Nie było jak dotrzeć na pokazy OFF o 12, bo przecież nijak nie mogłem się z domu wygrzebać po nocce. Dziś zresztą też nie zdążyłem. W pędzie piszę tę notkę, żeby zdążyć na kolejne.
Wczoraj dojechałem dopiero na pokaz Łukasza Jemioły (albo Jemioła, nie wiem jak mu odmieniać nazwisko). Ale że kolejny pokaz miał być dopiero 2 godziny później, to się urwałem i pojechałem do domu coś zjeść, nauczony doświadczeniem, że jak nie zjem, to umrę z głodu, a jego samego nawet nie poczuję.
Na pokaz Paprockiego&Brzozowskiego umówiłem się ze Starą Gropą, która zadeklarowała się, że będzie mnie wozić, a ja będę mógł pić. Udało nam się zająć strategiczną pozycję przy wejściu na salę pokazów i weszliśmy w pierwszej dziesiątce. Stroje były niezłe, ale ja się nie znam, obejrzyjcie sobie ten naprędce zmontowany filmik.
Pokaz zaszczycił Kenzo wraz z oszałamiająco przystojnym facetem. Nie mogłem od niego ócz oderwać mych chabrowych. Wyglądał na czterdzieści parę lat, Stara Gropa dawała mu nawet pięćdziesiąt kilka, ale nieważne i tak wyglądał świetnie. I jak się uśmiechał!
Od razu mówię, że nie chodzi mi o tę zołzę w goglach, tylko tego pośrodku.
I jeszcze szybka adoracja ;)
Po pokazie polecieliśmy do VIP roomu na wódkę. Stanąłem w kolejce, postałem i mało mnie szlag nie trafił, kiedy dla osoby tuż przede mną zabrakło szklanek i bar się zawiesił. Wódka była, soki były, a nie było z czego pić!
Z pokazu Eymeric'a Francois mógłbym też zrobić filmik, ale to tylko jeśli będzie takie życzenie PT publiczności.
Natychmiast po wyjściu z Expo popędziliśmy do Kokoo, gdzie zorganizowano after party. Szalonego tłumu nie było, ale był Kenzo ze swoim przystojniakiem. Lampiłem się na niego, ale chyba nie zwróciło to jego uwagi. Stara Gropa chciała mnie nawet wepchnąć za nim do kibla, ale nie zwykłem w ten sposób zawierać znajomości. Poza tym przystojniak ślinił się raczej do modeli, których paru przyszło, więc ze zgaszoną miną poszliśmy na kolejną zamkniętą imprezę tym razem w Art Caffe.
Tam aftera mieli plastikowi z pokazów OFF. Na miejscu upadła Krowa Morska, rozanielony Hiszpan i o dziwo trzeźwa Kaczka. Reszta cooleżanek nie miała siły przebicia i do arta ich nie wpuszczono, to rozsiadły się z fochem w Fufu. A arcie nie zabawiliśmy długo i dołączyliśmy do cooleżanek. Ale one zamiast ucieszyć się na nasz widok, to siedziały jakieś zgnębione i szybko poszły sobie. Stara Gropa przytuliła jednego młodego, który o dziwo mnie znał. Pogadaliśmy, ja popiłem i grzecznie do domciu.
Paproccy byli nudni jak stare kalesony - 90% ciuchów to mało zmieniane wariacje na jeden temat pt. "A teraz wszystkie baby będą wyglądały na tłuste gropy lub ciężarne". tylko dwie sukienki były OK, na których Paproccy próbowali te kobity na szczeście ROZEBRAĆ a nie ubrać (polubiłem koronki).
OdpowiedzUsuńZ burdelowego pokazu Eymerica Francoisa spokojnie możesz zrobić chociaż pokaz slajdów, bo był uroczy. I wcale nie chodzi mi o te dupy na wierzchu tylko te połyskujące dodatki black glamour.
Kokoo mi sie nie podobało, ale nic nie przebije ohydy przedwczorajszego hetero burdelu czyli Bedroomu. Never again.
W Art było nudnawo, bo te dzieci tam kicające były jakieś takie nie tego. A boski brunet pod bananami nie zwrócił niestety na mnie uwagi. :-(
W Foufou zaskoczył mnie poziom fizycznej i werbalnej agresji emitowanej przez Raanda, aż mu się odwinąłem w pewnym momencie. Chyba nie powinien już na starość pić. Albo ja nie powinienem z nim na trzeźwo przebywać. :-)
Ale faktu, że po Łodzi chodzi dwudziestolatek, który bez problemu może mnie przez kwadrans nosić na rekach, nic nie przebije!
Dodam jeszcze, że music w tle pierwszego filmiku to Assemblage 23.
OdpowiedzUsuńA ty Teresa won na koty! :-)
A to zdjęcie dwudziestolatka, o którym pisała nasza cooleżanka Cziłała :):
OdpowiedzUsuńhttp://www.machineryzone.pl/img_260/zuraw-wiezowy/zuraw-wiezowy.jpeg
Cziłała. Umarłem :))
OdpowiedzUsuń