poniedziałek, 25 lutego 2013

Związki partnerskie u Lisa

Piróg, Kluzik-Rostkowska, Łepkowska kontra Oko i Gużyński

Oglądam i oczom własnym nie wierzę. Lis, jak zwykle, zaprasza celebryto-polityko-duchownych, nie umie prowadzić dyskusji, tworzy się chaos i nic kompletnie z tego nie wynika.

"Intelektualiści" w rodzaju Oko i Gużyńskiego rzucają bzdury, świadczące jak najgorzej o ich intelektualnych możliwościach. Niestety druga strona jest kompletnie nieprzygotowana do dyskusji. Jedni bezkrytycznie walą tym, co gdzies tam zasłyszeli, drugim brakuje zarówno błyskotliwości, jak i wiedzy (to co pierdzielił Piróg, wkurwaiało mnie bardziej niż gadka Oko), żeby odpowiedzieć.

Koszmarne jest jakieś stałe u Polaków traktowanie wszelkich duchownych, jak inteligentów. Jakoś nie potrafi się przebić, że większość z nich - bez urazy - to wiejskie powołania i pomimo tego, że nauczyli się odprawiać różne hokus-pokus, to są to ludzie bardzo prymitywni. Jakiś dziwny szacunek jakim są otaczani, jest kompletnie nieuzasadniony.

Strasznie żałowałem, że nie jestem celebrytą i mnie Lis nie zaprosił. Zgasiłbym Oko i Gużyńskiego, że w pięty by im poszło. Nie bez powodu ostatnio potrenowałem z aroganckimi przeciwnikami a) związków partnerskich, b) związków homoseksualnych, c) adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Znajomi słyszeli o moich działaniach, choć z przykrością powiem, że niewielu mnie wsparło głupim lajkiem. Jak człowiek działa, to zawsze jest sam.

Lis tradycyjnie tworzy program pod publikę, z którego nic nie wynika, co już napisałem. Druga strona, to brak rzetelnej debaty nad związkami parttnerskimi między ich zwolennikami i przeciwnikami. Śmiem twierdzić, że po treningu jaki przeszedłem, jestem jednym z najlepszych dyskutantów w tej materii.

Żal, żal, żal.

19 komentarzy:

  1. Wiesz... Mnie nawet nie brak argumentów. Mnie brak słów. Stanowisko kościoła pozwala mi głęboko wierzyć, że rychły koniec blisko: B XVI zaczął gasić światła - już mu obrzydło i się znudziło. Tak trzymać "ojczulkowie" - przykład poszedł z góry

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś: w ten sposób nikogo się nie przekona, Polska jest pełna nawiedzonych mądrzejszych od papieża. Nawiedzenie można zbijać argumentami; zdaję sobie sprawę, że z różnym skutkiem. Jednak najważniejsze jest słuchanie przeciwników i propagowanie sensownych ripost. Przy koszmarnie niskim poziomie intelektualnym polityków opowiadających się za związkami partnerskimi i ich samozadowoleniu widzę całą sprawę czarno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że cały ten tekst jest jakąś smutą po rzetelnym dziennikarstwie. Z uradowaniem czytam uwagi Ewy Tomaszewicz na temat dziennikarskich potyczek z tematyką LGBT (te podpisy na "paskach": "lesbijka Ewa Tomaszewicz" ;)), nieodmiennie dobrotliwie krytyczne. Do tego doszedł paw Teresy.

