I po Jajeczku 2010.
Nie będę pisał, czy było fajnie, czy nie, bo jako gospodarzowi nie bardzo mi wypada. Dość, że ostatni goście wyszli o 6:40. W sumie, co obliczyłem bardzo dokładnie, było 36 gości plus ja i przewspaniały Bartender, czyli razem 38 chłopa.
Wszystkim jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję za przybycie. Szczególnie chciałbym podziękować Xellowi za muzykę, Jakisiowi za smalec i pomoc kuchenną, Techno i Mięcie za lód i wspaniałe paszteciki, Ja-Kub'owi za pomoc przy naklejkach imiennych, Santoriniemu za pomoc przy zakupach i sprzątaniu, Miszalowi za obecność oraz Bartenderowi za kreatywne drinki i wspaniały kontakt z ludźmi.
Jasne, że norka wygląda jak po tajfunie, ale taki urok domowych imprez. Nigdy mnie to nie przerażało. Dobrze, że pojemniki na śmieci są puste, bo muszę wyrzucić około 120 litrów odpadów (szkła, papieru, śmieci, plastiku). Wypiliśmy ocean alkoholu i napojów. Idealnymi przekąskami okazały się smalec i paszteciki. Ale sałatka jajeczna i czerwony barszcz też się z tym komponowały.
Tegorocznym zwycięzcą konkursu na najtwardsze jaja, ku zaskoczeniu samego zainteresowanego, został Kaczka. Nagrodę ufundował Gejowski. Mam nadzieję, że wibratorem w kształcie złotego jaja Kaczka będzie się delektował przez długie lata. Życzę wielu niezapomnianych wibracji.
Nie opiszę wszystkich obecnych, ale przynajmniej tych z jakimiś pseudonimami.
Sylwia - znalazł wspaniały nowy teren łowów i oczywiście nie wyszedł sam,
Gejowski - zwyczajowo zaplatał nogi w warkoczyk i perrorował; pogubiłem się w jego zamierzeniach małżeńskich,
Lucy - fundnął sobie nową fryzurę, która jeszcze lepiej uwydatnia jego odstające uszy; szybkie tempo sprawiło, że odpadł na dlugo przed końcem imprezy,
Metka Boska - tak schlanej Metki już dawno nie widziałem, zachowywał się skandalicznie, do tego chodził najpierw w koszuli potem t-shircie noszącym wyraźne ślady jakichś płynów ustrojowych, Metka Boska zupełnie nie wyglądała na Niepokalaną,
Gwiazda - nie pił, bo prowadził i jak widziałem najwięcej czasu spędził z Bluszczem,
Raand - usłyszałem o nim, że jest "przezabawnym i przesympatycznym łysolkiem", a do tego największą ciotą ze wszystkich,
Ego - sporządniał i mam nadzieję nie dzwonił do wszystkich sąsiadów jak wychodził,
Xell - niestety nie zrobił niczego skandalicznego... tym razem,
Krowa Morska - jak wypił, to się rozszalał parkietowo, a jak się rozszalał, to ja tylko wyobrażałem sobie ten bujajacy się u sąsiadów żyrandol,
Hiszpan - jak zawsze słodki i śliczny, a jak spał to aż się prosił, żeby go wziąć na śpiocha,
Kaczka - najbardziej bał się zdjęć, a już w zupełne przerażenie wprawiło go wygranie konkursu - znienacka stał się sławny,
Jakiś - zaległ na tapczanie w kuchni i nie chcial się stamtąd ruszyć; zaskarbił sobie takie względy u Bartendera, że nawet nie musiał się podnosić po drinki, ba, po Jajeczkowym doświadczeniu może się pojawi w Narra,
Miszal - miało go nie być i do ostatniej chwili zapierał się, że z Londynu nie przyjedzie, a tu znienacka podchody pod drzwiami, kogut na wycieraczce, a potem Miszal we własnej osobie,
Radix - ja nie wiem jak on to robi, że po dwóch piwach bezalkoholowych bawi się jak ja po połówce; mam nadzieję, że przeżył i cieszę się, że mimo trudności dotarł i wspaniale się bawił,
Techno i Mięta - ci to poszaleli, widziałem, że wszędzie ich pełno, a i wspólnych znajomych jak się okazało mamy wielu, na pewno odchorują swoje wyrąbiste, ale zdradliwe drinki,
aRRo - a ten tym razem jakiś spokojniutki, aż podejrzewam, że coś zmalował, tylko jeszcze o tym nie wiem,
Bluszcz - no ten to się zmienił, a w swoim moro wyglądał tak, że klękajcie narody przed tym maczizmem,
Ja-Kub - siedział przy Ciastku i nie chciał się ruszyć, a podobno ciążenie było na obu, tylko osobno.
Były też skandaliki. Dwóm osobom nie wytrzymały żołądki. Jeden z obecnych miał takie wzięcie, że jak słyszałem obciagały mu dwie osoby naraz. Nie wiem czy się cieszyć tym, czy martwić, ale żółty pokój jakoś naturalnie stał się darkroomem. Wpadałem tam znienacka co jakiś czas skontrolować sytuację, ale nikogo na flagrancie nie złapałem.
Zadziwiała liczba łysych. To nowy trend, do którego nie zamierzam się dostosowywać, ale lubię łysych facetów, fajnie się ich głaszcze po glacy.
