Krucjata Teresy
Od dziś każdą notkę będę rozpoczynał odniesieniem do notki (a później może strony) dotyczącej organizacji łódzkiego Marszu Równości 2013:
Łódź. Marsz Równości 2013 – Dodajemy czadu
Jako pierwszy odezwał się Metka… jak zawsze, ale mam nadzieję, że wśród czytelników, o znajomych nie wspominając, znajdę chętnych do takiego organizacyjno-koncepcyjnego zaangażowania się.
Dołożyłem do sercowej mind mapy elementy wskazane przez Metkę: Współpraca (NGOsy, partie polityczne, różne stowarzyszenia i grupy nieformalne) oraz Patronaty (Urząd Miasta, Samorząd Wojewódzki – nawet jeśli niezbyt przychylne, to zwrócić się zawsze warto – firmy [Narraganset? Ganimedes? IKEA?], instytucje).
Trasy:
@Metka: Piotrkowska (pasaż Schillera) – Piotrkowska, Nowomiejska, Rynek Starego Miasta (lub Ogrodową i Zachodnią na rynek Manufaktury) – trasa trochę banalna i już wykorzystywana, do tego obstawiana przez wszelką konkurencje i częściowo blokująca ruch, ale pomysł jest, im szybciej się taką trasę zaklepie, tym lepiej (w tym miejscu przyszło mi do głowy, że trzeba też ustalić Termin i Imprezy towarzyszące).
@Teresa: swoje też dodam, Piotrkowska (Pasaż Schillera), Piotrkowska, Narutowicza, Plac Dąbrowskiego – spore utrudnienia dla komunikacji miejskiej, ale trasa jest teatralna, mija się ważne miejskie obiekty (filharmonia, TVP), a ląduje się z jednej strony pod teatrem, a z drugiej pod sądem
Cele:
@Metka: związki partnerskie, ustawa o korekcie płci metrykalnej, walka z homofobiczną mową nienawiści.
Atrakcje:
@Metka: koncert LGBT friendly wykonawcy.
Ha! A to się doczytałem.
OdpowiedzUsuńZnalazłem następującą wzmiankę o sobie na okoliczność nie bycia na Marszu Równości 2012: " xell i odswietna teresa predzej czy pózniej szczezna na smietniku historii"
Dostało się też Jajeczku: "komu są znane te blogi?, chyba tylko bywalcom 'jajeczka' - imprezy dla snobów".
A także: "łatwo krytykowac wyjezdzajac z miasta na weekend , wstydz sie Tereso".
Powstaje problem, czy angażując się teraz nie wejdę w kompetencje osób "zasłużonych". Bez obaw! Absolutnie nie będę się pchał na siłę tam, gdzie mnie nie będą chcieli. Więcej, zawarte tu koncepcje każdy śmiało może wykorzystać - mnie będzie najwyżej miło.
O Darwinie, gdzie te bezczelne wzmianki? Kto śmiał skrytykować Jej Flatulencję?
OdpowiedzUsuń"związki partnerskie, ustawa o korekcie płci metrykalnej, walka z homofobiczną mową nienawiści" aż wstyd, że trzeba o to walczyć:(
OdpowiedzUsuńale Marsz?
Jak tu mówić o "zwalczeniu nienawiści" jak ludziom miasto korkujecie ;)
Jak widzę, słyszę że pod Sejm jadą górnicy , stoczniowcy czy inne cudaki to łapię się na tym, że gówno mnie obchodzi czego się domagają tylko klnę dziadów, że "organizują" mój czas.
Proponuję trasę zamienić na miejsce :) np Pruszków :)
anna
Anno, a dlaczego nie wspomniałaś o procesjach i pielgrzymkach? One Cię nie denerwują? "Nie lękajcie się!".
OdpowiedzUsuńnie spacerują koło mnie, a jak spacerują to śpiewają a ja lubię ludowe przyśpiewki :)
Usuńa serio: oni mnie nie obchodzą. A my tu mówimy o "walce z homofobiczną mową nienawiści". Kurcze, to nie był cytat z Twojego (przepraszam za zażyłość)wcześniejszego kometarza? :)
Miałam na myśli tylko to, że "walcząc" o swoje prawa ograniczacie swobodę innym :(
Zgadzam się z Anną o tyle, że nasze marsze powinny być jak najmniej dolegliwe, mają wzbudzać sympatię, a nie irytację. A już na pewno marsze "tam i z powrotem" są nieporozumieniem.
UsuńNatomiast gustów muzycznych Anny zdecydowanie nie podzielam i za zanieczyszczanie przestrzeni publicznej wstrętnymi dźwiękami religijnych procesji karałbym mandatami.
Zgadzam się z Teresą w ocenie religijnych pień. Są ohydne i na ogół oscylują wokół ludyczno-naiwnych wizji (typu: stajenki, osiołki, maryjki, biedulki) albo nienawiści ("Ojczyznę wolną racz na wrócić Panie..." - a komu zabrać, barany?). Poza tym ich melodie są wstrętne, a sposób wykonania karalny (najgorsi pod tym względem są hermafrodytyczni księża).
UsuńPielgrzymki i procesje również blokują ruch i uprzykrzają życie oraz - excuse me my French - śmierdzą. Jest ich też milion razy więcej niż parad wolności, więc proponuję dostrzec belkę w oku katoli zamiast doszukiwać się źdźbła w oku środowiska LGBT.