Teresa pogodynka
Pamiętam początek maja w 2004 lub 2005 roku. To był niezwykły pogodowo rok, bo już 1 maja kąpałem się w jeziorze i było ciepło. Tego samego roku ostatni raz kąpałem się na zewnątrz na basenie 1 października. Lato trwało całe 5 miesięcy.
2011 rok do takich lat się raczej nie zaliczy. Tak zimnego weekendu majowego nie pamiętam. Dziś jest w Łodzi w porywach do 6 stopni, pada i wieje. Pocieszające jest, że lada szelest pogoda zacznie się zmieniać. Już w środę temperatura podniesie się do 12 stopni i zrobi się słonecznie. A w najbliższy weekend temperatura skoczy do oszałamiających 17 stopni. W słońcu może nawet cieplej będzie. W kolejne dni temperatura będzie dalej rosła na szczęście.
Cooleżeństwo pewno wyruszy grillować, ja będę pomagać Jakisiowi w przygotowywaniu daczy do normalnego funkcjonowania.
I gdzie to globalne ocieplenie?!
OdpowiedzUsuń2Azazel: I do tego jeszcze śnieg... dobrze, że topniał nim dotarł do ziemi.
OdpowiedzUsuń@Azazel - to żart, co nie? Taki żarcik właściwie...
OdpowiedzUsuńW nocy szyby Toytoya z lodu drapałem. W TV podali, że to nie pierwszy taki maj, i to w tym wieku. Po prostu szybko zapominamy o takich niemiłych pogodach ;)
OdpowiedzUsuńAzazelu, globalne ocieplenie jest. To, że go nie odczuwasz, bo spadł Ci śnieg, nie oznacza, że nie ma globalnego ocieplenia. Podobnie, to, że nie zsuwasz się po powierzchni globu, a Australijczycy nie wylatują w przetrzeń kosmiczną, nie oznacza, że Ziemia nie jest (niemal) okrągła. Jest okrągła, chociaż może na codzień tego nie zauważamy.
OdpowiedzUsuńI globalne ocieplenie nie wydaje mi się czymś zabawnym - niestety przyszli chłopcy Gejowskiego, którzy jeszcze się nie narodzili, będą starzeć się na zniszczonej planecie. Właśnie przez globalne ocieplenie.