Agatha Ruiz de la Prada to zdaje się nie "TA" Prada, ale pokaz niedzielny był wyśmienity. Na wszystkich pokazach "wieszaki", czyli modelki, były sztywne, z twarzami pozbawionymi wszelkich emocji. Na tym pokazie uśmiechały się, były radosne. Stworzyło to zupełnie inny klimat. Dobrze poczuli się nie tylko oglądający, ale i same modelki. Jedna poczuła się tak swobodnie, że aż dostała brawa. Bo to przecież ludzie, choć modelki.
Ale nie kryję, uczestniczenie w tych wszystkich pokazach zmęczyło mnie. Nie potrafię się zaangażować emocjonalnie w to, co widzę. Bo, co ja widzę?! Tempo pokazów nie jest takie, jak można sądzić po relacjach telewizyjnych. Jest sporo dłużyzn, które jakoś trzeba sobie wypełnić. Bardziej intrygowała mnie atmosfera, w której największe nawet dziwactwo było akceptowane. Nieważne, czy jesteś homo, hetero, metro, itp., czy nosisz spodnie, sukienkę, czy wolisz stroje kolorowe, czy mundurki wszystko staje się się częścią całości i jej cennym uzupełnieniem. Poczułem się tam na tyle dobrze, że wyjście do zuniformizowanego, zewnętrznego świata może nie było torturą, ale dysharmonia była odczuwalna.
Utrwaliło się we mnie przekonanie, że mój może nazbyt kolorowy styl ubierania się (bardzo piętnowany przez Starą Gropę) jest jak najbardziej na miejscu. Jest wyrazem mojego indywidualizmu, czegoś czego nie powinno się wstydzić ani przed sobą, ani przed innymi.
A propos stylu. Tak dyskusyjnie podsumuję innych.
Stara Gropa - trendy, ale bez szaleństw; raczej zgodnie z oczekiwaniami i nastawieniem na epatowanie, niż z nutą indywidualizmu,
Metka Boska - budowanie wizerunku przez markę noszonych ciuchów, a nie własną koncepcję na swój wygląd,
Jakiś - totalna ekspresja odzieżowa,
Xell - dobra jakość, ale trochę bez wyrazu,
Radix - powinien pójść do wojska, "za mundurem ciotki sznurem",
Krowa Morska - liczy się tylko fryzura?
Ego, Raand, Lucy, Marcysia, Sylwia, Gwiazda, Hiszpan i wielu innych - sorki, ale równie dobrze moglibyście chodzić nago i może zrobiłoby to większe wrażenie.
Bez urazy ;)
No, metki są koszmarne :). Właśnie dlatego spędziłeś cały ostatni weekend na FashionWeek ;).
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się wypowiedź Mirandy Priestley z "Diabła..." na temat lekceważenia mody. Przykro mi, ale modę robią wielkie nazwiska, więc publiczne manifestowanie niechęci do metek - jest infantylne.
Agatha rulez: wreszcie ku**a jakieś KOLORY, bezczelnie zerżnięte z twoich outfitów!
OdpowiedzUsuńA co do komentarzy ubiorowych:
- ja się staram na tyle dobrze starzeć, żeby wyglądać zabawnie ale nie śmiesznie.
- Metka nie ma za grosz wyczucia stylu, przekleja po prostu garniaki od Zegny z obrazka na siebie i git. Jej próby własnych inicjatyw (nieśmiertelna bluza z kapturem, którą tępię i wypominam przy każdej możliwej okazji) są ostatecznym dowodem na tę tezę. ;-)
- Wenge jakby była mniejsza to by się jej w ogóle nie zauważało - jej nienawiść do kolorów ma wieloletnią historię. No ale jak założy żółty kardigan, to jej przez rok do Narra nie wpuszczają, więc może ma uraz. ;-)
- Radix jest cudny w swoim minimalizmie, zdaje sobie sprawę, że im mniej ma na sobie, tym lepiej i dobrze.
