A nie mówiłem
13 listopada zamieściłem notkę o nowootwartym łódzkim klubie branżowym. Nie minęły dwa tygodnie, a moje przewidywania już się sprawdziły.
Tamtą notkę zakończyłem ostrzeżeniem związanym z bezpieczeństwem w tym klubie. Ponieważ jednak zabrzmiało to zbyt mocno, a swojego czarnowidztwa nie miałem jak uzasadnić, więc ostrzeżenie przed zbliżaniem się do tego klubu usunąłem.
W sobotę - a raczej dziś około 1 w nocy - w bezpośrednim sąsiedztwie doszło do dotkliwego pobicia kilku gości klubu opuszczających ten przybytek. Działo się to na tyle blisko, że całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez monitoring. "Ochrona" klubu zajęta była własnym szatniarskim interesem i nie udzieliła pobitym żadnej pomocy. Biorąc pod uwagę, że owa szatniarska ochrona liczy około siedmiu rosłych mężczyzn, a napastników było tylko czterech śmiało można domniemywać, że samym swoim pojawieniem się przepłoszyliby zbirów. Nie zrobili tego jednak.
Pewno akurat zajęci byli liczeniem wpływów z szatniarskiej kasy. Nota bene są to dochody całkowicie nielegalne, bo kasy fiskalnej oczywiście w szatni nie ma.
A może napastnicy byli ich znajomymi? Wcale bym się nie zdziwił. Na pierwszy rzut oka widać, że to szemrane towarzystwo. "Ochrona" - jak opisałem w poprzedniej notce - bardzo gorliwie reagowała na "niezgodne z zasadami klubu" przebywanie na jego terenie w okryciach wierzchnich (nawet na zewnętrznym tarasie). W sytuacji ataku na gości klubu schowali się w swojej szatni, jak tchórzliwe szczury.
Poszkodowani sami wezwali policję, która szybko schwytała czterech napastników.
Tym razem więc śmiało i bez ogródek ostrzegam przed wizytami w Fu klubie. Pamiętajcie, że jesteście obserwowani, gdy tam wchodzicie oraz na miejscu przez tzw. "ochronę", która mozliwe, że jest w stałym kontakcie z okoliczną żulią gotową na wezwanie przybyć i okraść lub pobić wychodzących.
Lots of nadinterpretations :-)
OdpowiedzUsuńTak poza tą przykrą sytuacją to nie rozumiem jak można objechać lokal samymi negatywami po pierwszej wizycie a potem i tak tam pójść.
OdpowiedzUsuńTo chyba nie o mnie, bo ja tam się nie wybrałem po raz wtóry, a po ostatnich wydarzeniach w ogóle nie zamierzam się tam pojawiać.
UsuńNo nie o tobie, o Ge przecież.
UsuńCzasem popełnie się błędy, mając nadzieję. Okazało się, że ten klub to klasyczny przykład beznadziei. I chociać ciotki podniosły krzyk histeryczny(łącznie z angażowaniem do bijackiej burdy polityki), nie zmienia to faktu, że zdarzenie takie nie powinno mieć miejsca. Łódź znów jest areną złych zdarzeń. A pobitym dziewczynom współczuję. Osobiście wolałbym czytać tu doniesienia z fajnych imprez w Łodzi, a nie z tak chujowych zdrzeń
OdpowiedzUsuńI co mam napisać? Potwierdzam: beznadzieja. Dziw bierze, że ktoś tam zagląda, a jak zagląda, to już widać czym to się kończy.
UsuńSą tacy dla których "pewne" miejsca są szczytem wyrafinowania. Tego się nie przeskoczy.
Nie zgadzam się, że "Łódź". Łódź to wolne miasto i ludzie chcą tu żyć normalnie. Niestety czasem się to nie udaje. W takiej Warszawie podobne zdarzenia mają miejsce co 5 minut i nikt się już nad nimi nawet nie pochyla - niezależnie od organizacyjnego zaangażowania ofiar.