Nowością Jajeczka było też oklejenie każdego naklejką z imieniem. Bardzo przydatne przy zapamiętywaniu ludzi, poznawaniu ich, a w tym tłumie łatwe to nie było. Chyba tylko ja rozpoznawałem wszystkich z imienia. Gejowski umyślił sobie udoskonalenie tego pomysłu i każdemu podopisywał "A", "P" i "U", a czasem w złożeniach "P/U", co przy bardziej niestarannym zapisie wyglądało jakby, ci ostatni mieli coś wspólnego z ojcem Pio. Tylko wciąż nie wiem, czy to było według deklaracji zainteresowanych, czy widzimisię Gejowskiego. No i czy czemukolwiek się przysłużyło.
Nie wiem czy wszyscy zainteresowani wymienili się telefonami. Jeśli nie, a jest jakieś ciążenie, to postaram się jakieś schadzki zorganizować. Ale to już bardziej kameralnie. Tylko żeby nie było, że ja ciotka-swatka jestem, ja też chcę poszaleć na tym polu.
jajeczko było przecudowne...istna impreza roku...
OdpowiedzUsuńtak swoją droga to "ciastku" Tereska mogła napisać z dużej literki "C" :D
było super
Ciastko:)
Impreza była niczego sobie...nowe znajomości, które zaowocują pewnie nowymi doświadczeniami :D
OdpowiedzUsuńoby częściej takie imprezy Tereso...
Ja-Kub
Przy Metce Boskiej "jakiCHś", nie "jakiś" płynów ustrojowych...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Jajeczko się udało, czekałam na relację, tera mogę iść spać.
2Ciastko: w roku jeszcze się będzie działo, to zobaczymy, czy to impreza roku była. "C" poprawiłem.
OdpowiedzUsuń2Ja-Kub: niestety następna taka impreza za rok... ale to już niedługo ;) Nawet nie chcę myśleć jakimi doświadczeniami zaowocuje Ci to Jajeczko ;)
2Umywalka: "ch" poprawione. A do organizowania imprez chyba się zacznę polecać ;) Szczególnie do tych masowych ;)
Było według deklaracji zainteresowanych. Ci co nie chcieli mieć żadnej literki, to oczywiście pasywy. :-)
OdpowiedzUsuńImpreza super, ale tym razem zawiodła policja - nie zatrzymali mnie w drodze powrotnej do domu uuuuuuuuuu - chłopcy pewnie dzielili się jajeczkami ;))))
OdpowiedzUsuńMiszal2Radix
OdpowiedzUsuńCiebie to chyba co innego chcialo zatrzymac ale i tak uciekles ;)
a co do Policjantow to chyba raczej je sobie malowali...:)
Miszal 2 ALL
OdpowiedzUsuńimpreza byla tak urocza i cudowna,ze dzisiaj podczas nudnego-rodzinnego biesiadowania pomyslalem ze moze tak Jajeczko na BIS w najblizszy weekend ??? :)
dla chetnych ktorzy mieliby ochote!
co Wy na to?
2Miszal: W najbliższy weekend nie mogę, ale mam ochotę, weekendów jest jeszcze sporo. Rozumiem, że tym razem Ty zapraszasz?
OdpowiedzUsuń2Teresa: Impreza udała się nadspodziewanie, choć wolałbym wszystkich gości w dwóch ratach. Są tak sympatyczni, a nie starczyło czasu, by z każdym pogadać. Bartender... no fakt zaskarbiłem sobie sympatię Jego i cieszy mnie, że mój urokosobisty wciąż działa :) W remanencie podziękowań Teresa prowadzisz, bo blisko 40 osób dziękowało Tobie. Ale jako bystra w rachunkach powinnaś pamiętać darling, że Jakisiowi to należą się jeszcze podziękowania za barszcz i za uroczą aurę, jaką roztaczał w kuchni i nie tylko przecież. Poza tym Teresa podziwiam Cię, przede wszystkim za odwagę o determinację. A MetkaBoska, choć głęboko nietrzeźwa, była jednak urocza. Raz jeszcze dzięki Teresko :)
Nie miałem okazji zawitać w gniazdku Teresy od dwóch lat, ale z przyjemnością odwiedziłem je po raz kolejny. Impreza nad wyraz udana. Pozwolę sobie potwierdzić, iż rzeczywiście odpadów poimprezowych było około 120 litrów. Niestety trudno nazwać to cudownym rozmnożeniem. Będąc na krótkim rekonesansie "the day after", przy okazji odbierając samochód, stwierdzam, że Teresa bardzo dzielnie poradziła sobie z bałaganem i z tego tytułu chylę czoła. Ponownie dziękuję za gościnę i nie mogę się doczekać następnego razu :-)))
OdpowiedzUsuńehhh, ja zupelnie zapomnialem ze swieta, w meksyku nie obchodza:) no ale kiedys musisz mnie zaprosic na taka impreze, ciekaw jestem czy mialbym jakies propozycje obciagania:)
OdpowiedzUsuńNo nie wiedziałem, że aż tak się czeka na skandale w moim wykonaniu :-)
OdpowiedzUsuńhmmm.... nie wiem czy nowi na jajeczku są z komentarzami również mile widziani?
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, że są mile widziani ;) Tylko proszę wybierz sobie jakiś nick i podawaj go w komentarzach.
OdpowiedzUsuńZ perspektywy osoby "nowej", muszę stwierdzić,iż impreza ,a właściwie jej uczestnicy zrobili bardzo pozytywne wrażenie;)
OdpowiedzUsuńTylko czy "nowi" mają szansę na trwałe przeniknięcie w struktury"stałych bywalców"?
2nowy: "struktury stałych bywalców" są na tyle luźne, że nowi są pożądani ;)
OdpowiedzUsuń