piątek, 4 czerwca 2010

I love you Phillip Morris - Ewan McGregor, Jim Carrey

Stara Gropa z uporem godnym lepszej sprawy twierdzi, że "Seks w wielkim mieście 2" jest beznadziejny. Metka Boska uważa dokładnie odwrotnie, że akcja wartka i można się pośmiać, a i odnaleźć własne alter ego. Krakowskim targiem ja, Metka Boska, Gwiazda i Jakiś daliśmy się Starej Gropie namówić na "I love you Phillip Morris", bo gejowski i trzeba wspierać.

No to wsparliśmy. Seans zaczął się gdzieś tak o 20:40, a po trzech godzinach filmu, czyli tak o 21:00 mieliśmy już dosyć tego wspierania, a końca nie było widać. Nuda straszliwa, do tego trzeba patrzeć na Jima Carreya, który umie grać tylko Jimem Carreyem i geja nie potrafi zagrać. Jedyne jasne punkty filmu to kochankowie głównego bohatera Stevena Russela; Rodrigo Santoro jako Jimmy i Owen McGregor jako tytułowy Phillip. Santoro, to przesłodki facet, jakiego nikt z łóżka by nie wygonił, o wyglądzie diabełka, po prostu pieścić i lizać.

McGregor powinien być gejem. Jest tak przekonujący, że sam osobiście wziąłbym go pod siebie, że tak to ujmę.

Scenariusz i reżyseria Glenn Ficarra i John Requa. I scenariusz, a raczej część wątków z niego nawet da się wytrzymać. Niestety reżyseria jest skandaliczna. Szukając informacji o filmie dowiedziałem się, że film nie był dystrybuowany w kinach amerykańskich. Podobno z powodu scen seksu analnego i oralnego, choć przecież niczego nie widać, no ale amerykanie świętoszkowaci są.

Ja mogę wspierać gejostwo na różne sposoby, ale nie przez chodzenie na filmy klasy D. I obiecuję też sobie nigdy więcej nie iść na film, w którym gra Jim Carrey.

Przy okazji dowiedziałem się o istnieniu takiego filmu jak "Theresa's Tattoo"... nie, to nie o mnie i na pewno nie nadaje się do oglądania.

11 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Teresą tylko w odniesieniu do Ewana McGregora. Słodkie ciacho, czterdziestoletnie zresztą.
    Nie wiem dlaczego 40-latkowie w Polsce najczęściej muszą wyglądać jak przewodniczący zakładowej organizacji związkowej albo nawet jak Paweł Deląg - czyli jak rzygi? Podejrzewam, że to efekt jedzenia ziemniaków od 500 lat.

    OdpowiedzUsuń
  2. od 20:40 d0 21:00 to mija jakieś 20 minut...ne zaś jak Szacowna Teresa pisze...trzy godziny...ale dla poniektórych czas stoi w miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @teresa - juz chocby z komenta Metki mogłabyś wynieść nauki i zmienic tego nieszczesnego Owena ;p

    @anoniomowy - dowcipow sie nie powinno tlumaczyc - wiec nie bede tego robił - ale myslenie nie boli wbrew pozorom.

    @all - chamki mi nie powiedzialy ze ida ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. @metka - a to dowaliłas kochana teresie :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Krowa, skargie, to nie było pod adresem Teresy. Po pierwsze - ona nie ma 40 lat, a po drugie - ona nie mogłaby anyway należeć do kategorii "czterdziestolatkowie", a jedynie "czterdziestolatki", z racji pci.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Metka - najdroższa - czy sugerujesz, ze doniesienia jakoby teresia chatka była pierwszą w Biskupinie są mocno przesadzone ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Metka Etnograficzna4 cze 2010, 21:15:00

    Oczywiście, że to wredne plotki. Teresa jest brand new i z ryjem po liftingu mogłaby śmiało uchodzić za 17-latkę (tzn. gdyby miała dość śmiałości, to mogłaby za taką uchodzić).
    Poza tym mam wrażenie, że w jednej z chatek w Biskupinie wyraźnie widziałem malunek ścienny przedstawiający małą, chudą kobietę w okularach, ze złotą torebką, w złotych butach i bluzce z cekinami, układającymi się w napis "I LOVE LĄDON" - zgadnij, droga Krowo, kimże mogła być owa dama?

    OdpowiedzUsuń
  8. tak.

    Karej okropny, ale McGregor i Santoro wypadają zupełnie słodko.

    OdpowiedzUsuń
  9. @metka - a ja sadzilem ze to o czym mowisz to widzialem w udostepnionej ostatno Altamirze :))

    OdpowiedzUsuń
  10. >>> metka
    ziemniak to warzywo... a wszyscy mówią, że trzeba jeść dużo warzyw, więc o co Ci chodzi ???

    OdpowiedzUsuń
  11. Zlitujże się i popraw tego Owena. Ciebie prosiiiiimyy, wysłuchaj nas, Tereeeeso (że pozostanę pod wpływem Lichenia oraz w liczbie mnogiej - uch, jak ja lubię zeugmy!).

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)