    Niestety, ta smuta jest uzasadniona. Po co zapraszać kler do rozmów o życiu normalnych ludzi? Skazani na celibat księża są niezawodnymi dyskutantami w sprawach, o których nie mają pojęcia: związki uczuciowe, małżeństwa, seks, dzieci, robienie dzieci, wychowanie dzieci. Przypomina to debatę ślepych o kolorach. Klecha w ogóle nie powinien wiedzieć, co to takiego cipka, ale okazuje się zawsze wybitnym specjalistą, ze swadą zgłębiającym tajniki kobiecego orgazmu. No kurwa, specjalista się znalazł. Zgadzam się z Teresą, że z uwagi na jakość kształcenia w seminariach, w ogóle poziom wykształcenia księży jest bardzo niski. Znany mi kleryk okazał mi kiedyś swój "zeszyt do wykładów" (dobrze czytacie) po zakończeniu semestru - zapisanych było ze 30 stron. Tę potworną wiedzę przyszły "intelektualista" musiał opanować na egzaminy. I nie było to seminarium w pipidówie, lecz stołeczne, a więc chyba nie najgorsze.
    Do tego - zapraszanie "celebrytów". Ja rozumiem, że Piróg tańczy. Skoro tak, to niech idzie tańczyć. Czy program Lisa był o tańcu, czy o związkach partnerskich? Jeśli o związkach, to po co Piróg? Bo pedał? No i co z tego? Któryś z Kaczyńskich (niekoniecznie Jarosław, chociaż materacem nie byłem) też pedał, a nie jest zapraszany w tym charakterze do Lisa.

    Polskie dziennikarstwo jest takie, jak polskie społeczeństwo. Dobrze mu tak.

    I jeszcze to moje ulubione "badania amerykańskich uczonych". To zupełnie jak "radzieccy uczeni" w czasach młodości Gejowskiego. Każdą bzdurę można obadać i udowodnić. Założę się, że za odpowiednie pieniądze znalazłaby się banda idiotów z profesorskimi tytułami, którzy udowodniliby (np. na podstawie badań ankietowych), że Ziemia jest płaska i spoczywa na sutkach Jennifer Lopez.

    Wszystko to sprawia, że chce się rzygać. Na tych klechów, na "profesorów", amerykańskich uczonych, głupkowatych celebrytów, człekokształtnych polityków i niezwykle z siebie zadowolonego Lisa.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Metka: Lisa mam w dupie. Co do kleryka... Kleryk miał mnie w dupie, choć inaczej, niż ja Lisa :) I nie byłem wtedy maleńki, kleryk tez nie był. Piróg... no cóż... ćwierćinteligentne pedalątko, nigdy nie będzie miało mnie w dupie. Co do księży - na wszystko, co mówią (niezależnie od kontekstu) - rzygam, intensywnie. I sram. Podejrzewam, że to już nie jest zwykła sraczka, tylko krwawa dezynteria.
    To pierwsze primo.
    Drugie primo to media: one przypominają mi kościół: są w stanie rzucić się na każdego i go wyssać, kto da złotówkę. Nie wazne co się mówi, byle było oglądane. No i ogłąda się rozmaitych debili umysłowych tak, jak sto lat temu w cyrku oglądało sie kobiete z brodą. Większość dziennikarzy już sprzedała, że tak powiem, twarz. Za grosze. Więc teraz nie możemy od wołu oczekiwać niczego więcej, ponad sztukę mięsa.
    Więc może sami powinniśmy coś zrobić? Owszem. Ale nikt nas nie wybierze do władzy ustawodawczej, bo każdy rozsądny człowiek patrząc na sejm będzie unikał tego środowiska, a nie usiłował do niego wejść. Sprzężenie zwrotne?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakiś: Popieram, co mi powiedziałes paszczą. Lis to telewizyjne zwierzę, ma z tego kasę, to go nawet rozumiem. Piróga i Kluzik-Rostkowskiej nie podejrzewam o jakąkolwiek inteligencję. Łepkowska ma łeb do interesów, to mogłaby rzucić na wstępie:
    "Alez panie redaktorze, jakbyśmy rozmawiali o geografii Gwatemalii, to też by pan zaprosił paru duchownych? Co ci ludzie mają do powiedzenia o miłości, seksie, rodzicielstwie, czy związku z drugim człowiekiem?"

    No ale do tego trzeba mieć jaja Jakisia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa: Lubię to!

