poniedziałek, 15 października 2012

John Godson - utrzymanek Polaków

Nigeryjskie zwierciadło

Polityką się nie zajmuję, ale się nią interesuję. I pewno nie zacząłbym stukać w klawiaturę gdyby nie to zainteresowanie oraz impuls w postaci piątkowego głosowania nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Głosowanie już przebrzmiało, ale dopiero teraz poczułem opary absurdu w jakich tkwię.

Wiem, że wszyscy Polacy na polityce się znają. No prawie wszyscy, bo jest też spora rzesza takich, których polityka obchodzi tyle, co zeszłoroczny śnieg. Ważniejsze są dla nich informacje o tym, czy Doda miała na jakiejś imprezie majtki, czy też się jej zsunęły. Tacy nawet nie zajrzą na ten blog, bo podobnych treści tu nie znajdą i wykracza to poza ich percepcję otaczającego świata.

Są jednak też tacy, których świat jest od majtek Dody odległy, ale i tak na wybory nie chodzą. Rzekomo ich to nie dotyczy. Zawsze mnie to zadziwia. Płacą oni wiele danin na państwo, korzystają z usług świadczonych na ich rzecz przez to państwo, a i tak udają jakby byli z Księżyca. Truizmem jest, że tylko poprzez udział w głosowaniu mamy wpływ na to jak Polska jest rządzona. Nie żebym miał jakieś złudzenia co do tego, że jak wybiorę inną partię niż ta, która aktualnie rządzi, to mi się natychmiast polepszy. Aż tak naiwny, to nie jestem.

Nie jestem i dlatego z wiekiem nabrałem do polityki dystansu. Nie ma już we mnie zacietrzewienia politycznego, nie ma chęci przekonywania innych do moich racji. Nadal jednak jest zdziwienie.

Takim zdziwieniem jest liczba różnych indywiduów, które w wyborach uzyskały mandat posła.

Ciekawym przypadkiem jest w tym gronie poseł John Godson. Posłem jest wprawdzie second-handowym, bo mandat najpierw uzyskał dzięki rezygnacji Hanny Zdanowskiej, a w kolejnej kadencji jakoś się najwyraźniej przyjął. Nie zmienia to faktu, że głosów musiał otrzymać dużo. To miłe, bo świadczy o tym, że łodzianie są nad wyraz otwarci, liberalni, idący z duchem czasu i gotowi oddawać swoje głosy nawet na Murzyna. Ojej, napisałem Murzyna! Nie wiem, czy to poprawne politycznie. Może on jest Afro-Polakiem?

W każdym razie ów ciemnoskóry parlamentarzysta zakomunikował wszystkim Polakom, że MUSIAŁ w Sejmie głosować przeciwko odrzuceniu projektu ustawy Solidarnej Polski, który ma na celu zaostrzenie przepisów dotyczących aborcji. Jego decyzja o takim wyborze, jak sam obwieścił w mediach, wynikała z obawy, że "nie będzie mógł spojrzeć na lustro". Decyzja była jak najbardziej światopoglądowa, ale nie spodziewałem się, że inspiracją do wyborów światopoglądowych może być lustro. Mam nadzieję, że po swoim heroicznym wyczynie Pan Poseł może już teraz spoglądać "na lustro" bez obaw. Co w jego przypadku charakterystyczne, widzi tam dosyć ciemną postać... oby bez rogów i ogona.

Że się wyzłośliwiam? Ależ oczywiście! Przeciez Pana Posła Godsona, ani pozostałych bladolicych posłów, którzy głosowali podobnie jak on, nie przekonam, że lepszy już jest ten zgniły kompromis, który mamy, niż zmiany na gorsze. Oni mają lustra o innym światopoglądzie; to zamyka wszelką dyskusję.

Co ciekawe, większość z nich nie posiada ani pochwy, ani macicy, których ewentualną zawartością tak ochoczo się zajęli. Posłowie zaopatrzeni w gonady o zupełnie innych atrybutach będą teraz debatować, co też tym kobietom wolno nosić w ich organach i czego absolutnie nie wolno im usuwać. Wszystko to w imię swojego dobrego samopoczucia w kontaktach z lustrem.

W każdym razie wspomniane głosowanie stało się kością niezgody, a może od dziś powinno się mówić lustrem niezgody, wewnątrz klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Z tego powodu Pan Premier wyciągnął własne lustereczko i zapytał dokładnie jak w bajce "Lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie". Rzecz jasna nie zapytał bez sprawdzenia najpierw, że odpowiedź będzie dokładnie taka, jakiej oczekiwał. Lustereczko też dokładnie zdawało sobie sprawę z losu jaki je czeka przy nietrafionej odpowiedzi.

