Mistrz i Ukryty
"Spotykałem się", w sensie pierdoliłem, wiele razy z moim Ukrytym, i przez kilka lat. Poznałem jego historię. Miał 19 lat, gdy został zbałamucony przez znacznie starszego od siebie faceta. Potem pod presją rodziny i otoczenia ożenił się, dorobił dwójki dzieci. Jednak pierwotna natura powróciła. Rozwiódł się z żoną, ale pozostał przy rodzinie.
Gdy rozpoczął poszukiwania trafił akurat na mnie. Szukał kogoś normalnego. No to chyba dobrze trafił. Zadziwiała mnie zagadka jego seksualnej sprawności w zadowalaniu kochanka. To był ten jego pierwszy facet. Ukryty trafił na mistrza, który wszystkiego go nauczył, a z drugiej strony, przekazywane doświadczenia trafiały na podatny grunt. Byłem przy nim totalnym naturszczykiem, choć jednak już z wiedzą, jak uprzyjemnić sobie łóżkowe doznania, jak być dobrym kochankiem.
Nie uczą nas tego w szkole, czy na studiach. Wiedza o tym jak wychowywać dzieci, czy jak kochać się z partnerem jest przez nas wynoszona z doświadczenia osobniczego. Gejsze może mają inaczej. W naszej cywilizacji przenoszenie tego typu doświadczeń i umiejętności, to temat tabu. W społeczności homoseksualnej wygląda to czasem trochę inaczej, gdy właśnie starszy facet uczy młodszego. Taki powrót do greckiego rodowodu. Ja nie miałem swojego mistrza. Ukryty stał się dla mnie i mistrzem, i kochankiem jednocześnie. W miarę rozwoju naszego romansu starałem się naśladować jego seksualne zachowania. Trwało to dłuższy czas. Aż pewnego razu wyszeptał, że mnie kocha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".
Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)