      Bo ja Teresa nie słyszałem, żeby B XVI, albo jakiś Dziwisz zparaszał Lisa do dyskusji o niepokalanym poczęciu lub zmartwychwstaniu. Więc po chuj Lis (czy inny syfi-lis) zaparasza do dyskusji świeckiej księży? O, dajmy na to, operacji serca rozmawia się z kardiochirurgami, a nie z zakonnicami np.
      Nie wiem dlaczego o związkach partnerskich rozmawia się z osobami, które - z założenia - nie mają prawa (kanonicznego) w takie związki wstępować. A taki pan Oko (w dupie chyba), homofob niebywały, pierdoli na antenie tv publicznej (a więc za podatników pieniądze utrzymywanej w agonii) kretynizmy. Ale może do tv trwam tez zapraszają np. Berdronia albo Piroga lub Lisa? Panie Lis (że taką odezwę skieruję), niech pan nie zaprasza tych, u których sam pan nie bywa.

      Usuń
  6. wszystko to prawda. pirog nie umial odpowiedziec na najglpsze idiotyzmy wypowiadane przez oko. ja jestem zbulwersowany. mysle, ze przecietnie rozwiniety czlowiek poradzilby sobie lepiej niz pirog. to byla porazka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyakinthos, to jesteś na bieżąco, co widać po Twoim blogu, nam dwóm nie daliby rady ;)

      Usuń
  7. Sory za generalizowanie ale:

    Lis mnie zdenerwował a wy chyba jeszcze bardziej.
    Tak, zebrał grupę osób która zagwarantowała że będzie się działo. Do tego stopnia że nie był w stanie nad tym zapanować i dobrze mu tak. Totalna porażka i mam nadzieję że wyciągnie z niej wnioski. Tylko co wam daje nazywanie go syfi-lisem? Chcecie merytorycznej dyskusji a napisanie komentarza bez obelg przychodzi wam z wielkim trudem.

    Oko to oczywiście kompletny oszołom którego tam być nie powinno. Dziwię się że nikt nie skwitował tych statystyk stwierdzeniem "bzdury z palucha" bo tym przecież były a niestety raz puszczone w eter potrafią się przykleić. O ile dobrze pamiętam ze 3 lata temu tych rzekomych pedofili-homoseksualistów było 30%, dziś jest już 40%, szybko się mnożą.
    Nie rozumiem Teresy która twierdzi że ma tyle ripost na każda okazję że by tam pozamiatała. Może tak, chociaż wątpię. To nie chodzi o rzucanie ripost prowadzące do przekrzykiwania się, przecież to właśnie mieliśmy w tym programie i była to farsa. Piróg nie mógł złapać w tym wszystkim oddechu ale to nie powoduje że należy nazywać go ćwierćinteligentem. Nie on jest wrogiem. Starał się dzielnie i jest po naszej stronie, więc mieszanie go z błotem jest pomysłem bardzo słabym. Kluzik -Rostkowska w tej całej dyskusji, jak i wcześniej z Gowinem radziła sobie najlepiej, co mnie dziwi, jako jedyna faktycznie umie wchodzić w polemikę i stara się sprowadzać dyskusję na rzeczowe tory. Nie żebym ją zaczął ubóstwiać, nie mam do niej zaufania ale doceniam że umie sobie w tym bagnie poradzić. Tego już nie potrafiła Łepkowska i nawet specjalnie nie próbowała w tej przekrzykiwance, zachowując trochę godności.
    Nie rzucajcie epitetami w każdą stronę i w każdego, to nigdzie nie prowadzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. xb: Nie wszystkie inwektywy są moje, to za nie przepraszać nie zamierzam. OK, może w nerwach pojechałem. Mimo to nadal uważam, że były to osoby kompletnie nieprzygotowane do do dyskusji. Jak się ma takich oponentów jak Oko i Gużyński warto stanąć na wysokości zadania.

      Co do moich twierdzeń o przygotowaniu do podobnej dyskusji. Widzisz, większość z nas kisi się we własnym sosie i powtarza argumenty, co do których nikt nie ma wątpliwości. Mam wrażenie, że środowisko LGBT w ogóle nie wie, co myśli reszta społeczeństwa i nie jest przygotowane do prostowania krętych ścieżek ludzkiego myślenia. W efekcie ludzie powtarzają sobie stereotypy i przyjmują je za "wiedzę", a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.

