Szumnie zapowiadany musical w końcu trafił do polskich kin. Byłem i widziałem. Nawiązań do Felliniego, czy wręcz cytatów, nie zauważyłem, bo Felliniego za słabo znam. Najbardziej podobały mi się piosenki "Be Italian" zaśpiewana przez Fergie i "Call from the Vatican" Penelope Cruz. Nie tylko świetnie zaśpiewane, ale też ze świetną choreografią. Piosenkę "Folies Bergères" poznałem wcześniej w innym i lepszym (moim zdaniem) wykonaniu (Chita Rivera) niż propozycja Judi Dench (uwielbiam ją jednak nadal).
Moje życie jest nieco podobne do życia głównego bohatera. On w twórczym kryzysie odwołuje się do wszystkich swoich kobiet. Szuka w nich oparcia. I ja w chwilach słabości zwróciłem się do tych wszystkich, którzy byli mi bliscy. Pozwoliło to przetrwać najgorszy czas.
Czy jestem równie trudnym we współżyciu człowiekiem, co główny bohater? Pewno tak, a dla niektórych "na pewno tak". Jednak mimo to, ważniejsze jest chyba być w życiu sobą, a nie udawać kogoś, kim się nie jest.
"Be Italian" Fergie - soundtrack
i fragmencik z filmu
Film nie jest "nawiązaniem do twórczości Felliniego" tylko musicalową wersją jego filmu "Osiem i pół". Stąd m.in. żartobliwy tytuł: "Dziewięć" :)
OdpowiedzUsuń2Azazael: To może najpierw "Osiem i pół" powinno się obejrzeć. Widziałem, ale za diabła już nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńA jak Tobie podobał się ten musical?
Jestem wielkim fanem twórczości Roba Marshalla (który nb. był uczniem i asystentem Boba Fosse'a, tego od "Kabaretu"). Uwielbiam również "Chicago". A filmu jeszcze nie widziałem - 19 zet za bilet w "Cinema City" to dla mnie za dużo (wolę wydać na piwo w miłym towarzystwie), a nikt mnie już do kina nie zaprasza :P
OdpowiedzUsuńmnie oczywiście sie podobał - wszystko było tak jak miało być :)
OdpowiedzUsuń@teresa - jak nie widziałeś (nie pamietasz) "8 i pół" to już teraz sobie odpuść :))
@azazel - no ja bym sie nie rozpędzał z tym określeniem "musicalowa wersja filmu 8 i poł" :))
a bilety juz po 23,- :)) w weekendy.
@Teresa - cyt.:"Piosenkę "Folies Bergères" poznałem wcześniej w innym i lepszym (moim zdaniem) wykonaniu (Chita Rivera)"
OdpowiedzUsuńto chyba była pierwsza obsada na Broadwayu w 1984 ? czy jakos tak ? już wtedy były tam "nazwiska" :))
2 k. morska
OdpowiedzUsuńA ty się nie mądruj, smarkaty(a) :) Jeszcze ci się pewnie papu i kaka myliły, gdy jam się Fellinim zajmował :P
Zieeew... Fellini jest... znacznie przereklamowany ;)
OdpowiedzUsuńJuż chyba wolę Zanudziego :>
@azazel - pierwsza czesc potraktuje jako komplement, a z drugą nie dyskutuję bo pełnia władz umysłowych współistniała najwidoczniej w czasach świetności Felliniego. całusy
OdpowiedzUsuń2Azazel: Oj, to się zdziwisz, co do tego smarkatego ;)
OdpowiedzUsuńi żeby nie było że spamuję :) - film '9' jest do ogladania - inni mogą się wczuwać w "Zynge"
OdpowiedzUsuńno i w ogóle - a propos rozrywki - służę konsultacją :))
Chi, chi, prowokacja się udała :)
OdpowiedzUsuńFilmy FF powinny mieć naklejkę: "Nie dla idiotów!" (to stwierdzenie ogólne, nie aluzja do kogoś)
Niektórzy (stwierdzenie ogólne, nie aluzja do kogoś) powinni czasem czytać to, co piszą, a potem wyciągać z tego wnioski i szukać odpowidzi dlaczego nikt ich już do kina nie zaprasza :)
OdpowiedzUsuńCzy tu się odbywa coś, co delikatnie można nazwać słownym naparzaniem się? Ależ Panowie ... Panie ;)
OdpowiedzUsuń2Teresa: a skądże, po prostu wymiana ogólnych stwierdzeń :)
OdpowiedzUsuńNaparzanie to się dopiero zacznie jak napiszę reckę z nine. :-)
OdpowiedzUsuń2Gejowski: Już drżę z niecierpliwości ;)
OdpowiedzUsuń