Oczywiście Jaracz. Świetna rola Andrzeja Wichrowskiego jako ojca Bricka, granego przez Kamila Maćkowiaka. Sam Maćkowiak jakoś między oczy mnie nie walnął. Najgorzej wypadła Iwona Karlicka w roli Margaret. Można się było spodziewać, że będzie ociekać seksem (dla mnie może nieuchwytnym), a ociekała potem najwyżej, a była taka dobra w "Ceremoniach" Wiśniewskiego. Zagrała nieprzekonująco i poniżej oczekiwań. Moim zdaniem reżyserka postawiła na zbyt wiele wątków naraz. Mnie najbardziej podniecałoby skupienie się na utulaniu w alkoholu smutku po śmierci przyjaciela przez Bricka.
Scooter, przyjaciel Bricka, ewidentnie był zakochanym w Bricku gejem. Wyznał mu miłość. Z rozpaczy po ślubie Bricka i Margaret zapił się na śmierć. Pozostawił nie rozumiejącego nic przyjaciela. To na tym skupiłbym uwagę widza. Ja wprawdzie nie zakochałem się nigdy w żadnym heteryku, ale wiem, że wiele cooleżanek miało tego typu przeżycia.
W sztuce dramat jest po obu stronach tej przyjacielsko-miłosnej epopei. Scooter, gej zakochany w heteryku-Bricku, szanujący go i jednocześnie na pewno targany erotycznymi namiętnościami. Brick-heteryk, pełen podziwu dla swojego przyjaciela i zupełnie nieświadom drugiego dna przywiązania Scootera. Między nimi zakochana i rozbuchana seksualnie kobieta, śmierć, toksyczna rodzina i alkohol. Dałoby się z tego wyciągnąć wiele. Może kiedyś...
Po co Ci te apostrofy?
OdpowiedzUsuńTak, kolejna zasada: apostrofów nie stosuje się, gdy cudzoziemskie imię lub nazwa kończy się na spółgłoskę. A zatem: Bricka, Bricku itd. Apostrof stosujemy w przypadku samogłoski na końcu, a więc: Wilde, Wilde'a, czy też np. Tennessee'ego Williamsa (sic!).
OdpowiedzUsuńJak na obecne czasy sztuka ta jest już nieco ramotowata i trzeba naprawdę świetnych aktorów, by ją ożywili. Jej niegdysiejsza "śmiałość" dawno zwietrzała. Wg mnie do dziś niepobity duet aktorski: Liz Taylor i Paul Newman w filmowej wersji z r. 1958 (!)
dobra była jeszcze Jessica Lange....
OdpowiedzUsuńa rezyserka prawdopodobnie postawiła na tyle wątków "na raz", ile jest w oryginale...
OdpowiedzUsuńczasem az mnie smieszą takie narzekania - droga Tereso :))
może powinienes asystowac przy tworzeniu tej inscenizacji i szeptac do uszka pani rezyser co Cie podnieca, a co nie. sztuka z pewnościa zyskałaby nowy wymiar....
2Umywalka & Azazel: Kolejną lekcję z pokorą przyjmuję. Wszystkie apostrofy usunięte.
OdpowiedzUsuń2Krowa Morska: A kto powiedział, że trzeba coś robić dokładnie jak w oryginale? Ja wcale nie narzekam. Po prostu wyraziłem swoje zdanie, tyle mogę ;)
2Krowa&Teresa: Obie miłe panie mają rację. Kwestia szkoły i decyzji: albo po "literach", albo wg. "ducha".
OdpowiedzUsuń2Krowa: Reinterpretacje są dzis w cenie. Wyższej, niż oryginały. Najczęściej :)