Tartinki w andel’sie
Namówiłem Jakisia, żebyśmy ruszyli na miasto śladem designu. Obejrzenie pierwszych dwóch wystaw, czyli Agnieszki Lasoty “A ten pokój będzie pusty” i Macieja Strumiłło “Qi i roztańczona tkanina” zajęło nam 15 minut wliczając przemieszczenie się samochodem z Tymienieckiego 3 na Zachodnią 54/56 do Akademickiego Ośrodka Inicjatyw Artystycznych.
Ja rozumiem rozrzucenie wystaw po mieście – w czasie biennale w Wenecji jest to świetny powód do połażenia po mieście i zajrzenia w mniej turystyczne zakątki – ale bez przesady! Na Tymienieckiego pusto jak w tytule wystawy. Pięć ekranów z bliżej niesprecyzowanymi i całkiem nieangażującymi filmikami. W AOIA projekty szarych tkanin zadrukowanych obrysami tańczących postaci – trochę mroczno-groteskowe, bo wygląda jak obrys roztańczonego trupa. Okazuje się, ze można ten wzór wykorzystać do obciągnięcia poduszki, kołdry i fotela, tudzież wykonać stolik – w życiu bym na to nie wpadł.
To zupełnie niepoważne, żeby zapraszać do miejsc, gdzie prezentuje sie dosłownie kilka przedmiotów! Szkoda czasu i zachodu.
Zakończyliśmy w andel’s Hotel, gdzie pokazano kilka foteli, szezlong i stoliczki marki Le Corbusier. Jakiś niestety bardziej docenił wnętrze hotelu, a nie wystawione przedmioty. Za to jaki andel’s ma catering!!! Całkiem dobre wino, świetne i rozmaite tartinki, niezwykle uprzejmi kelnerzy, a do tego wszystkiego więcej niż obecni byliby w stanie przepić i przejeść. Trzeba przyznać zrobili wrażenie.
Mam karnet, ale jakoś dotąd nie był mi potrzebny, żeby wejść na którąkolwiek z wystaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".
Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)