Jak nie uda się powyżej, to spróbujcie tu:
Fragment tekstu:
Fuck the motherfucker
Fuck the motherfucking Pope
Fuck the motherfucker
And fuck you motherfucker
If you think that motherfucker is sacred
If you cover for another motherfucker whos a kiddie fucker
Fuck you, youre no better than the motherfucking rapist
And if you dont like the swearing that this motherfucker forced from me
And reckon that it shows moral or intellectual paucity
Then fuck you motherfucker, this is language one employs
When one is fucking cross about fuckers fucking boys
O kurwa, jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńW Polsce każdy, kto ma gdzieś "duchowe zwierzchnictwo" i "moralny autorytet" Kościoła katolickiego, jest "zoologicznym" i "skrajnym" antyklerykałem. Co ciekawe, antuklerykalizm w innych postaciach nie występuje. Każdy jego przejaw (np. nie dość namiętne wpijanie się ustami w tłuste łapy klechów0 jest automatycznie "skrajny" i "zoologiczny". To interesujący przykład manipulacji, jakiej dokonał kler w interesie swojej zbrodniczej sekty. Otóż ludzie ze swej natury są na ogół dość antyklerykalni, gdyż większości ludzi trudno uwierzyć w boskość spedalonych biskupów i kardynałów, piszczących o "nawiedzeniach", "perygrynacjach" i "pielgrzymkach", "ubogacaniu", "doświadczaniu" i "miłości". Zwłaszcza kiedy okazuje się, że wśród tych bydlaków większość stanowili jednak nie pedzie, a pedofile. Najpopularniejszą więc wśród klechów formą miłości okazała się ta, w ramach której uprawia się miłość, trzymając partnera za tornister.
Na bezczelność i ostentację tej złodziejsko-pedofilskiej mafii trudno odpowiedzieć inaczej, niż "fuck you motherfucker" (a raczej kiddyfucker). A jednak polskim twórcom rozrywki, tym wszystkim kazikom, muńkom i im podobnym, nie przechodzi to przez gardło. Wynika to z braku jajec. Kazik na przykład dalej koncentruje się głównie na antykomunizmie, choć obiekt jego walki zdechł był 20 lat temu. Dlatego właśnie gardzę artystami, w tym nawet tzw. odważnymi. Są to ludzie bez jaj i polotu.
Jestem przekonany, że Kościół poniesie tym razem ostateczną klęskę. Znika nimb rzekomej świętości, jaką był otaczany. W cywilizacji zachodniej, do której nie należymy, wyśmiewanie tlustych, pedofilskich, leniwych księży należy do dobrego tonu. Ten blog (i wiele innych) świadczy o tym, że bardzo powoli, ale jednak - obalanie mitu Kościoła i rozumienie jego prawdziwej natury (tj. wielkiej firmy żyjącej z ludzkiej tępoty, którą się umiejętnie stymuluje) dociera i do Polski. Obawiam się jednak, że nie dożyję czasów, kiedy np. minister polskiego rządu będzie miał odwagę powiedzieć "pan biskup tradycyjnie nie wie, gdzie jest jego miejsce". Polska niestety nie jest jeszcze Hiszpanią.
"Najpopularniejszą więc wśród klechów formą miłości okazała się ta, w ramach której uprawia się miłość, trzymając partnera za tornister. "
OdpowiedzUsuńO jesu, to jak dowcip o seksie z łysą kobietą :D
Chyba to zaraz wrzucę na fejsbuka :P