Przed głosowaniem odbyła się wielogodzninna parada w gwarze sejmowej zwana debatą. 60 posłów, w 60 sekund każdy, usiłowało się intelektualnie zewrzeć i zadać premierowi pytanie. Udało się nielicznym, a czas miał najmniejszy wpływ na poziom ich wynurzeń. Gwoli sprawiedliwości nadmienię, że barwy klubowe nie miały wpływu na gradację umiejętności werbalizacji tego, co posłom pod czaszką piszczy. Najbardziej w pamięci utkwił mi poseł niezrzeszony, który nie miał wprawdzie nic sensownego do powiedzenia, ale wyrecytował samodzielnie sklecony na modłę częstochowską wierszyk.

Sala sejmowa była praktycznie pusta. Pan Premier opowiadał sobie z ministrami dowcipy zaśmiewając się do łez. Posłowie wysilali się na próżno i na próżno czekali na jakąś odpowiedź ze strony premiera. Zbyli się nawzajem. Teatralność tej sytuacji była równie oczywista, jak jej groteskowość. Cel, absolutnie abstrakcyjny.

Wróćmy jednak do prowadzącego Polaków w nigeryjskie mroki posła Godsona. W cudowny sposób Pan Poseł zmienił ostatnio zdanie. Już nie chce zaostrzania ustawy antyaborcyjnej. Czy powtórnie spojrzał "na lustro"? Wątpię. A może Pan Poseł ruszył głową, uaktywnił swoje zwoje mózgowe? Nie podejrzewam. Najprawdopodobniej doznał objawienia. Pod postacią Donalda Tuska przemówił do niego sam stwórca. Mogło to brzmieć na przykład tak: "Nie po to wyprowadziłem cię z Nigerii do Polski, żebyś pouczał mój wybrany naród. A jak ci się nie podoba, to możesz spadać do Nigerii i tam się dalej realizować. Dostaniesz  nowe lustro."

Co poseł zrobił ze swoim starym lustrem? Oczywiście je wyrzucił. Obietnica nowego zwierciadła, z którego będzie mógł czerpać swój światopogląd w kolejnej kadencji i szansa na dalsze życie na koszt wybranego narodu była dla Posła Godsona oczyszczająca, aż nawet trochę zdladł.

5 komentarzy:

  1. Ładnie to ująłeś. Nawet bardzo ładnie

    OdpowiedzUsuń
  2. "gradację umiejętności werbalizacji" ni ch...ja...

    OdpowiedzUsuń
  3. To cudowny zdystansowany do swojego kolorytu skóry, bezrefleksyjny Murzynek Bambo,przez którego działacze na rzecz abolicji niewolnictwa przewracają się w grobach.No cóż... Ciekawe co też zobaczy jak spojrzy W lustro. Moim zdaniem nic, ciemność.

    OdpowiedzUsuń
  4. Teresa, przepraszam, ale rasistowsko to brzmi, co napisałaś. Mnie zupełnie nie interesuje kolor skóry p. Godsona, tylko to, że ma haniebne poglądy. Jakim prawem jakiś nadęty fundamentalista ma decydować za kobiety o ich ciele? Lubi chadzać w ciąży - niech chadza. Ale od cudzych brzuchów wara.

    Politycy popisują się arogancją i bezczelnością. Ale mam z tego radość - ja mówiłem, że jak się taliban dopuszcza do rządzenia, to takie są efekty. Ale jak wtedy to mówiłem, to głupie cioty marudziły o aferze Rywina. No to macie, coście kretynki chciały :). Dalej ujadajcie na Biedronia i jego kolegów, to będziecie miały samych Godsonów w sejmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Poseł Godson na pewno jest przeciwko rasizmowi, ja też. Nie sądzę, bym pisał rasistowsko, choć oczywiście świadomie użyłem pewnych cech fizycznych posła. Poseł Godson jest przecież Murzynem - jest to polskie określenie na osoby ciemnoskóre i nie ma podtekstu rasistowskiego, tak jak określenia Mulat, Metys, Latynos.
      Chodzi o "nigeryjskie mroki"? Faktem jest, że Poseł Godson pochodzi z Nigerii, jak i faktem jest, że Nigeria nie jest ostoją zachodniej cywilizacji, więc o co kaman.
      "Ciemna postać"? A jaka? Jasna? Poseł Godson jest ciemny pod każdym względem.
      Poseł Godson nie był jedynym z PO, który opowiadał się za zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej. Nie tylko ja jednak zwróciłem uwagę na drastyczny koniunkturalizm tego posła. W TVN też właśnie on stał sie bohaterem i głównym przykładem poselskiego zaprzaństwa własnych, rzekomo jakże głębokich, przekonań.

      Usuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)