wtorek, 1 lutego 2011

Pierwszy raz...

Potentat warzywny


Zawsze jest ten pierwszy raz... prawda? No to i ja miałem dziś ten swój pierwszy raz.
Poproszony pojechałem rano-raniusieńko na ulicę Zjazdową w Łodzi, gdzie dokonuje się hurtowych zakupów. Tam odszukałem właściwy szpaler, wypatrzyłem pana z potrzebnymi mi warzywami, podjąłem pertraktacje cenowe i zakupiłem.

W ten oto zacny sposób na parę godzin stałem się szczęśliwym posiadaczem 300 kilogramów marchwi w cenie 0,53zł za kilogram.

23 komentarze:

  1. o i jak ci sie podobało ;)
    fajnie nie?? ;) a niektórzy rolnicy ehhhhh hehe
    ale latem jest z tym zdecydowanie lepiej - musisz kiedys skoczyc np. po malinkę (nie wróć MALINKI ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. a i zauważ, że nie pytam co zrobisz z 300 kg marchwi ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. I to jest właśnie pytanie do was. Na co komuś 300kg zapiaszczonej marchwi i dlaczego ten zakup padł na mnie?
    .
    Kto trafi wygra mój stary żyrandol.

    OdpowiedzUsuń
  4. teraz to juz sie teresy przez lata całe nie wyciągnie na żarcie poza domem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Można zrobić nalewkę marchwiową. Potrzebny tylko spirytus i jeszcze jakieś inne rzeczy. Dobre na wzrok.

    OdpowiedzUsuń
  6. Metka w sprawie Marchwi1 lut 2011, 21:00:00

    Cóż, mówimy o wykorzystaniu tego przez Teresę.

    Co przychodzi mi więc do głowy?

    Przede wszystkim - dilda na 300 dni roku w 300 fantastycznych rozmiarach i fantazyjnych kształtach. Po prostu nasza koleżanka postanowiła sobie dodać "Orlowsky" po imieniu.

    Alternatywa - Teresa postanowiła obrzucić artystów Teatru Wielkiego w Łodzi marchewkami przy okazji kolejnej premiery. Jest dość żywiołowo reagującym widzem, zatem jest to możliwe.

    Ewentualnie - Teresa chce uzyskać efekt szykownej opalenizny i mniema, że uda jej się to osiągnąć, jeżeli będzie drzemać nocami przysypana startą marchwią. Znając próżność Teresy i jej nonsensowną dbałość o wygląd, a zarazem skąpstwo (które wyklucza odruch wydania na specyfiki opalające Diora) - nie da się tego wykluczyć. Policzyła, dodała, odjęła i wyszło Jej, że marchwiowe obierki są zdeka tańsze.

    Wreszcie - jest i taka możliwość, że cooleżanka postanowiła trochę dorobić i założyła, że w dobie mody na ekologię nie złoto, nie ropa i nie ludzkie organy, ale właśnie marchew będzie stanowić najbardziej pożądany towar. Przy Jej podejściu do biznesu - możliwe, że tak właśnie sądzi. Jeżeli to prawda - oczekujmy wkrótce otwarcia strony www.jesliniechceszbycchudyibladytylkowygladacjakkombinacjaLizTayloriGeorgeaCloooneyatozryjkurwamarchew.com.

    Ostatnia ewentualność - Teresa postanowiła zostać wizytówką Ruchu Zaparcia Palikota. Ruch ten reklamuje się na ulicach miast billboardami w kolorze marchewki i tu widzę związek z inwestycją Teresy.

    No albo proza życia - być może ma to związek z pojeniem Teściowej Teresy sokiem z marchwi. To by jednak oznaczało, że Teresa ma ludzkie odruchy, a to przecież jest niemożliwe...

    I na deser uwaga do Radixa - kotku, jeśli Ty się pojawiasz na Zjazdowej, to warto tam pojechać nawet bez szans na... malinkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. ale po co od razu kupować na Zjazdowej - nie łatwiej tego zrobić w Farmville na FB ???

