I am a happy man
Siedzę w fotelu i tak znienacka uderzyło mnie, ze siedzę już sam. Jakiś poszedł spać. Widzę, co Gejowski wypisuje mi tu na blogu i chyba muszę z nim pogadać, bo pisanie do siebie nie wyczerpie tematu. Ale powiem wam jak jest. Siedzę sobie sam, a z pokoju obok słyszę chrapanie. Chrapanie samo w sobie jest okropne, i nie znoszę go. Kiedy jednak chrapie facet, za którego jest się gotowym oddać życie (wiem, strasznie to pretensjonalne), to brzmi to jak najpiękniejsza fraza muzyczna i jestem kompletnie rozczulony. Mam tuż obok faceta oddanego mi tak, jak ja oddaję mu siebie. Ma wady, a któż ich nie ma. Ale ma też coś ważnego dla siebie i ważnego dla mnie. Ma mnie. Tak bardzo jak chcę jego, on pragnie mnie. A nawet przesadzam, bo on chyba nawet mnie pragnie bardziej.
Głupia jest świadomość, że jutro to przeczyta. Będzie mu miło, to jasne. Nie dla niego jednak to piszę, lecz dla siebie i dla was. Znamy się raptem dwa lata (tzn, ja z Jakisiem, a nie z wami) i mimo – w rytm jego chrapania – różnych doświadczeń nie zamierzamy się zostawiać. Jest niesamowity. Okłamuje mnie. Nawet to wiem. Bo wiem, że robi to z myślą o mnie. Jest to wkurzające, bo ja wiem, że on kłamie, a brnie w to dalej, ale też wiem, że jeśli nawet okrywam to moją naiwną wiarą, to w sumie daje mi to najszczęśliwsze chwile życia.
Gejowski, I am a happy man. I tego samego Ci życzę. Jestem może w pokrytym pajęczynami grajdole, ale jestem szczęśliwy. Jak się okazuje, żadne pajęczyny tego nie ośmieszą.
Jakiś chrapie dla mnie najpiękniej na świecie
I nie musisz nikogo udawać by być szczęśliwym. Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńNo cóż można na to odpisać... Ładne :)
OdpowiedzUsuńTeresa! Ja nie po to studiowałem dla Ciebie sztukę chrapania, żebyś Ty mi tu teraz z jakimś grajdołem w pajęczynie gejowskiego wyskakiwała! Doceń jak to chrapanie pięknie umie inspirować: jaka mądra notka powstała.
OdpowiedzUsuńA poza tym nie wiem co powiedzieć... Może, cytując "wieszcza": Chuje precz!
Tereso najdroższa, nie zrozumiałaś. Może dlatego, że nie bywasz. :-)
OdpowiedzUsuńOtóż na swoim blogu nie masz ocen (podoba mi się / nie podoba mi się). Te dwa urokliwe filmiki są moim szybkim sposobem oceny notki. W znakomitej większości przypadków nie mam czasu na pisanie komentarza, w pozostałej zaś nie mam nic konkretnego do dodania. Link załatwia wszystko. W zasadzie tak jak teraz:
http://youtu.be/I2A61ZbxOtY
2Gejowski: Nie chwytam wagi "bywania", by zrozumieć. Ja bywam, ale są to bywania najwyraźniej w innych miejscach ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nie mam tych ocen i nawet chciałem je wprowadzić, jednak schemat jakiego używam z jakichś niepojętych względów nie daje tej możliwości.
Zawsze jestem wdzięczny za komentarze, także Twoje. Tym bardziej, jeśli prowokują mnie do napisania notki. O to przecież w tym wszystkim chodzi. Tobie mogę podziękować za inspirację, mimo, że nasze rozumienie rozdziela bywanie.
No nikt mi nie zarzuci tzw. braku bywania, czyli nie bywania. I jakoś nie zauważam tam, gdzie bywam, niektórych osób, które wciąż pozostają w pretensjach do bywania. Pewnie "bywają" gdzie indziej, najpewniej w miejscach, gdzie się nie bywa.
OdpowiedzUsuńWiem, że dwór czyni króla, najwyraźniej niektórym coraz bardziej brakuje dworu... I tu uśmiechnąłem się złośliwie :)
Kluby dla dwudziestoletnich hipsterów też mogą być dworem ;)
OdpowiedzUsuń2Teresa:
OdpowiedzUsuńKody kulturowe (czy jak kto woli: memy) pozwalają na przyspieszoną interakcję, zrozumienie w lot rzeczy mało konkretnych itepe. Zamykając się nie rozumiesz ich, w najlepszym wypadku ograniczasz się do memów jednego środowiska. I nie rozwijasz.
