wtorek, 11 stycznia 2011

Zwerbowana milość, Tadeusz Król, Robert Więckiewicz

Zacznijmy od scenariusza


W minionym tygodniu Jakiś wyciągnął mnie do kina jak zwykle na film polski. Padło na "Zwerbowaną miłość". Gejowski z założenia nie chodzi na polskie filmy, bo uważa je za denne. Ja też od nich stronię, ale nie uciekam w histerycznej panice. Niestety ciągle nie trafiam na dobry polski film. "Zwerbowana miłość" też do nich nie należy.

Powiem tak, w tym filmie wszystko jest OK: dobrze oddany klimat lat osiemdziesiątych, dobre kreacja aktorskie (szczególnie Roberta Więckiewicza idealnego do roli mrocznego kosiarza, ale też Joanny Orleańskiej), dobra reżyseria. Te elementy można docenić. Niestety film traci z powodu scenariusza. Urwane wątki i przewidywalność wydarzeń już od połowy filmu psują odbiór. Odradzam.

Mam nadal ochotę iść na film "Królestwo zwierząt", który polecił mi Radix, ale ciągle się nie udaje. I chyba nie uda, bo grają w najmniejszej sali w Charlim, a do takich poświęceń nie jestem skłonny. Ma ktoś w pliku?

1 komentarz:

  1. Znowu Robert Więckiewicz? Dobry aktor, ale ile można filmów jeden po drugim oglądac z tą samą twarzą? Raczej nie objerzę.

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)