sobota, 28 września 2013

Pedofilia w kościele katolickim

Jednostka kontra ideologia

Tak, banał, bo jak tu pisać o oczywistościach. OK, pedofilia to zboczenie wielu środowisk. Pedofilami są murarze i hudraulicy, a także wielu elektryków. Ja tego nie chwytam, ale rozumiem istotę "podniety". W pedofilii chodzi o wykorzystanie czyjejś nieświadomości i podległości. Stąd piętnowanie takich zachowań wśród nauczycieli, lekarzy, czy księży właśnie.

Kościół katolicki nieustannie wmawia naiwnym, że księża są aseksualni. Że niby nie mają jakichkolwiek ciągot seksualnych, a jeśli nawet, to wiedzą jak sobie z nimi poradzić. Mają szeroki wachlarz sposobów na  utrzymywanie swojej naturalnej natury w ryzach: mogą pobiegać, na buddyjską modłę dużo sie modlić, skorzystać ze spowiednika, który da odpowiednią pokutę, wypić szkalnkę wody... i jest pewno jeszcze parę innych sposobów, by utrzymać własną seksualność na wodzy.Te sposoby znają wszyscy, którzy próbowali uchronić się przed masturbacją. Ciekawe ilu udało się to w 100%?!

Gdy nauczyciel, czy lekarz nie panuje nad swoją seksualnością w ramach wykonywanego zawodu ofiary nie mają problemu ze zgłoszeniem sprawy do przełożonych oprawców. Szczęśliwie reakcja jest wówczas adekwatna.

Gdy jest to ksiądz, wygląda to inaczej. Ksiądz zastępuję patologiczną rodzinę. A jeśli nawet nie patologiczną, to po prostu nieobecną (w taki czy inny sposób). Staje się autorytetem i jedyną podporą. Następuje przeniesienie zaufania, a zarazem zależności. Nauczyciel w założeniu ma uczyć, lekarz leczyć, ksiądz... ja nioe wiem, ale chyba odczytywany jest jako przewodnik, czyli namiastka rodzica.

Ja nie pochodzę z rodziny patologicznej, choć na pewno nie wolnej od problemów. Nie szukałem wsparcia w kościele katolickim, bo jego przedstawiciele szybko mnie zniechęcili swoim, delikatnie mówiąc, niskim IQ. Ale kto wie, może gdybym trafił na inteligentniejszego od siebie czarnosukiennika, to pewno dałbym się zmanipulować. Dziecko jest tylko dzieckiem.

Mamy więc zderzenie nie radzącego sobie z własną seksualnością zastępcy rodziny i uległą ofiarą (niedoświadczoną, zastraszoną, poszukującą). Sytuacja podobna do dominującego pracodawcy i nieznającego własnych praw (a do tego uległego) pracownika.

Taki układ rodzi jedno: wykorzystanie! Pracodawca wykorzystuje zagubionego pracownika, ksiądz wykorzystuje zagubione dziecko. Równie naturalne, jak urwanie oczka pluszowemu misiowi.

Wątków jest tu zbyt wiele, by poruszyć wszystkie.

Ad rem. Kościół katolicki twierdzi, że za pedofilię swoich reprezentantów odpowiedzialni są sami reprezentanci. Zupełnie jakby jakby cała ideologia nie tworzyła klimatu sprzyjającego wykorzystywaniu naiwnych. Innymi słowy, gdy ministerststwo szkolnictwa zacznie twierdzić, że 2+2=5, a podlegli nauczyciele wpoją to podoopiecznym, to nauczyciele sami są sobie winni i odpowiadaja indywidualnie. Wykorzystali swój poziom autorytetu na własny rachunek. Gdy ministerstwo zmieni zdanie, a fałszywie nauczani się zirytują, na pożarcie należy rzucić jednostki, a nie ideologię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)