Wszyscy nadal oczekują na recenzję Gejowskiego z "Nine". Nie wiem, czy pisanie jej nie mija się z celem, bo wszyscy już chyba byli i widzieli, i swoje zdanie mają. Umilę Wam to oczekiwanie notką o mojej kolejnej wizycie w teatrze.
Tak, znowu zostałem zaproszony do teatru. Zaczynam się przyzwyczajać do tego "bycia zapraszanym". Jakoś nikt wcześniej nie wpadł na to, żeby mnie podrywać na teatr, a muszę przyznać, że podoba mi się to szalenie ;)
Znowu Jaracz, a spektakl na motywach opowiadania Lwa Tołstoja "Śmierć Iwana Iljicza". Nastawiłem się bardzo pozytywnie, bo wyczytałem, że sztuka porusza jakże atrakcyjny temat umierania. Zasadniczo o umieraniu wiem niewiele, więc oczekiwania miałem duże. Scenografia minimalistyczna z niewielkim podestem, który od biedy można było uznać za katafalk. Do scenografii można jeszcze dodać czwórkę aktorów, którzy towarzyszyli Bronisławowi Wrocławskiemu. To o tyle ciekawy zabieg, że jako scenografia poruszali się i mówili, zupełnie zresztą nie wiadomo po co. Na środku katafalku dominował Wrocławski. Widziałem go dotąd tylko w "Seks, prochy i rock & roll". I właściwie było tak, jakbym ponownie oglądał "Seks, prochy i rock & roll" tylko z innym tekstem. Jedynie w nielicznych chwilach Wrocławskiemu udawało się wyjść poza manieryczność wyniesioną ze swojego sztandarowego monodramu. A sam tekst, a raczej jego adaptacja, nic do mojej skromnej wiedzy o umieraniu nie wniósł niestety.
Czy było aż tak źle? Szczęśliwie był jeden jasny punkt, który przykuwał moją uwagę. Reżyser z bliżej nieznanych powodów nakłonił Gierasima - służącego Iwana Iljicza - do rozebrania Wrocławskiego do majtek. Umówmy się, nie był to widok rozpalający moje zmysły. Uważam, że dla dobra sztuki reżyser powinien zrobić odwrotnie i kazać rozebrać Gierasima, granego przez Huberta Jarczaka. Dlaczego? Tylko posłuchajcie: urodzony 22 sierpnia 1984 w Węgorzewie, brunet, brązowe oczy, 180 cm, śpiewa, tańczy, pływa, jeździ konno, na nartach wodnych, na łyżwach, na rowerze, uprawia szermierkę i akrobatykę. Gdyby nie Hubert Jarczak nie byłoby po co na tę sztukę iść, jest rozkoszny ;)
Zdjęcie z witryny Teatru Jaracza. Autor zdjęcia: Grzegorz Nowak
Tak myślałem. Grubawy, włochaty i nieatrakcyjny. Gust Teresy - podobnie jak jej obwód w pasie - w przyspieszonym tempie wraca do normy. :-D
OdpowiedzUsuńJa o umieraniu, a tej suce wciąż się wydaje, że może liczyc na księcia ... z jej wagą ... z tymi zmarchami ... chyba na litość ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem bezpośrednim obserwatorem, ale jesteście zupełnie jak stare dobre małżeństwo. Wasze dyskusje zaś, wywracają do góry nogami całe moje pojmowanie chodzenia do teatru... :)
OdpowiedzUsuńaaa... co do Jarczaka, to zgadzam się z T.:)
OdpowiedzUsuńO Bosz... co ta Teresa wyniosła z teatru?! Widzę, że chętnie osobiście obsadziłabyś Tereniu pana H.J.? Pal sześć:)
OdpowiedzUsuńAle żeby w dwóch słowach, bez żadnej analizy, bez refleksji, zrobić wiatrak z dziekana Orłowskiego i dziekana Wrocławskiego??? To serca trzeba nie mieć. Teresa: opamiętaj się:)
Acha, zapomniałem dodać, że podpisuję się pod Danielem:), mimo, że nie jestem jego bezpośrednim obserwatorem...
