piątek, 29 marca 2013

Surówka z kiszonej kapusty

Wcale nie taka szybka do zrobienia

Jestem fanem surówki z kiszonej kapusty. Pasuje do wielu dań. Najlepsza wydaje mi się ta sprzedawana w sklepach firmy "Grot". Nie sztuką jest jednak kupić dobrą surówkę, sztuką jest ją zrobić!

Przeczytałem dziesiątki przepisów. Wszyscy autorzy zapewniali, że ich surówka jest wyjątkowa... i prezentowali ciągle ten sam banalny przepis, który znam, i który mnie nie zadowala. Postanowiłem więc poeksperymentować.

Surówka firmy "Grot" ma prosty skład: kapusta kiszona (65%), cebula, marchew, sól, cukier, przyprawy. Niestety żadnych proporcji, a składnik "przyprawy" okryty jest całkowitą tajemnicą. W ich surówce nie ma jabłka, które często w przepisach jest podawane i które uważam za zbędne. Zarzucić tej surówce mogę jedynie to, że jest nieco przesłodzona.

Praktycznie wszystkie przepisy mówią o tym, żeby wszystkie składniki pokroić lub zetrzeć, wymieszać, przyprawić i gotowe. Otóż nie! Żeby ta surówka była dobra procedura jej przygotowania musi być bardziej skomplikowana. Jestem na etapie testów, ale pierwszy wynik jest bardzo zachęcający, oto mój przepis.

Składniki dla dwóch głodnych lub skłonnych do obżarstwa osób:
250-300g kapusty kiszonej
2 nieduże lub jedna średnia marchewka (jeśli kapusta jest bez niej)
1 mała, ale nie maleńka cebula, nie może jej być zbyt dużo, ale też nie za mało
olej (rzepakowy, słonecznikowy, z pestek winogron - zdecydowanie nie powinna to być oliwa z oliwek)
sól, cukier, pieprz, kolendra, dodatkowo może być natka pietruszki

Przyrządzanie:
Całą kapustę mocno odciskamy zbierając płyn do głębokiego talerza. Dobrze oociśniętą kapustę dosyć drobno kroimy, pieprzymy do smaku, wlewamy ok 4 łyżek oleju, mieszamy i wkładamy do lodówki.
Cebulę kroimy w drobną kostkę, a obraną marchewkę ścieramy na tarce - najlepiej niezbyt drobnej, ale też niezbyt grubej. Łaczymy te składniki, posypujemy 1 łyżeczką soli (lub kucharka) i 1 łyżeczką cukru, mieszamy dokładnie (można też trochę pognieść). To ważny element - dzięki temu cebula i marchewka zyskają na miękkości. Niektórzy radzą przelać cebulę wrzątkiem - dla mnie tak spreparowana cebula nie jest dobra. Naczynie z cebulą i marchewką też wkładamy do lodówki. Musimy dać cebuli i marchewce czas na zmięknięcie.
Po 0,5-1 godzinie wyjmujemy z lodówki wszystkie składniki i mieszamy ze sobą.
Próbujemy płynu z odciśniętej kapusty. W zależności od tego jak bardzo jest kwaśmy wsypujemy odpowiednią ilość cukru (2-4 łyżeczek), który mieszając rozpuszczamy. Chodzi o zbalansowanie kwaśności i słodkości tego płynu. Gdy jest OK wlewamy część płynu do surówki, w zależności od upodobań może to być całość. Ewentualnie trochę dosalamy, dopieprzamy i dolewamy oleju. Na koniec ugniatamy kilkanaście nasion kolendry w moździerzu, dodajemy do surówki i mieszamy (ewentualnie można dodać też natki pietruszki).
Całość znowu wkładamy do lodówki na 0,5-1 godziny. Po tym czasie smaki się przejdą i surówka będzie gotowa.

Przekonałem się, że najlepsze walory smakowe ta surówka ma wtedy, gdy cebula nie jest zbyt twarda oraz gdy całość poleży w lodówce przed podaniem.

Dodatkowe pomysły mile widziane.

4 komentarze:

  1. Musisz pamiętać o różnicy między kapustą kiszoną a kwaszoną przemysłowo.Pierwsza robiona jest w sposób naturalny przez bakterie,a druga przy użyciu kwasu cytrynowego lub octu. I może tutaj tkwi tajemnica:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy: Sądząc po smaku używam zawsze kapusty kiszonej. Dodatek octu, czy kwasku cytrynowego byłby wyczuwalny - to nie ta sama kwaśność, co kapusty kiszonej "bakteriami".
    Surówka z "Grota" jest taka trochę żółtawa, ale nie wiem, co na to może wpływać. Wątpię, żeby dodawali kurkumy, curry, czy szafranu. Może to kwestia oleju, jakiegoś bardziej oleistego. Nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja robię bardzo podobnie, aczkolwiek bez hocków-klocków z wkładaniem i wyciąganiem do/z lodówki ;)
    Od pewnego czasu dodaję mielony kminek, z powodów wiadomych.

    OdpowiedzUsuń
  4. s.: Spróbuj potrzymać w lodówce. Możesz część potrzymać, a część nie i sprawdź, czy czujesz różnicę.

    A stosujesz jakieś dodatkowe myki?

    Kminek bardzo chętnie bym dodał, gdyby luby tolerował - niestety pod tym względem nasze kubki smakowe różnią się o wielkość astronomiczną.

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)