      Pierwszą próbę podjąłem tu, na blogu. Zakwestionowałem istotność związków partnerskich, żeby poznać argumenty "za", czyli "oręże" jakim dysponujemy. Nie było tego dużo, a mnie nazwano trollem.

      No to poszalałem na facebooku. Tam starłem się z tuzinami przeciwników i było to i ciekawsze, i bardziej wnoszące. Padło znacznie więcej argumentów niż u Lisa. Stąd moja wprawa w reakcji. Nota bene, przeciwnicy związków partnerskich też uznali mnie za trolla ;)

      Usuń
    2. Na jakiejś grupie fejsowej? Da się przeczytać? ciekaw jestem.
      Oczywiście trochę kisimy się we własnym sosie i strona przeciwna robi dokładnie to samo. Może bez ostrych starć jak u Lisa się nie da? Może są naturalnym elementem debaty? Może szlam pseudo argumentów w stylu bruzdy dotykowej czy procentów pedofili pomaga pokazać większości jak irracjonalne te twierdzenia oponentów są?

      Nie wierzę w możliwość dyskusji z osobami pokroju Oko. On zasypie "faktami" i "statystykami" zmuszając przeciwnika do odpowiadania na pytanie "Czy nadal bije żonę". Na forum czy na fejsie można wytłumaczyć jak Cameron produkuje swoje badania a w programie o ograniczonym czasie trwania, gdzie nie można trwonić słów się nie da.

      Każdy wyskakujący z ewidentnie kontrowersyjnym tematem jest uznawany przez pewną część dyskutantów za trola, niezależnie od zajmowanego stanowiska.

      Mam też odczucie że sławna metoda małych kroków to w naszych warunkach wyłącznie utrudnianie sobie zadania. od razu trzeba iść w tłumaczenie i wyjaśnianie że pary homo mogą być dokładnie tak samo dobrymi rodzicami jak pary homo i że adopcja jest absolutnie niezbędna.

      Usuń
    3. xb: Mniejsza o to, gdzie to było na FB, w każdym razie w gnieździe os. A przeczytać się nie da, bo mnie zabanowali. Niestety otwarcie na debatę potrafi wyglądać również tak, że uważającego inaczej i do tego sprawnie argumentującego lepiej się pozbyć niż nadstawić uszu. Ale to przywara obu stron.

      Z każdym da się dyskutować, choć trzeba wymusić pewne reguły. Forma pisemna jest o tyle dobra, że nie da się kogoś zakrzyczeć.

      Też mam wrażenie, że metoda małych kroków już niewiele da. Przeciwnicy związków piętrzą teraz trudności konstytucyjne, a skoro trzebaby zmieniać konstytucję, to już lepiej iść na całość.

      Mam jednak wrażenie, że otrzymamy rodzaj ogryzka, który nie będzie się cieszył żadnym powodzeniem, co dostarczy argumentu, że akcja pod tytułem "zwiazki partnerskie" była li tylko polityczną awanturą bez przełożenia na społeczne potrzeby. Kolejny krok będzie wtedy duzo trudniejszy.

      Usuń
    4. Oko czy Pawłowicz nie będą się stosować do jakiś tam reguł, mają swoje prawdy. Oko widzi w gejach rewolucję bolszewicką a Pawłowicz posługuje się argumentami estetycznymi jak by była miss universum. Powinni być ignorowani w mediach, gdyby tylko te miały odrobinę przyzwoitości żeby nie schlebiać najniższym gustom. Na to jednak nie można liczyć. Co więc można? Blog de bart ma fajny artykuł o Cameronie i to dobry miecz na Oko. Argumenty Pawłowicz powinny być kuriozalne dla każdego przeciętnie inteligentnego człowieka który wie że prawa człowieka się należą niezależnie od tego czy ktoś ładnie wygląda i pachnie.