- ocena Krowy Morskiej jest podszyta twoją jednoznaczną zawiścią; w życiu byś tych swoich schabów nie upchnęła w tych rurkach od Armaniego i skinny od Zegny - nawet piętnaście lat temu!
- Ego ogląda Majkę i pewnie stąd te chabry. No additional comments.
- Raand ma target na osiemnastki, ich te dresy ponoć biorą.
- Marcysia jak się odważy, to umie założyć na siebie coś, co powoduje że za nią słychać tylko rumor upadających z miłości od pierwszego wejrzenia, więc ty się jej nie czepiaj.
- Sylwia: patrz Raand.
- o słiterkach pozostałych nawet się nie wypowiem, bo i tak komencik jest dłuższy od notki. :-)
@gejowski:
OdpowiedzUsuń1. kochanie - wiedziałem że jesteś moją NAJLEPSZĄ przyjaciółką :)
2. outfit Teresy to raczej outlet...
@Teresa - kochana moja - fryzura liczy się TEŻ. brak takowej powoduje że metki nie pomogą, a kolory 'nie wyglądaja'. pamiętaj o tym next year :)
te mechate porosty nie są chic :))
no i wciaz nie pisałas nic o kotach...
Muszę jeszcze dodać, że Teresa ma takie pojęcie o moim outficie, jak świnia o gwiazdach. Nie wiesz, laleczko, jak się ubieram, bo ja 80% życia spędzam zawodowo, czyli nie z Tobą. Noszę więc garnitury i krawaty, bo taki mam zawód. Na szczęście są to dobre garnitury i piękne krawaty. Kiedy natomiast widzę się z Wami, to - bez urazy - mam ochotę na luźne ciuchy, dżinsy i t-shirty. Także bluzy z kapturem. Cziłała ma do mnie pretensje, że nie zaopatruję się w nie w sklepach dla brytyjskiej biedoty, która królową nazywa "Habibi". Otóż nie ubieram się tam i nie będę ubierał, bo nie chcę wyglądać jak Lorens z Arabii. Cziłała nie ma z tym problemu w swoim przypadku, tylko że otoczenie ma na ogół inne odczucia. Cziłała, darling, zastanów się dlaczego spotkany w klubie gejowskim Arab właśnie do Ciebie zwrócił się po arabsku (zresztą powiedział "hej mama, może masz spylić trochę siana, lubię takie fajne mamuśki i krótko u mnie z kapustą" - jeśli dobrze zrozumiałem)?
OdpowiedzUsuń>Metka
OdpowiedzUsuńMeciu, kochanie: Lawrence z Arabii ;)
Moda to kompletna idiotka, ale tylko idiota nie zwraca na nią uwagi. Mówiąc szczerze nie ma dla mnie znaczenia jak kto się ubiera. Byle czysto. Naturalnie nie mam nic przeciwko dobrze skrojonym garniturom dobrych projektantów, „pojechanym” koszulom z dobrych butików, zabawnym butom (zwłaszcza, gdy są z lakierowanej skóry), oryginalnym płaszczom czy kurtkom. Sam nie stronię od ubrań kolorowych (może nie przepadam za brązami, bo uważam, że mężczyzna w brązie wygląda jak duża kupa), jednak daleko mi do zachwycania się zestrojeniami a’la perrot. Poza tym nie ma nic lepszego dla faceta, od dobrze skrojonych czarnych spodni i białej koszuli (z akcentem indywidualnym). Meciu: Ty jesteś piękny, chuj z krawatami
OdpowiedzUsuń@MetkaBoska: mam, podobną do Twojej, słabość do garniturów, ale jeszcze bardziej podziwiam Twoją dystyngowaną skromność: „Na szczęście są to dobre garnitury i piękne krawaty”. Meciu: Ty jesteś piękny, chuj z krawatami
@Teresa: Dziękuję za komplement, chyba nie zasłużyłem. Zaś co tyczy się Twojego stylu, to odnoszę wrażenie, że nadal poszukujesz. Dróg jest wiele, jestem przekonany, że wybierzesz najlepszą dla siebie, czego Ci życzę.
