środa, 15 czerwca 2011

Ziola w ogrodzie

Z pamiętnika ciotki-ogrodniczki

15 maja rzuciłem się do siania i sadzenia ziół. Poszło gładko, choć były to dla mnie dosyć nowe czynności.
Posadziłem 4 kępki bazylii, której z Jakisiem najwięcej zużywamy. Wykorzystałem nieco nadszarpnięte sadzonki z hipermarketu. Stały już jakiś czas w domu i osmykowywaliśmy (ładne słówko, co?) je regularnie. To co zostało nadal się nadawało do wsadzenia,  rośnie pięknie i nadal służy listkami.
Bazylia
Pozostałe zioła kupiłem na straganie. Kosztowały grosze, a warto było, bo na sadzonki z nasion wciąż czekam.
Pięknie rośnie i przyrasta melisa.
Melisa
Rozmaryn może nie rozszalał się po wsadzeniu, ale trzyma się dobrze.
Rozmaryn
Bardzo ładnie rozrasta się i kwitnie tymianek. Kupiłem dwie sadzonki, jedna kwitnie na biało, a druga na różowo. Przy okazji okazało się, że tymianek i macierzanka, to ta sama roślina.
Tymianek
Kupiłem też sadzonkę czegoś, czego nazwa mi uleciała. Po badaniach doszliśmy do wniosku, ze to mięta. Nie chciałem wprawdzie kupować mięty, ale widać wcisnęli mi ją jako coś innego. Nic to, przyda się na mojito.
Mięta
Kupiłem też pietruszkę w hipermarkecie, ale już po 24 godzinach była zdechnięta, a po kolejnych dwóch dniach całkiem zanikła. Zostawiłem korzenie w ziemi, może w przyszłym roku urośnie.
Do grządki dosadziłem wcześniej wysiany koper. Mały jest – a minął już miesiąc od zasiania – ale dam mu jeszcze czas.
Koper
Na posadzenie czeka jeszcze estragon, oregano i pietruszka, które wysiałem, tylko pojęcia nie mam, czy to co wyrosło, to już te rośliny, czy jakieś chwasty.
I oczywiście biegam co rano po gumnie patrząc ile urosło przez noc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)