wtorek, 12 marca 2013

A imię jego czterysta czterdzieści i cztery

Kto da więcej?

Życie jakoś mnie nie rozpieszcza, oj nie. Nie, że jest tak źle, ale czasem jednak dopada mnie zwątpienie. Szczególnie jakoś zacząłem się zastanawiać ile jestem wart.

A bywało z tym różnie. Dla jednych warty byłem całkiem przyzwoicie, dla innych mniej przyzwoicie... szczególnie z mojego subiektywnego punktu widzenia. Są tacy dla których zawsze będę wart jakieś 1600zł, i to brutto.

Wycenianie się jest szczególnie dolegliwe na różnych rozmowach o pracę. Powie się za dużo - źle, za mało - źle. Potencjalni pracodawcy doskonale wiedzą ile mogą przeznaczyć na kandydata, ale to kandydat ma się okreslić. Jest to doskonale absurdalne.
Ja wiem, że chodzi o to, że jak powiem za dużo, to jest ryzyko, że jak tylko znajdę bardziej popłatną pracę, to odejdę, bo uważam, że jestem więcej wart, a przecież na pewno znajda się kandydaci, którzy zrobią to samo za mniej.
Jak za mało, to rekrutujący zaczyna mieć wątpliwości, co do kwalifikacji kandydata. On nie wie ile jest wart? Może coś jest nie tak z jego CV?

A jest tak, że czasem człowiek zupełnie nie wie jak się wycenić. Zważyć mózg? Może policzyć fałdy na korze? A może lepszym miernikiem byłaby liczba neuronów? Ciężko jednak wybebeszyć się na tyle, by to zmierzyć.

Na dziś czuję się wart tyle, ile ważę.


Wynik 444 uważam za znaczący i satysfakcjonujący. Kto da więcej?

2 komentarze:

  1. Co tak Terenia jedzie po tych skalach minorowych, aż ziąb z nieprzyjemności ogarnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkorbut: nie wiem w jakim jestem dole, ale mam nadzieję w końcu odbić się od dna. Bedzie dobrze ;)

      Usuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)