bambryś redaktorkę "Biby"?
OdpowiedzUsuń@Teresa
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za :)
2Orso: Na FB jest fanklub Niny... 450 tysięcy osób!!!
OdpowiedzUsuń@ Teresa
OdpowiedzUsuńWow!
W takim razie będziemy słabą konkurencją :(