czwartek, 24 czerwca 2010

Wybory prezydenckie 2010 by Metka Boska

Wynurzeń Metki Boskiej ciąg dalszy…

Dlaczego nie poprę Komorowskiego?

Skreślenie Komorowskiego (i Kaczyńskiego równocześnie) przez wielu Polaków nauczyłoby rządzącą Platformę, że musi liczyć się z ludźmi, odświeżać swoją ofertę i nie składać propozycji marnych i nieświeżych, a za taką uważam kandydaturę Komorowskiego - żenującego, wąsatego, niezgrabnego, słowiańskiego macho, który "całuje rączki pięknych Pań" (zlizując z palców pierścionki).
 
Wtedy pewnie wygra Kaczyński. No cóż, dobrze tak Polakom. Jakie będą tego skutki? Polska nadal będzie izolowana w stosunkach międzynarodowych, ale też i z Komorowskim nie można się spodziewać, że nagle staniemy się liczącym się graczem.
 
Tak więc Kaczyński będzie tylko kolejnym śmiesznym i nadętym polaczkiem, którym obdarzymy światowe stosunki dyplomatyczne. Świat nie zauważy różnicy, bo już coś podobnego z Polski przyjeżdżało. Komorowski nie byłby lepszy, a jedynie wyższy.
 
Wymiar prezydentury obu panów byłby równie mikry. Obaj są tylko qui pro quo. Komorowski zamiast faktycznego decydenta, Kaczyński zamiast zmarłego brata, który był równie koszmarny, ale za to ukwiecony efektowną śmiercią. Kaczyńskiego będzie ograniczać jego nienawistnictwo i fobie, Komorowskiego zaś sznurki, za które będzie pociągać Tusk oraz umysłowość, która powoduje, że gdyby prezydent Komorowski przemawiał pod żyrandolem, to ciekawszych spostrzeżeń oczekiwalibyśmy od tego ostatniego.
 
Komorowski miałby szanse wygrać. Musiałby jednak przekonać do siebie elektorat Napieralskiego i tych, którzy dotąd nie głosowali. Aby jednak to zrobić, nie wystarczy mówić, że nie jest się Kaczyńskim. Komorowski w gruncie rzeczy zlekceważył elektorat, stosując rodzaj politycznego rozboju: przystawił nam do głowy kaczyńskiego i wrzasnął "głosujcie na mnie, bo jak nie, to on będzie prezydentem!". Otóż nie uważam za właściwe uleganie rozbójnikom. Jeżeli Komorowski uważa, że jestem na tyle prymitywny, by ulec szantażowi i wybrać go tylko z tego powodu, że nie jest Kaczyńskim, to ma mnie za idiotę. Skreślając obu kandydatów, dałbym czytelny sygnał, że nie godzę się ani na IV Rzeszę, ani na polityczną tandetę, jaką jest kandydat PO.

A jak Metka Boska kończy swój wywód? O tym przekonamy się jutro…

7 komentarzy:

  1. Na wszelki wypadek powielam koment do 1 części wynurzeń MB, bo obawiam się, że został przytłoczony kolejnymi notkami:
    Nieustająco bawi mnie MB, gdy po skonsumowaniu "drinka z palemką" (zdaje się, że to dla niego szczyt luksusu) zamienia się w rozszalałego lewaka doktrynera. Na takich jak On mówiło się kiedyś: "salonowi komuniści". ;-)
    >Daniel
    Dziękuję. Zdajesz się sympatycznym i inteligentnym człowiekiem :) Mało takich w tym mieście.
    A co do cz. 2 elaboratu:
    Przestrzegam przed lekceważeniem zagrożenia kaczyzmem. Na zasadzie podobnej obojętności i zaślepienia niemieccy socjaldemokraci doprowadzili do upadku Republiki Weimarskiej (tak nienawidzili komunistów, że woleli od nich Hitlera). Skutki: wiadome.

