piątek, 30 marca 2012

Woli i Tysio na pokladzie, TVN

Durne blondynki

Przyznaję, zgrzeszyłem. Zamiast zająć się zbawianiem świata obejrzałem 1,5 odcinka “Woli & Tysio na pokładzie” i jeszcze o tym piszę. Za to więcej odcinków nie obejrzę, bo jest to kompletnie bezsensowna rozrywka.

Dwie lalunie, Marcin Tyszka i Dawid Woliński, zajmują się w poszczególnych odcinkach pracami fizycznymi. Poznawanie zaplecza różnych miejsc (zoo, piekarnia) może byłoby interesujące, tylko że uwaga jest skupiona wyłącznie na tych dwóch cioteczkach, ich totalnej egzaltacji, branżowym i niewybrednym dowcipie.

“Ja tu sprzątam, a ten się bawi z trąbą”
“Ale parówa… normalnie trzecia noga!”
“Chłopaki, pomóżcie dziewczynie!”
“To nie ma dziurki?” “Z tyłu jest.” “A, no zazwyczaj z tyłu jest”
“Co robię z ogórasem?” “To co zawsze Marcin”
“Białko mi się zważy na twarzy!” “Nie pierwszy raz!”
"Jedyne co Marcin puszczał ostatnio, to siebie"
"Czy ja wiem, czy on taki twardy? Na Warszawie mówią co innego"
"Obciągaj w górę, nie krępuj się"
"Następny wsad jest nasz"

Heteroseksualni mężczyźni mogą się z nich ponaśmiewać, bo Woli i Tysio są jak durne blondynki tylko z odmiennymi trzeciorzędowymi cechami płciowymi. Co rozumieją z różnych docinków zupełnie nie wiem.

Heteroseksualne panienki mogą się wreszcie przekonać, że z geja, a w każdym razie tego gatunku geja, nigdy żadnego pożytku by nie miały.

Występujący w programie pracownicy wyraźnie zdają sobie sprawę z tego z kim mają do czynienia, ale poprawność polityczna, czy nieśmiałość całkowicie sznuruje im usta. A szkoda, bo bohaterowie programu zasługują na jedno określenie - “totalne cipy”, nawet jeśli niepozbawione dowcipu. Tego z kolei całkowicie brakuje otaczającym ich pracownikom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)