czwartek, 18 lutego 2010

Z tamtej strony tęczy

Przypadek zrządził, że w środę na Kino Polska obejrzałem polski film "Z tamtej strony tęczy" z 1972 roku. Film trwa 87 minut i byłby nie do wytrzymania z powodu drewnianych dialogów, dłużyzn i przedziwnego sposobu filmowania, gdyby nie postać głównej bohaterki ... Teresy i jej losów.
 
Zdjęcie: Kino Polska 

 Przy okazji można zobaczyć jak wyglądali 38 lat temu Krzysztof Kowalewski, Jan Machulski, Tadeusz Janczar. W roli głównej Aleksandra Zawieruszanka.

Losy Teresy - kobiety trzydziestoletniej - można streścić następująco: rzuciła męża malarza, choć ten chciałby, by do niego wróciła, na kochanka wybrała  znanego mecenasa, ale nieprzekonana do niego dała się uwieść młodemu chłopakowi, by jednak go porzucić i prawie uciekając przed pożądaniem wszystkich otaczających ją mężczyzn zacząć rozważać ślub z mecenasem. 
Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym filmie, ale antycypacja zdarzeń mojego życia jest niesamowita ;)  I jaki tytuł! Tyle tylko, że moje życie tak nudne nie jest. Ubarwiam je sobie na maksa. Nie siedzę wieczorami sam w domu (chyba, że piszę notkę na bloga), tylko wychodzę do ludzi. Kiedy jadę komunikacją miejską, czy jestem w innym miejscu publicznym nie unikam męskich spojrzeń - wręcz przeciwnie. Jeśli jakiś facet mnie zaczepi, to nie uciekam w popłochu. Jeśli mam seks, to z pełnym zaangażowaniem, a nie jak czynność fizjologiczną. Koleżanka mówi do głównej bohaterki "Ty Tereska, fajna jesteś", no jeśli ona jest fajna, to ja jestem zajebisty ;)

11 komentarzy:

  1. Zajebisty??? Podobno to słowo nic nie oznacza :) - tak mówi Teresiny blog (wpis z grudnia)
    Teresa e'mobile

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie to moją główną troską,
    że rym mój zraził Metkę Boską.
    Choć bez Teresy nic nie warte
    me życie - znikam.A jest czwartek...

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłwszy w Twym sercu zakątek
    Tereso, nie straszny mi piątek

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez tydzień płonę jak stóg siana,
    Rymem Nesciusa podsycana,
    Jakiś w me serce wbija strzały,
    By zmysły moje oszalały.
    Wespół do siebie zachęcają,
    A mnie prawdziwej wciąż nie znają. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewna Teresa z miasta Łodzi
    Sądziła, że nic jej nie szkodzi
    Aż zjawił się Nescius skąd nie wiadomo
    I miłość wyznawać jej zaczął rzekomą
    A ona nie wie, że on zwodzi

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy jeden chłopak dziś jest "jęty",
    Drugi za chwilę już zajęty,
    Trzeci przedobrzył, chyba mięty,
    Czwarty gdzieś czeka zapadnięty,
    Piątego nie chcę, trochę śnięty,
    A brzuch mój jakby ciutkę wzdęty,
    Grzeżeś ty, oh gdzie, mój Walenty! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z przodu deska, z tyłu deska,
    Ot i cała jest Tereska.

    To tak z rozpędu i zaledwie ośmiozgłoskowcem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Teresa seksem onieśmiela,
    Czy świątek, piątek, czy niedziela :)

    Mój skromny wkład w radosną twórczość...

    OdpowiedzUsuń
  9. Teresa ośmiela seksem!
    I wodoszczelnym roleksem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ponieważ nowy tydzień nam nastał, pozwolę sobie dołączyć do zaklętego kręgu pożal-się-boże-poetów:

    Nawet, Tereso, Koszałek-Opałek
    wielbi Cię pieśnią w poniedziałek

    OdpowiedzUsuń
  11. Pleśnią, nie pieśnią.

    Stare grzyby porasta pleśń :)

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)