Do Sousse w Tunezji dotarlismy z Metka Boska w bardzo dobrym humorze, wzmocnionym jeszcze pitym po drodze ginem z tonikiem. Pokoj mamy swietny, bo nie ma w nim slonca od rana do wieczora. Standard jest przyzwoity, wycieczkq do nqjtanszych nie nalezala. Od razu musielismy wziac sejf pokojowy (odplatny). Niestety w przeciwienstwie do Egiptu tu kradzieze sa na porzadku dziennym. Nie dziala wezyk przy kiblu - szkoda, bo takie puszczenie sobie chlodnego strumienia wody na zwieracz jest calkiem przyjemne. Hotel jest bardzo duzy - niestety miesci za duzo ludzi jak na wielkosc basenu i parasole plazowe. Ale znalezlismy cichy kacik odsuniety od basenu i halasliwych animacji, gdzie mamy jak w raju na trawie w cieniu palm. Jedzenie jest bez rewelacji, ale obfite i roznorodne, a najwazniejsze, to ze nie trzeba sie tu obawiac flory bakteryjnej. Morze jest w miare czyste, cieple i cholernie slone.
Niebagatelne jest polozenie hotelu Riadh Palms, w ktorym jestesmy. Znajduje sie on zaraz na poczatku slynnej promenady Sousse. Skorzystalismy z tego juz pierwszej nocy. Nie moglismy usnac po poznym przylocie, to polazilismy. Wszystko bylo pozamykane, jedynie nocni sex workers poswiecali nam uwage. Szczesliwie nie bylo ich wielu o 3 w nocy.
Zwrocilo nasza uwage, ze raczej podchodzili do Metki Boskiej. Nie zebym byl zazdrosny, bo Metka zaczal miec w koncu dosc tych wswystkich zaczepiajacych chlopakow z wiecznym "Hello, my friend. How are you? Where are you from?". Wytlumaczylem Metce, zeby sie tym nie wkurzal, taka maja prace i niech sie z tym pogodzi. Zaczelismy zabawe i na pytanie skad jestesmy za kazdym razem odpowiadalismy inaczej, podajac jako kraj pochodzenia takze Pakistan. Osczedzalo nam to sluchania "Dobra, dobra, zupa z bobra", gdy mowilismy, ze jestesmy z Polski. Jednak fenomen wiekszego zainteresowania Metka niz mna (czego mi niby brakuje?) nie przestal nas frapowac.
Prosto ze spaceru poszlismy na sniadanie o 6:30, a po nim od razu na lezaki w cieniu parasola. Ja sobie troche pokimalem, a Metka Boska pograzyl sie w lekturze. Nie wiem jak dal rade, ale bez snu wytrzymal do konca tego dnia
ja to mam teorie w tym temacie, ale nie powiem bo sie zas metka spiekli;)
OdpowiedzUsuńNo ja chyba też lepiej, żebym się nie odzywał :)
OdpowiedzUsuń