OdpowiedzUsuń2Jakiś: Opisywanie i recenzowanie spektakli nie jest celem tego bloga, a i moje umiejętności temu nie służą. Odzew na takie notki jest żaden. Dlatego poszedłem inną drogą: dowalić bez dania racji, w miarę zwięźle, żeby czytelników zachęcić do przeczytania plus to, co tygryski lubią najbardziej ;)
OdpowiedzUsuń2Daniel&Jakiś: Z Gejowskim znam się, jak łyse konie. Do tego jesteśmy całkowicie różni i w efekcie iskrzy zawsze. Do mojego byłego nie raz zwracałem się używając imienia Gejowskiego - nie lubił tego ;)
2Daniel: Co to znaczy, że wywracają Twoje "pojmowanie chodzenia do teatru"? To dobrze, czy źle z Twojego punktu widzenia? Ciekaw jestem, czy ta moja pisanina coś wnosi.
2Teresa: Tereso, Daniel zapewne miał na myśli to, że do teatru chodzi się w celach - powiedzmy górnolotnie - filozoficznych, a nie fizjologicznych - to "dolnolotnie". A poza tym, to poczytałabyś pewien blog, co t o sugerowałaś na jego temat różne sugestie:)
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno: jesteś zepsuta komercją, skoro tylko liczy się czytelnictwo. To tak, jak oglądaność w TVP. Za chwilę zaczniesz tu tańczyć z gwiazdami na lodzie, jakkolwiek to brzmi. A powinnaś uważać już na zdrowie; gardło łatwo przeziębić:)
2Jakiś: Pięknie mi dowaliłeś ;)
OdpowiedzUsuńNie chodzi mi o czytelnictwo, ale o kontakt z ludźmi. Staram się jak mogę ;)
Przy okazji: "Zagłada ludu albo MOJA WĄTROBA JEST BEZ SENSU" będzie grana w Jaraczu 23 i 24 lutego (wtorek i środa). Jeśli chcecie zobaczyć dobry spektakl, to pędźcie i kupujcie bilety.
OdpowiedzUsuńA "Brzydal" Meyenburga (także w reż. G. Wiśniewskiego) 25 i 26 lutego. Również polecam
OdpowiedzUsuńA poza tym wcale nie chciałem Ci dowalać, za delikatna jesteś i wrażliwa. Chciałem tylko, byś starała się z klasą, a nie "jak mogę":)
OdpowiedzUsuńTo ja się odniosę do "meritum" i dla równowagi poprę w opinii Gejowskiego. Jak może się podobać 25-latek o wyglądzie 35-latka?;)
OdpowiedzUsuń2 T.: No, to będzie coś w ten deseń jak u "Jakiegoś" :) Ale ja celów "fizjologicznych" nie uważam za "dolnolotne"... bo, w sumie, człowiek idzie tam też po to, by sobie to i owo obejrzeć. Dziękuję więc, za zdjęcie mnie z nieuzasadnionego piedestału refleksji filozoficznej :)
OdpowiedzUsuń2 homoviator: Może się podobać tak samo, jak 20-latek, 35-latek, 45-latek, czy inno-latek... Znam 52-latka na widok którego szczęka mi zawsze opada... Co za różnica ile ma lat? Dla niektórych geny są bardziej, a dla innych mniej łaskawe. Mnie się podoba i basta!
2Homoviator: Ty gagatku, chcesz powiedzieć, że mimo, że jesteś ciut starszy od Huberta Jarczaka, to wyglądasz od niego młodziej? ;) No chciałbym się kiedyś przekonać.
OdpowiedzUsuń2Daniel: Widzę, że w zakresie wieku mamy podobne podejście. Natomiast w kwestii piedestału, to wolałbym, żebyś na nim pozostał, obejrzał "Przypadek Iwana Iljicza" i się wypowiedział, nim Jakiś to zrobi całkowicie incognito ;)
HJ? Boooskiii! Jarczak w Jaraczu - zabawne :))
OdpowiedzUsuńTeresa, Ty mnie tu nie prowokuj:) Bo obie będziemy płakały. Hi, hi, hi, hi
OdpowiedzUsuń2 Daniel: Sam też znam czterdzistokilkulatka, na którego widok (i nie tylko) szczęka mi opada. I to jest jedno, co mi opada:)
OdpowiedzUsuńPodsumujmy, HJ podoba się mnie, Danielowi i Azazelowi, nie podoba się Gejowskiemu, Homoviatorowi i mam wrażenie, Jakiś chętnie oczy by mu wydrapał ;) Mamy 3:3.
