środa, 30 marca 2011

Niech żyje wojna!!! Monika Strzępka, Pawel Demirski, Teatr Powszechny

Fiut Męski Elegancki

W sobotę nawiedziłem Teatr Powszechny, gdzie w ramach Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych obejrzałem spektakl „Niech żyje wojna!!!” Pawła Demirskiego w reżyserii Moniki Strzępki i w wykonaniu zespołu Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego z Wałbrzycha. Wspominałem już o tym przy notce o „Słowie” w reżyserii Mariusza Grzegorzka.

Tekst sztuki jest inspirowany powieścią Janusza Przymanowskiego i chyba też serialem „Czterej pancerni i pies”. I tu mógłbym się dalej rozwodzić o spektaklu, ale aż tak bardzo mi się nie chce. W końcu nikt mi za to nie płaci, a jak mi powiedział Metka, niewielu to też czyta, bo przecież nikt ze znajomych do teatru nie chodzi. Dość, że tekst jest dosyć dobry – mnie się podobał, scenografia taka sobie, reżyseria kiepska (Strzępka chce za dużo, zbyt dosłownie i gubi się w odmętach, a i skróty by się przydały), z aktorów wyróżniał się Marcin Pempuś, robiący wrażenie wszechstronnością i dużymi możliwościami. Co więcej…

Tytuł notki nie jest tu przecież od parady. W pierwszej scenie, która akurat mnie się bardzo podobała, premier Mikołajczyk (jak ktoś nie wie kto zacz, niech sprawdzi wojenną historię Polski) stawia żądania Stalinowi. Nazbyt to może dosłowne, ale robi wrażenie, że Marcin Pempuś jest nagi. Nagi jest też Andrzej Kłak, który później gra Janka Kosa. Przyrodzeniu Andrzeja Kłaka dobrze się nie przyjrzałem, ale fiutek Marcina Pempusia miałem niemal na wyciągnięcie ust. W swoim życiu widziałem parę fiutów („parę” to eufemizm, wiem), które o wiele lepiej prezentowałyby się na scenie. Rozochocony stanąłem nagi przed lustrem… tylko po to, żeby uznać, że fiut męski w zwisie elegancki nie jest. I mój też nie jest, co z pokorą przyznaję.

2 komentarze:

  1. Hm. Jest to jednak z ciekawszych recenzji, jaką udało mi się u Ciebie przeczytać. Niezwykle pastyczna.

    Czytelnikom zwracam uwagę, że analiza kwestii fiutów w wykonaniu Teresy jest poparta kilkoma dekadami profesjonalnych właściwie doświadczeń. Teresa jest czołową specjalistką w zakresie fiutów w tj części Europy. Myślę, że pisuar na dworcu Fabrycznym widział ich mniej, niż nasza e-celebrytka. Małe, duże, zwiędłe, napięte, żylaste, gładkie, białe, beżowe i czarne...

    Spieszę też zapewnić Teresę, że wygląd jej fiuta nie ma żadnego znaczenia, gdyż opinia publiczna, że tak to ujmnę, nawykła postrzegać Teresę z zupełnie innej strony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz czekamy na zrecenzowanie fiuta Krzysztofa Warlikowskiego w "Italiani"

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)