sobota, 9 kwietnia 2011

Filmy widziane, filmy zapowiadane, filharmonia

Misz-masz

„House Of Boys”
Jakiś czas temu w kilka osób (Xell, Gejowski, Raand, Ego oraz Nasus [nowa postać, może zagości na dłużej]) udaliśmy się do kina Charlie na film „House Of Boys”. Film nas nie zachwycił (era wczesnego AIDS: chłopiec ucieka z domu, zatrudnia się w cioto-burdelu, zakochuje w koledze, któren to później umiera na AIDS – bardzo długo umiera), ale fajne było to, że cała sala była nasza i w trakcie można było sobie gadać do woli, komentując filmowe scenki.

"Kochanek Czerwonej Gwiazdy", autor: Witold Jabłoński
W środę na wieczór autorski stawiło się kilka osób ze "środowiska". Było nawet tłumnie, naliczyłem 30 osób. Stawili się między innymi Metka, spóźnił się jak zwykle Gejowski, dotarł Nasus i co ciekawe był też Homofob. Wieczór był interesujący. Mnie szczególnie ujął fragment wypowiedzi Jabłońskiego o języku opisu stosunku płciowego. Że jest albo rynsztokowy, albo medyczny, brak czegoś po środku. Ciekawe by było gdyby zadać dzieciom w liceum zadanie pt."Opisz znanym ci językiem penetrację analną". "Język", "penetracja analna" - już to brzmi dwuznacznie. Pytanie od publiczności było jedno. Właściwie to nie pytanie, lecz wyraz oczekiwań jednego z obecnych. Mianowicie, że Jabłoński byłby(!) dobrym pisarzem, gdyby oderwał się od tematyki gejowskiej. Wyjaśnienia Jabłońskiego pytający zlekceważył. Nie pozostaje nic innego jak zachęcić Autora do twórczości lesbijskiej, coby zaspokoić niektórych spragnionych innych rozrywek czytelników.

„Bańka mydlana”
Zapuściłem informacje o przeglądzie filmów LGBT w kinie Cytryna, ale jakoś przeszło to bez echa wśród znajomych. Malotraktorem dał się zachęcić, ale niestety nie znamy się, więc mimo że na sali był, to nie było szans, żebyśmy się spiknęli. W piątek na jakiś seans wybierał się do Cytryny Gejowski, ale nie wiem, czy dotarł.
„Bańka mydlana” mimo pewnych niedociągnięć (niepotrzebnie blisko dwugodzinny, porwane wątki), lekkiego oderwania od rzeczywistości (koniec jest mocny, ale niewiarygodny) i słabego pogłębienia psychologicznego (postaci nazbyt marionetkowe) wart obejrzenia. Żyd zakochuje się w Palestyńczyku z wzajemnością, w tle scenki z Tel Avivu i Nablusu, młodzi przeciwko agresji, a na koniec bańka pęka z hukiem.

C. M. Von Weber - Uwertura Der Beherrscher der Geister (Władca Duchów) op. 27
J. Brahms – Koncert skrzypcowy D-dur op. 77
P. Czajkowski – V Symfonia e-moll op. 64
W piątek Jakiś wyciągnął mnie do łódzkiej filharmonii. Uwertura Von Webera była miałka, Brahms był dla mnie bez seksu, a Czajkowski jak zwykle histeryczny. To nie był mój dzień na słuchanie muzyki. Partię solową w koncercie Brahmsa grał na Stradivariusie Ormianin Hrachya Avanesian – aż się spocił ;)

„Erratum”, reżyseria i scenariusz: Marek Lechki, w roli głównej Tomasz Kot
Podobno bardzo dobre i warte obejrzenia.

„Czarne słońce”, reżyseria: Krzysztof Zanussi
Idź, a zanudździ cię na śmierć. Podobno fatalne dialogi, niespójna fabuła, niekonsekwencje, sztuczni bohaterowie.  

„Niepokonani” reżyseria: Peter Weir, w rolach głównych: Ed Harris, Colin Farrell
Film edukacyjnie potrzebny dla zachodnich europejczyków; my możemy sobie darować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)