OdpowiedzUsuń2Jakiś: Ok, niczego nie pisz, ale może ktoś się skusi, to wtedy skomentuj ;)
Od razu wydrapał! Bez przesady, znajomym aktorom (tak, tak, Tereso!) się tego nie robi. Ale znajomym nieaktorom można, żeby tak nie wodziły tymi oczami:) Jak wiesz, najważniejsze - pilnować interesu;)
OdpowiedzUsuńChyba posikałem się ze śmiechu:):):)
OdpowiedzUsuń2Jakiś: Znajomym aktorom?! I oczywiście dopiero teraz się z tym ujawniasz! Jak stracę oczy, to i tak będę miał czym wodzić ;)
OdpowiedzUsuńJak pilnować, jak interes (po)puszcza (się) ;)
Ano znajomym. I to od 2 lat chyba... Wiem, że będziesz miał czym wodzić i uwodzić! Oj, wiem:)
OdpowiedzUsuńA poza tym nie udawaj Tereso, dobrze wiesz co miałem na myśli pisząc o "pilnowaniu interesu":)
2Jakiś: Pilnowaniem interesu zajmuję się "niemal" zawodowo ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy uda się naciągnąć Cię na zorganizowanie bliższego kontaktu z HJ. Interesujące też, co powie sam zainteresowany, jak to wszystko tu przeczyta. Notka wyskakuje na pierwszej stronie Googli dla hasła "Przypadek Iwana Iljicza", a na drugiej (pnąc się z każdą godziną) dla hasła "Hubert Jarczak". Sądząc po ilości wejść na bloga po tych hasłach, notka cieszy się dużym zainteresowaniem, także poza naszym środowiskiem ;)
Liczbie wejść na blog Tereniu:) A Hubert nie jest taki głupi, żeby czytać, co o nim na blogach wypisują.
OdpowiedzUsuńA "niemal" jest symptomatyczne:)
OdpowiedzUsuń2Jakiś: Sorki, "ilości" i "liczby" jakoś powoli do mnie przenikają. Ależ głupi jest, skoro nie czyta ;)
OdpowiedzUsuńA "niemal" ... no tak, pryncypialny to ja nie jestem ;)
teresa - zostaw juz ten przestarzały wpis i komentarze i oświeć nas nieco nt swoich randek ostatnich :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ciotki-staruszki się obruszyły:) Zazdroszczę Wam, Panowie, przystojnych znajomych, bo ja - jako żywo - podobających mi się czterdziestolatków (i więcej) na swojej drodze nie spotkałem. Może mam po prostu pecha. Jeśli ktoś bardzo pragnie, moją wypowiedź niech odczyta jako wyraz frustracji człowieka, który w 50% przypadków kupowania wódki w sklepie musi okazać dowód:)
OdpowiedzUsuń@homoviator - widać teresa zaprasza wybiórczo na imprezy - żeby zbyt wielu "obcych" zachwytów nie uświadczyć
OdpowiedzUsuńPopieram stanoiwsko koleżanki Krowy Morskiej. Interesuje nas erotyka Teresy i proszę ten temat pogłębić.
OdpowiedzUsuńPonadto chcę nadmienić, że na konkurencyjnym blogu kol. Gejowskiej straszy od wielu dni notka nt. popsutego telefonu. Życie koleżanki Gejowskiej musi być smutne i monotonne, skoro jedynym wydarzeniem tygodnia jest to, że komuś siadła komórka.
Proszę, żeby kol. Gejowska potraktowała moją wypowiedź jako naganę w wpisem do akt. I żeby się ustosunkowała pisemnie w terminie do jutra.
wsparcie Boskiej bardzo mnie cieszy - jakem morska :)
OdpowiedzUsuńterasa więc zepnij to co masz rozpięte od dawna do nadal i spłódź choć notkę informacyjną :)
morska zapoznała sie z problemem kol. Gejowskiej - niestety prócz współczucia nie może na razie nic innego zaofiarować :(