Bywanie nie jest formą jakiegoś marketingu (jak już to raczej wsiowego); jest sposobem na interakcje z ludźmi. Gdy przestajesz interesować się ludźmi, starzejesz się. Andrzejewski tu się kłania. :-)
Muppety z przełomu lat 70. i 80. są jednym z nowych memów. Za każdym razem gdy mówisz, że ich nie rozumiesz, pogrążasz się w oczach tych, którzy rozumieją. :-)
Jest tylko jedna gorsza rzecz, którą można zrobić: przeprowadzić analizę głupoty czy mądrości tychże memów (jak określenia "hodowla pleśni" na drzwiach mojego pokoju, "Muppetów" jako całości ale i Gracjana Roztockiego), ponieważ oznacza to kompletne niezrozumienie powodów ich używania. Mem to język, nowe znaczenie znanych obiektów kultury, wyrażeń lub słów. Pojawia się znienacka (memem jest też Teresa jako postać wirtualna) i znika z niewiadomych powodów (jak ten aktorzyna kiepskich filmów akcji, którego nazwiska już nie pamiętam). Nieprzetłumaczalny.
-------------
Przeczytałem to jeszcze raz i doszedłem do wniosku, że nic z tego nie można zrozumieć. Trudno, mem jest nietłumaczalny i tyle. :-)
Ważne, że zarówno MB jak i Pochyła chwytają aktualne memy, feel free to join the circle.
Przezabawne jest zdanie z artykułu gejowskiego: "Gdy przestajesz interesować się ludźmi, starzejesz się".
OdpowiedzUsuńW podtekście" gdy przestajesz interesować się Gejowskim.
Memy się temu Gejowskiemu mieszają i chyba faktycznie się starzeje, bo nie zauważył, że teraz "w modzie" jest interesować się innymi, niż Gejowski, ludźmi.
Tereso! Powyższą notkę okrzyknę mianem najlepszego wyznania miłosnego 2012 roku :) Pięknie napisane, a niby tylko o chrapaniu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wesprę Gejowskiego - problem nie polega, jak mi się wydaje, na tym, że Gejowski "chyba faktycznie się starzeje, bo nie zauważył, że teraz "w modzie" jest interesować się innymi, niż Gejowski, ludźmi". Problem polega na tym - i chyba nie jestem w tym mniemaniu odosobniony - że cała grupa ludzi, którzy interesowali się Teresą, jakoś tak ostatnio "wyszła z mody", używając terminologii, którą zechciałeś, Jakisiu, przyjąć. Dokładniej - cały krąg znajomych, dla których Teresa jest (właśnie - jest, a nie była) ważna.
OdpowiedzUsuńGejowski - jak sądzę - stara się:
a) dociec przyczyny,
b) przemówić do pipy, żeby to dostrzegła i coś z tym zrobiła (tj. nie ulegała "modom", które potrafią dość brutalnie i niepotrzebnie głupio obejść się z dotychczasowymi wzorami).
Gejowski nie jest w tym również odosobniony. Osoby, które czynią podobnie, to duża grupa ludzi "wychodzonych z mody" przez ostatnie zmiany w życiu Teresy. Uleganie modom jest trochę passe :). Osoby, o których piszę, nie kierują się egoizmem, lecz raczej "porywami serca", że tak to ujmę. Egoizm nakazywałby położyć laskę, bo świat jest pełen interesujących ludzi, którzy mogą ulec modzie zadawania się z takim egoistą.
Nie chciałbym wywoływać niepotrzebnej dyskusji ani żywiołowych reakcji, bo nie po to piszę ten komentarz. O swojej sympatii dla Teresy i Jej otoczenia (pardonnez-moi le mot) nie muszę zapewniać. Chodzi mi o to, żeby Gejowski nie czuł się odosobniony w sytuacji, w której napisał coś bezpośrednio skierowanego do Teresy, a odezwały się, że tak to wdzięcznie ujmę, nożyce ;). Nie chodzi też chyba o to, żeby Teresa z nagła poniechała używania nożyc (bo przecież wdzięczne to narzędzie i o dużym rozwarciu ostrzy), lecz o to, żeby nie ulegała modzie i tymi nożycami nie odcinała zbędnych w chwilowym przekonaniu falbanek, zwłaszcza kiedy moda bieżąco lansowana może się okazać hardcore vintage ;).
Mocne zarzuty są stawiane Teresie, w mniej lub bardziej zawoalowanej formie. Rozumiem to pewne rozczarowanie/rozgoryczenie "falbanek" (Tereso, wierzę, że doskonale wiesz, że falbanki są niepowtarzalne i wyjątkowe, nadają lekkości i uroku), nie rozumiem jednak histerii, nazbyt emocjonalnego zrywu pod hasłem "ratujmy Teresę" i poszturchiwania przy tym Jakisia. Pewne relacje mają to do siebie, że dość mocno pochłaniają... siła wyższa :) Należy się tym cieszyć i kibicować...
OdpowiedzUsuń2Jakiś:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=wkExT3UDusM
Nie znam grupy ludzi, która by "wyszła z mody". Nie znam też nikogo z "grupy ludzi", kto np. w ciągu ostatnich trzech tygodni zaproponował Teresie swoje towarzystwo, nie mówiąc o zainteresowaniu. Nie bardzo też wiem jakie ostatnie zmiany w życiu Teresy są przywoływane. Z dwóch ostatnich miesięcy? Z połowy roku?
OdpowiedzUsuń@ IP: Dziękuję za solidarność
czasem zaglądam tutaj :P
OdpowiedzUsuńale to czasem to tylko dlatego, że ostatnio bardzo mało zaglądam po blogach a jeszcze mniej komentuje
OdpowiedzUsuń