    OdpowiedzUsuń
  8. Teresa przysposobiła prawdopodobnie żarłocznego konia polskiego:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chi, chi! Chyba w końcu spiknę się z metką, którego poczucie humoru niezmiernie cenię, i spiszemy wszystkie opowieści o naszych celebrytkach pt. Marchwiowe Cioturzysko lub Opowieści z Doliny Marchwiowej... albo jakoś podobnie. Będzie bestseller na miarę "Lubiewa" ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Metka Zarumieniona2 lut 2011, 14:23:00

    Azazelu, będę zaszczycony. Zarumieniłem się, czytając Twój wpis. Przyczyną nie była marchew.

    OdpowiedzUsuń
  11. Proszę chwalcie Metkę, bo ja czasem tego zaniedbuję i ma potem do mnie pretensje.

    2oto.alek: Niedawno Jakiś zrobił zupę marchewkową, więc mam pewien przesyt daniami z tego warzywa. Nie, to nie o nalewkę chodziło.

    2Managuna: Żyrandol jest stary, zniszczony i zepsuty - chyba nie myślałaś, że poświęcę coś cennego! ;)

    2Xell: Ty uważaj, bo się już tak wirtualny robisz, że za chwilę kontakt będzie tylko z Twoim awatarem. ;)

    Że też Metce mózg nie puchnie od tych pomysłów!!! Niestety wystrzelał całą serię, a trafił Anonimowy, tak marchew jest dla koni. Wspominałem już chyba, że razem z siostrą lubimy konie, z tym, że te, które ja lubię, nie jedzą marchwi.
    Skoro wygrał Anonimowy, to nie bardzo ma kto się zgłosić po odbiór nagrody. Pozostanie na kolejny konkursik.

    OdpowiedzUsuń
  12. No to kilka koni na pewno będzie szczęśliwszych :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tereso, ale różowe, pluszowe konie nie jedzą marchwi!

    OdpowiedzUsuń
  14. Pluszowe? Wypraszam sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Koń Siostry Teresy jest rzeczywisty i ma na imię - jeśli dobrze słyszałem - Donald. Jest inteligentniejszy od imiennika i rzadziej kłamie. No i nie jest starym dziadem udającym małolata. Natomiast ukochany koń Teresy nie jest pluszowy, ale bardziej, hm, dosłowny. W ogóle koleżanka jest jakaś taka bardziej dosłowna. Mogę też potwierdzić, opierając się na relacjach Tereni, że ona często dosiada tego konia i wówczas rży Ona ("ihaaaa, patam, patam, ihaaaa!"), koń zaś sapie ("bwwww, bwwww, jaka ciężka klapzdra, bwwww").

    OdpowiedzUsuń
  16. Słowo się rzekło, kobyłka u płota, poproszę żyrandol:)
    P.S.
    Tereso,
    Moje nazwisko się nie odmienia, a więc Anonim, a nie Anonimowy:)
    Gall Anonim
    To kiedy mogę wpaść z tragarzami?

    OdpowiedzUsuń
  17. Ż2Gall Anonim: żyrandol jest lekki, kobyłka będzie zbędna, poradzisz sam. Tylko skąd ja mam wiedzieć, że to Ty właśnie byłeś? I nieprawda, przy komentarzu stoi jak byk (ale się zoologii zrobiło!) "Anonimowy". No i co teraz? ;(

    OdpowiedzUsuń
  18. 2 Metka Boska: Lepiej brzmi „BMW-uuu, BMW-uuu, BMW-uuu”

    OdpowiedzUsuń
  19. morska motoryzacyjna4 lut 2011, 01:13:00

    @południowiec - a na wyższych przełożeniach juz tylko : "toy, toy, toy, toy, toy..."

    OdpowiedzUsuń
  20. No proszę kilka worków marchewki, a ile radości... :D

    OdpowiedzUsuń
  21. No to mamy problem;)W takim razie przekaż proszę ów żyrandol na jakąś akcję charytatywną lub zawieś go w boksie u bohatera zamieszania. Będzie jak prezydent, mam nadzieję, że się nie obrazi, a co najwyżej uśmieje jak to koń:).
    Do miłego:)

    OdpowiedzUsuń
  22. 2Gall Anonim: A wiesz, że może faktycznie autor zamieszania może dostać ten żyrandol - regularnie tłucze oświetlenie w swoim boksie. Dzięki w jego imieniu ;)

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)