Interaktywna kicha
Wraz z Jakisiem i Papagenem oraz ciekawością wybraliśmy się do muzeum Chopina. Cena biletu (21 złotych) dosyć zaskakująca, jak na miejsce, które ma być tłumnie odwiedzane. Sam Pałac Ostrogskich pięknie odbudowany. Kpimy z Amerykanów, że w jakimś Las Vegas, czy innych miejscach budują kopie różnych światowych zabytków architektury. Warszawskie zabytki nie są niczym innym, jak rekonstrukcjami. Pamiętam, jak zszokowała mnie informacja, że warszawska starówka została zbudowana z cegieł z epoki, bo tak wymagali konserwatorzy zabytków. Ci sami konserwatorzy nie mieli problemu z tym, że cegły pochodziły z kamienic z Nysy, które same w sobie już zabytkami były. Ale OK, ów pałac został wybudowany na nowo i znalazł swoją nową funkcję (wolę nie myśleć skąd wzięto cegły).
Zupełnym przypadkiem byłem w tym roku w Żelazowej Woli po weekendzie u Odetty-Otylii. Nudno w tym chopinowskim skansenie było straszliwie. Można pochodzić po parku, bo więcej do oglądania tam nie ma. Przyszła burza i nas z Jakisiem wygoniła, co przyjęliśmy z ulgą.
Zapewne w warszawskim Muzeum Chopina miało być bardziej interesująco. Jest tak sobie. Organizatorzy nastawili się na interaktywność. I jest interaktywnie. Niestety sporo interaktywnych zabawek nie działa, albo działa upierdliwie słabo, albo są nudne. Do tego są przeznaczone tylko dla jednego użytkownika. Kolejna osoba musi czekać... albo zaburzyć sobie tok zwiedzania. Idei muzeum nie bardzo daje się uchwycić. Jest nudne i niczego nie wnosi, mimo włożonych wysiłków w nowoczesność prezentacji. Do tego uroda odbudowanego pałacu jest skutecznie zasłonięta ekspozycyjnymi instalacjami.
Odradzam odwiedzanie tego interaktywnego mauzoleum.
Z kamienic z Nysy, myślisz, te cegły pochodziły ? Nie tylko, z pałaców, zamków, zespołów folwarcznych Dolnego Śląska a szczególnie jeleniogórskiego Śląska, gdzie pozostały ruiny, które teraz probujemy odtwarzać (bo zburzyć nie można - konserwator nie pozwala)
OdpowiedzUsuńGeneralnie to jest paradoks z tymi zabytkami. Zburzyć paskudnych ruin nie można bo to dowód historii. Żeby to wyremontować na tyle by nie straszyło, trzeba dużo więcej środków, gdyż nie można zastosować standardowych materiałów. Na dodatek na wymianę najdrobniejszego elementu wymagany jest projekt, zatwierdzony przez konserwatora, roboty remontowe może wykonać tylko firma z kwalifikacjami do zabytków więc droższa. A przepisy te dotyczą zarówno chałupy wpisanej do rejestru jak i pałacu. Więc stoją ruiny i stać będą, dopóki ktoś rozsądny nie weźmie się za prawo.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam,ze się tak wcięłam ale ten temat mnie rusza
OdpowiedzUsuńJa mam od dawna jasne kryteria w obcowaniu ze sztuką, zarówno "wysoką", jak i "popularną": interesują mnie wyłącznie projekty, w których występują ładni młodzi ludzie i odpowiednie "podteksty". Na inne rzeczy szkoda mi czasu i oczu. Naoglądałem się już dzieł ambitnych, nudnych i bełkotliwych.
OdpowiedzUsuńNa tej zasadzie sprawił mi dużą frajdę film "Wszystko co kocham". Utwór ideowo słuszny: występują w nim czterej piękni chłopcy i jedna brzydka dziewczyna. Polecam! ;-)
2alchemilla: Tak słyszałem, że szczególnie z Nysy, ale możliwe, że też z innych miejsc. Nie przepraszaj, też jestem zakręcony na tym punkcie ;)
OdpowiedzUsuń2Azazel: Widziałem "Wszystko co kocham", ale aż tak mnie ten film nie ujął... a chłopcy, nie w moim guście ;)