@All: szlachetność i elegancja tkwi w prostocie. Tak myślę.
2Azazel: Wiem, skarbie, ale miało być śmieszniej :)
OdpowiedzUsuńCzy czarny to kolor ?
OdpowiedzUsuńCzy granat to kolor ?
No to ubieram się kolorowo.
Powiem tylko tyle
OdpowiedzUsuń1. Teresa wez się do roboty zachowujesz sie jak gówniara a jestes stara cioturzycą , ktora zamiast pisac i pierdolic pierdoły o tym kto jak sie ubiera- mogła bys wreszcie cos w zyciu osiagnać bo jedyna rzecza która osiągnełaś to bez wątpienia orgazm i to tez pewne nie zawsze bo przeciez w tym wieku nieraz nie staje
2. Uważam , żeby kogoś krytykowac najpierw trzeba spojrzec w lustro- przeciez ty nosisz polowe rzeczy z tesko a druga z wyprzedazy w galeri h&m- to ma byc gust - chyba raczej gówno.
3. Od tego ze sie przeszłas kilka razy na pokaz -wybacz ale nie jestes uprawniona do tego aby kogokolwiek krytykowac w jaki sposób sie maja ubierac- bo twoja jedyna kompetencja jest raczej umiejetnosc ozbierania a nie ubierania, no chyba ze chodzi o choinke ta pewnie ubierasz wybornie
4. Na koniec powiem tak -najwieksi uczeni tego swiata chodza w byle czym, jesli ty uważasz sie za osobe ubrana wybornie to ja wole 1000000 razy osobe z inteligencja i madroscią niz twoja prade..
Czy widzicie powyżej, to co ja widzę? Jakaś ciotka anonimowo (ze strachu?) uraczyła wszystkich swoimi wynurzeniami. I to z jakim jadem! Kto to może być? I po co ten ktoś tak się zacietrzewia?
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimowy, więcej dystansu, bo Ci pikawa siądzie!
A propos Tesco, widziałem dziś prześliczną koszulę na wyprzedaży... niestety nie było mojego rozmiaru ;(
szkoda - to pewnie twoj styl wielce wyszukany nie to co innych brak gustu
OdpowiedzUsuńTeresa...jak będziesz szła do Tesco to mnie weź...poszperamy trochę w Cherokee...a najfajniejsze jest to, że Anonimowy pewnie pracuje w Tesco i Cię widział... :D
OdpowiedzUsuńJa Kub
naprawde nie pamietasz juz droga Tereso czasow zanim osiagnelas wiek emerytalny?
OdpowiedzUsuńzdaje sie, ze chodzilas wtedy w garsonkach (pewnie odziedziczonych po babce), ktore nadawaly sie jedynie do palenia w piecu. nie przeszkadzaly Ci wtedy wtedy szare bluzy z kapturem i wytarte jeansy koolezanek.
fakt, ze jeden z kochankow ubral cie w mlodziezowe ciuchy a drugi zabrał na pokaz mody nie czyni z Ciebie chyba wielkiej znawczyni i slawnej projektantki?!
cziłała to samo!
spedzila 3 tyg (w sumie) w lądą i nagle stała sie guru w tekstyliach.
zapomniala jak 6-8 lat temu ubierała sie a'la maryla rodowicz i co piatek dzwonila z placzem ze wyglada jak kupa i w ogole help i przyjedz i zrób coś.
a teraz prosze - obie wielkie znawczynie sie zrobily.