      Też uważam że przyjęcie pomysłu Żalka, a nawet Dunina nas cofnie w tył bo będzie kneblem na usta.

      Usuń
  8. http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/pawlowicz-o-akcji-rodzice-odwazcie-sie-mowic-to-molestowanie-i-zgorszenie,308912.html

    I mam jeszcze prośbę do xb: proszę nie odmawiać mi przyjemności nazywania kogos ćwierćinteligentem lub chamem. Odnoszed wrażenie, że ludzie z drugiej strony barykady liczą na tę nieśmiełość nazywania po imieniu, samo natomiast nie przebierają w środkach. Uważam, że jaką kto bronią wojuje, od tekiej ginie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, zapytajmy specjalistkę w temacie, Pannę Pawłowicz o zdanie... dziękuję ci TVNie.

      Nazywaj jak chcesz, ale np. ćwierćinteligent Piróg nie jest po drugiej stronie barykady i warto to mieć na uwadze. Warto też dbać o poziom debaty i nie dawać argumentu tym którzy twierdzą że geje tak ich obrażają i szkalują. Łatwo się ponieść prostym emocjom, zwłaszcza w internecie tylko to prosta ścieżka do piaskownicy na podwórku.
      Można besztać Pawłowicz prostackimi kalumniami, tak pięknie sama się podkłada, jednak któraś strona w tym sporze musi być tą mądrzejszą, i bądźmy nią my. Osoby tego pokroju nie giną od tej broni, przeciwnie, robią się mocniejsze.

      Usuń
    2. Inaczej pisząc. Warto próbować być konstruktywnym. Zamiast jechać Piróga czy Rostkowską lepiej napisać co w/g was powinni powiedzieć, albo co wy powiedzielibyście na ich miejscu. Ja np. postawiony przed kamerą powiedział bym "yyyyygghhyyyy" i pewnie dostał spazmów, ewentualnie zaczął bym bluzgać.
      Samo poinformowanie ich że byli beznadziejni nie pomoże im w kolejnej takiej dyskusji:)

      Usuń
    3. xb: Tak, i nie. Tak, bo masz rację, wjeżdżanie na takich, czy innych "naszych" reprezentantów niewiele wnosi. Inna sprawa, że krytykujemy ich we własnym gronie - nikt więcej tu nie wchodzi.

      "Nie", bo od "naszych" reprezentantów oczekiwałbym choćby minimalnego przygotowania. Niestety "naszymi" reprezentantami są osoby całkowicie w sobie, i swoich intelektualnych możliwościach, zakochane. Ja tych ludzi nie znam. Nawet nie mam jak im poradzić, żeby pozyskały nieco wiedzy nim podejmą się działań publicznych. Sami tego też nie szukają. Stąd ich krytyka.

      Usuń
    4. Tak, był kompletnie nieprzygotowany i ma szereg różnych wad.
      I też mają internet i argumenty się też w tym internecie rozchodzą. Może nie tak skutecznie jak obelgi, kotki i "śmieszne" przeróbki plakatów KPH z rodzicami LGBT ale szanse że trafią do właściwych osób (pośrednio albo bezpośrednio) są zadziwiająco duże. A jeśli nie do bezpośrednio wymienionych to do szeregu innych którzy też w tłumie stanowią opinię.
      Naiwnie wierzę że jeśli możemy zacząć dyskusje merytoryczne, konstruktywne, unikające prostych obelg i epitetów w małym gronie to gdzieś w dalszej perspektywie może ten poziom debaty w ogólności wzrośnie.
      No i Tereso, nie bądź taka skromna, masz jeden z najpopularniejszych gejowskich blogów w kraju.

      Usuń
    5. To nieco zamykając dyskusję, oby nam się trafiły debaty merytoryczne, bez inwektyw i z dobrze przygotowanymi uczestnikami.

      Naiwny niestety apel, ale cóż nam pozostaje.

      Jestem skromnym blogerem. To Ty przesadzasz z tą moją popularnością ;) Ale miło.

      Usuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)