wtorek, 12 czerwca 2012

Knedle z truskawkami

Dla konsumenta masowego

Nie słynę z talentów kulinarnych, ale się staram. Jakiś niestety już wie, że gotować, to mógłbym dla mało wybrednej grupy ludzi, do tego najlepiej dywizji (dla niewtajemniczonych 5 do 15 tysięcy żołnierzy). Kiedy się poznaliśmy zaprosiłem go na obiad. W planie były między innymi po cztery placki ziemniaczane. Niestety Jakiś się o godzinę spóźnił, co było mi o tyle na rękę, że nadal smażyłem owe placki, tyle tylko, że ich liczba, gdy dotarł, sięgnęła czterdziestu.

Z knedlami poszło podobnie. Truskawek było sporo, to do kilograma ziemniaków dokupiłem jeszcze jeden kilogram, żeby wszystkie truskawki “zmarnować”. Ziemniaki ugotowałem solidnie, utłukłem i rzuciłem na blat. Pulpę solidnie posypałem mąką, a następnie zanurzyłem rękę. Przypominało to fist. Już po sekundzie ucieszyłem się, że użyłem tylko jednej dłoni. Została kompletnie oblepiona ziemniaczaną breją. Wolną, nieutytłaną dłonią zacząłem sypać mąkę jak szalony, ale niewiele to wnosiło. Aż mąka się skończyła. Utytłaną dłoń umyłem pod wodą bieżącą i poleciałem do sklepu po kolejną mąkę.

Zużywanie mąki szło w najlepsze, bez specjalnej zmiany konsystencji brei. Dorzuciłem dwa jajka. Dało to pewien poślizg, ale nieprzekonany sypałem mąkę dalej międląc masę o konsystencji asfaltu w dłoni. Po zużyciu kilograma mąki stwierdziłem, że albo teraz zacznę te knedle robić, albo idę po kolejny kilogram.

Odrywałem kolejne kawałki kleistego ciasta i po wciśnięciu truskawki lub truskawek starałem się formować coś na kształt kuli, choć ortodoksyjni miłośnicy geometrii mieliby wątpliwości. Po kilku godzinach pracy otrzymałem dziesiątki knedlowatych pulpetów.

Około trzydzieści knedli podgotowałem, schłodziłem i zamroziłem. Osiem przygotowałem do bezpośredniego spożycia.

Jakiś od razu zorientował się w moim zaniechaniu – NIE POSOLIŁEM CIASTA! Niby było to w przepisie, ale jakoś mi umknęło.

Zapas truskawkowych knedli mamy teraz na kilka obiadów. Jacyś chętni do konsumpcji?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)