    OdpowiedzUsuń
  2. SleezyScreenName24 cze 2010, 21:29:00

    Jedno pragne dodac, california tez postanowila w ferworze i demokracyjnym upojeniu wybrac na gubernatora miesniaka z Austri. Bylo mi dane pomieszkac w Californi wiec wiem co czyms takim sie skonczylo. Nie ma co sie wiec unosic i popelniac pochopnych decyzji, by utrzec nosa politykom...rzucanie haslami 'dobrze tak polakom' tez jakos dziwnie brzmi w ustach jednego z nich.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Metka: Z otoczenia Komorowskiego dochodzą głosy, że o poparcie bezpośrednie lewicy zabiegał nie będzie. To jest przynajmniej uczciwe: jestem jaki jestem i już, a jak wam nie pasi, to przynajmniej głosujcie na mnie przeciw Kaczyńskiemu. Nie to co Kaczor. W wieczór wyborczy o mało nie zgłosił akcesu do SLD. Tak nóżkami przebiera za pałacem.
    A co do skreślenia obu... ktoś i tak wygra, a tych nieważnych głosów i tak nikt nie zauważy, więc lepiej zajmij się tym drinkiem na salonach i daj sobie spokój :)

    @Azazel: Dziękuję za komplement. Niestety mieszkam jakieś 400 km od Łodzi, jeśli o nią chodziło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Wam za komentarze.

    Za "salonowego komunistę" się nie obrażam. Zarówno "salonem", jak i "komuchami" nazywano m.in. Michnika, Szymborską, Kwaśniewskiego, Tischnera, a nawet Kulczyka. To zróżnicowane grono, więc i socjalliberał do niego pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. >MB To nie miała być obelga, tylko stwierdzenie faktu. Osobiście wolę salon od kruchty ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Daniel nie wywarza drzwi otwartych, za to mówi, jak jest.
    Metka mnie rozczula kolejny raz. Jak go lubię (ba, wielbię), szanuję, cenię i doceniam, tak za nic nie potrafię zrymować z Jego rozumem wiary i - co tu kryć - naiwności.
    Metka Wyborcza pisze mianowicie: "Skreślenie Komorowskiego (i Kaczyńskiego równocześnie) przez wielu Polaków nauczyłoby rządzącą Platformę, że musi liczyć się z ludźmi, odświeżać swoją ofertę..."
    Że słucham? Że co? Platformę by nauczyło coś? Jakąkolwiek partię by nauczyło? No paradne.
    A już "liczyć się z ludźmi" - Posikałem się w pampersy, musiałem się przewijać. W polityce ktoś liczy się z ludźmi ha!ha!ha!ha!ha!
    Metko, być może w partii Napieralskiego "liczą się z ludźmi" i "czegoś uczą"... Ale jeśli tak jest, to skrzętnie to ukrywają. Nie zauważyłem, a wierz mi, śledzę scenę polityczną od dość długiego czasu i nie zupełnie amatorsko (jak wiesz), by partie w naszym kraju liczyły się z czymkolwiek i kimkolwiek. W tym z elektoratem LGBT, bo na nim nikomu nie zależy. I nie będzie, bo konfitury stoją gdzie indzej.
    Niemniej kocham Cię Meciu miłością pierwszą (nie ostatnią) i życzę, byście z Teresą skoncentrowały się wyłącznie na konsumowaniu drinków z parasolką, a nie konsumowaniu tamtejszego, że tak powiem, narybku. Komuś mogą zostać nogi z dupy powyrywane, nie mówiąc o wydrapanych oczach i obiciu, nomen omen, parasolką ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Drogi i srogi Jakisiu, przyjmuję krytykę z pokorą. Uważam jednak, że partie polityczne śledzą zachowania elektoratu i do jego oczekiwań dostosowują swoje posunięcia, by móc dostać lube stołki na kolejną kadencję. Nazywa się to populizmem i jest szeroko praktykowane (np. przez Tuska, który z rozpiętą koszulą lata po wałach przeciwpowodziowych, zamiast koordynować zebezpieczenie przeciwpowodziowe, bo wie, że "ciemny lud" to właśnie "kupuje"). Tak więc oddanie kilkuset tysięcy kart ze skreślonymi obydwoma kandydatami byłoby sygnałem pt. "szukamy innej oferty", z którego trzeba wyciągnąć wnioski.
    Teresy będę pilnował, aby słomka z drinka była jedynym, co będzie ona brała do "ustów swych wszetecznych".

    Pozdrawiam ciule.

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)