po wystawie "wszystko o dzialce" teresa przybiegnie przeprojektować nam balkon, bo te krzesła i skrzynki z begoniami to są juz niemodne i nie wypada trzymac takego zielska - teraz choduje sie tytoń, baobaby i lemonki :-)
z przyjmnsocia (najwieksza przewodniczko swiata mody) pochodze nago i jestem wrecz przekonany, ze zrobi to wieksze wrazenie niz jak chodze w tym, w czym chodze. mysle, ze gdy osiagne twoj wiek kochanie, to tez bede zakladal wszystko zeby odwrócic uwage od próchna jakie kryje sie pod spodem :-P poki co (podobnie jak metek) 80% swojego zycia spedzam w robocie i wybacz ale mam inne pomysly na wolny czas niz bieganie po szmateksach w poszukiwaniu zasłon.
bez urazy :-)
2Raand: Bo widzisz moja droga, z czasem powinniśmy się czegoś uczyć. Ja spaliłem swoją szafę parę lat temu właśnie jako skutek tej nauki.
OdpowiedzUsuńA ty czego się, skarbie, nauczyłeś przez te 6 lat?
2Teresa-vs-Anonimowy: przyjrzyj się, kogo żeś w notce czy komentarzach skrytykowała to sama ci wyjdzie ksywka ukrywana czule. ;-) Poza tym masz przecież jej numer IP, wyślij, poszperam.
Ooo, śledztwo robicie :)? Fajnie.
OdpowiedzUsuńCziłała skarbie, a powiedz, kto Ci tę szafę opróźniał kilka lat temu? Czy to czasem nie ja - totalne bezguście w dobrych metkach?
Raanda się nie czepiaj. Chociaż mam zastrzeżenia co do formy, podpisuję się pod treścią. Musicie zrozumieć, że nasze życie jest nieco mniej Beverly Hills niż Wasze. My jesteśmy klasą pracującą, Wy zaś, drogie siostry, próżniaczą. Nie piszę tego - podkreślam - z wyrzutem, a tylko stwierdzam fakt. Mamy więc nieco inne podejście do kwestii mody. I znamy Was obie nie od dziś, więc pamiętamy też czasy, gdy byłyście mniej ortodoksyjne w kwestiach stylu. Ty, Cziłała, wyglądałaś jak bilbiotekarz z Politechniki, a Teresa jak "kadra kierownicza średniego szczebla" i wyznawczyni mimikry, czyli kolorystycznego upodabniania się do tła, np. kupy na chodniku. Dopiero niedawno rozkwitłyście nam jak kwiaty i nie możemy się otrząsnąć ani nadążyć za Wami. Zaprawdę - życie zaczyna się po sześćdziesiątce ;)))
2Raand: "po wystawie "wszystko o dzialce" teresa przybiegnie przeprojektować nam balkon", "mysle, ze gdy osiagne twoj wiek kochanie, to tez bede zakladal wszystko zeby odwrócic uwage od próchna jakie kryje sie pod spodem" - touche darling, jesteś lepszy niż Metka Boska ;)
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, że bez urazy, bo przecież nie chciałeś mnie urazić. Zaznaczę jednak, że "hoduje" pisze się przez samo "h", tak było jest i będzie niezależnie od spróchniałości tego słowa.
Rzeczywiście jako sześćdziesięcioparoletnia ciota nie powinienem oceniać dwudziestolatków. W moim sparszywiałym wieku nawet oralne kontaktowanie się z młodszymi powinno być karalne. Jestem stary, czuję się staro, kupuję na stoisku młodzieżowym kryjąc próchno. Czas umierać. ;)
ups.. niedopatrzenie a moze podly efekt przepracowania :-)
OdpowiedzUsuńtu ge:
OdpowiedzUsuńnauczylem sie skarbie przez te 6 lat, ze w koszuli obsranej kwiatami i cekinami wygladam rownie kretyńsko jak ty w meskiej bluzie z kapturem :-)
aha.. gdyby byly bledy to wybaczcie - prowadze własnie cieżaówke :-)