Trójkąt
odcinek pierwszy
W rolach głównych:
Gospodarz
Chłopaczek
Teresa
Jakiś czas temu (przy czym słowo "jakiś" nie jest tu bez znaczenia) zostałem zaproszony na seks. Nic niezwykłego, bo gospodarz seks ze mną niezwykle sobie ceni. Z zupełnie niewiadomych dla mnie powodów, bo jestem w seksie z nim cokolwiek uciążliwy. Jęczę, i to głośno. Narzekam, równie głośno. Domagam się okresowego zaprzestania penetracji mojej dupy... stanowczo. Facet ma po prostu gigantycznego kutasa, a ja delikatnej postury jestem i najwyraźniej zbyt płytki dla niego. Po paru razach wyczuł, ze dalej nie pojeździ i musi poszukać nowych zachęt. Zaproponował trójkąt. Byłem za, bo to i mniejsza męczarnia dla mnie, a i samemu może się da pochędożyć. Długo nic się nie składało, ale w końcu trafił się trzeci. Dałem się namówić i pojechałem.
Na miejscu gospodarz i chłopaczek. Chłopaczek przyjemny z wyglądu. Ok, dobra nasza, myślę sobie. Gospodarz zaznacza jednak, żebym się chłopaczkiem zajął. Zrzucam ubrania, gospodarz też, przystępujemy do wzajemnej obdukcji, ale chłopaczek wciąż ubrany ucieka do innego pokoju. Idziemy do niego. Nie chce, wzbrania się, mówi, że on tak jeszcze nigdy... ale namówić sie dał. Dziwiłem się, bo dzień wcześniej w telefonie słyszałem, jak chętnie zderzy się z tą sytuacją. No ale wtedy jeszcze mnie nie widział. Potem buzi, buzi, puku, puku, w tę stronę, w inną, w poprzek i wzdłuż. Przerwa na napoje.
Chłopaczek sie rozkleja.
Koniec odcinka pierwszego
Za mało o sraniu było. Ale keep going, keep going!
OdpowiedzUsuń