Siostry Samarytanki
31 października Metka wyciągnął mnie z domu. Zasadniczo w ten wieczór powinniśmy się udać na targi antyków i osobliwości, i to w charakterze eksponatów, a nie w miejsca uczęszczane przez ludzi. Jednak Gejowski zwołał liczną kompanię w nowym, podobno branżowym lokalu, Granda (czy też może La Granda) na Rewolucji 1905 roku.
Lokal nie jest od frontu, tylko w głębi podwórza. Penetrację umila sala bokserska w widocznymi sportowcami w zapale obijającymi sobie twarze. Metka aż się rozpędził, żeby ich wachlować w narożniku.
Doszliśmy do klubokawiarni – nawet przypadło nam do gustu to określenie na lokal. Metka zajrzał, ale wycofał się z dziwną miną. “Tam jacyś ludzie siedzą w kółku na krzesłach!”. Czyżby odbywało się tam jakieś spotkanie anonimowych kogoś tam? I co? Mamy wejść, dosiąść się i… “Jestem Teresa, nie spałem jeszcze dziś z nikim”. Oklaski, powitania. “Jestem Metka, kupiłem marynarkę na Ptaku”. Wszyscy zbulwersowani, patrzą z niesmakiem. Wyobraźnia podsuwała nam najgorsze scenariusze.
Nasze wejście najwyraźniej przerwało odbywającą się sesję terapeutyczną. Trochę mnie nawet zmroziło, bo usłyszałem coś, co brzmiało jak śpiewy kościelne… ale może się przesłyszałem. Wystrój przypomina ofertę aukcyjną komornika, który wyprzedaje majątek pary wieloletnich alkoholików.
Dziewczę, które próbowało swoich sił w roli barmanki, troskliwie mnie zapytało, czy piwo ma być ciepłe, czy zimne. Aż mnie zatkało. Z poprzedniej pracy pewno ją wywalili, bo proponowała francuskiego szampana z bąbelkami lub bez.
Na Gejowskiego przyszło nam czekać dłuższą chwilę, a spośród pozostałych, którzy jakże licznie mieli się stawić dotarł jedynie Xell. Piszę o tym, że nawiedził lokal i zaszczycił nas swą osobą całkowicie bez złośliwości i nie ma to nic wspólnego z tym, że na mój blog w ogóle ostatnio nie zagląda.
Omówiliśmy wydarzenia i nie-wydarzenia, a że poza nami i barmanką już nikogo nie było od dłuższego czasu więc udaliśmy się do Biblioteki. Tam Xell się zniesmaczył, że mu włosy łonowe dymem tytoniowym przejdą i wydalił się do Narragansetu. Nasza trójka cmokała i wdzięczyła się do tunezyjskoprzystojnych ciach z sąsiedniego stolika. Całkowicie uszło to ich uwadze, więc na pocieszenie ewakuowaliśmy się do Narra, śladem Xella.
Gejowski upijał mnie kolejnymi wódkami. Dobrze, że innych chętnych nie było. Na scenie brylowała Marylin. Zblazowani wyszliśmy pozostawiając Xella w naturalnym dla niego otoczeniu. 30 metrów od Narra bystre oczy Gejowskiego wypatrzyły leżące zwłoki. W sumie to zwłoki na ogół leżą, ale te leżały jakoś tak szczególnie. Gejowski ma nosa do zwłok, szczególnie około dwudziestoletnich, co natychmiast docenił Metka. Pozycja zwłok uwypuklała to, co każdy mężczyzna chciałby mieć naturalnie uwypuklone na maxa, a musi używać protezy w postaci skarpetki.
Kontakt ze zwłokami był utrudniony. Otwarte oczy i sącząca się z ust ślina sugerowały stan upojenia. Czym? Tego nie wiedzieliśmy i na pewno nie wywołał tego nasz widok. Było zbyt zimno, by zwłoki zostawić samym sobie, a Gejowski mimo okazywanej zwłokom czułości nie dałby rady ich rozgrzać. Wezwaliśmy pogotowie. Przypadkowo przejeżdżającą straż miejską poinformowaliśmy o naszym spontanicznym odruchu, nie wnikając w to, co nas do tego nakłoniło. Strażnicy okazali się mało czuli na wdzięki zwłok i odjechali. Przybyłe pogotowie bez pardonu zataszczyło zwłoki do ambulansu.
Kolejną godzinę spędziliśmy u Gejowskiego ze wzruszeniem wspominając zdarzenie. Czas umilało nam słuchanie Steni Kozłowskiej.
"Dziewczę, które próbowało swoich sił w roli barmanki, troskliwie mnie zapytało, czy piwo ma być ciepłe, czy zimne. Aż mnie zatkało. Z poprzedniej pracy pewno ją wywalili, bo proponowała francuskiego szampana z bąbelkami lub bez."
OdpowiedzUsuńdla takich perełek tu zaglądam :)
Anna
:)
UsuńTy pysiu to moze ksiazki zaczniesz pisac :P zebys sobie nie pomyslal ze ja nie czytam twojego bloga i oposcilem cie podle, ja czytam z zapalem caly czas tylko przez RSS reader xx
OdpowiedzUsuń2SSN: No miło mi, że zaglądasz, nawet jeśli tak incognito. ;)
UsuńChętnie napisałbym jakąś książkę, ale raz że nie umiem, a dwa nie wiedziałbym o czym.
A moje produkcje na trzyczęściowym czytałeś? Patrz tekst notki i komentarze: http://trzyczesciowygarnitur.blogspot.com/2012/09/homo-puapki-historia-prawdziwa.html#comment-form