sobota, 5 grudnia 2009

Teresa nie tyje!

Gejowski, miałem tę sukę za siostrę, a ona czymś takim we mnie. Zgroza!!!
Małpa sama się przyznała, że ciągle robi mi gębę, załozyłem bloga, żeby przedstawić prawdziwego Teresę bez tejże gęby. I co teraz? Teraz muszę się znowu bronić.

Ta ździra zażyczyła sobie, żebym napisał, co kłamliwego napisała o mnie, voila.

Pierwsze zdanie:
Nie jest chyba szczególnie trudne do zaobserwowania, że Teresa tyje.
i dalej
Teresa tyje na potęgę
Kurna, gdzie ja tyję?! I jak to można "zaobserwować"? Mam drobne wahania wagi, jak każdy, i tyle. Dużo prawdziwsze jest stwierdzenie: "Gejowski nie robi nic, żeby dalej nie tyć".
Znowu będzie gruba
Nigdy nie byłem gruby, po prostu czasem było mnie więcej niż sam sobie tego życzyłem.

W kolejnej notce:
Teresa przyszła w jakimś okropnym sweterku koloru bordowego
Ten kolor najbliższy jest nierozbielonej zupie pomidorowej, no ale rozmawiaj ze ślepym o kolorach.
wyglądała, szczególnie w rejonie… hmmm… boczków. Bardzo podkreślonych.
Niestety sweterki tak wyglądają, a ten jest ciut za długi (rozmiar M) i wybrzusza się na pasku. PASKU!!!! Pasek mam szerszy od talii i siłą rzeczy trochę mnie poszerza warstwą tkaniny sweterka. Big deal!

Około 2005 roku zmieniła mi się figura. Tak znienacka. Musiałem zmienić wszystkie spodnie. Rozmiar 32 uniemożliwiał mi oddychanie. Przesiadłem się od razu na rozmiar 34. Byl to pewien dramat, ale uznałem, że taka jest kolej rzeczy i nic nie zrobię, żeby powstrzymać naturalne dojrzewanie.
W 2009 przez wiele miesięcy żyłem miłością. Jedzenie było zbędne. Mój żołądek skurczył się. Spadek wagi nastąpił szybko. Moje rozmiary zmniejszyły się. Dziś zakładam spodnie rozmiar 31. T-shirty kupuję w rozmiarze S. Dobra wiem, że rozmiarówka też się zmieniła i obecne S, to dawne M, ale i tak jest nieźle.
Żołądek nadal mam mały i nie jem dużo. Natomiast jak każdy normalny facet mam napady wilczego apetytu przy którym wstaje się w nocy i wyżera wszystko co się znajduje w lodówce, niech mi jakiś facet powie, że tak nie ma czasem. I są to napady tylko, a nie conocna aktywność. Mimo tych napadów trzymam wagę i kształty.

O co Gejowskiemu więc chodzi? Ja myślę, że to z zazdrości. Sam nie robi nic, żeby schudnąć. I tyje! Żre tłusto, mącznie i bez sensu. Napycha się kaloriami. Zawsze znajdzie jakiś excuse, a to, że chory, a to, że w depresji, a to, że ten odszedł, a tamten nie przyszedł. W sumie uważam go za zdyscyplinowanego faceta, ale niestety nie dotyczy to obżarstwa. Temu folguje zawsze. Pamiętam jak Gejowski rozszedł się z fajnym gościem, bo tamten utył, już nie był "dżaga". Ostatni nabytek sam utył przy Gejowskim! A Gejowski tyje nadal.

3 komentarze:

  1. Primo po pierwsze - nie mam napadów wyżerania z lodówki, w szczególności w nocy :)
    Primo po drugie - proszę wyjaśnić te kromki z toną smalcu na nich - naprawdę dasz radę to zjeść???
    Primo po trzecie - proponuję przeprowadzić jakieś publiczne ważenie dwójki najbardziej zainteresowanych tzn.Ciebie i gejowskiego. Potem obliczy sie różne BMI, BMW i BMX i prawda wyjdzie na światło dzienne jak szydło z worka :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaraz zaraz, kwestią główną jest fakt, że Teresie padło na mózg i zamiast utrzymać fantastyczną wagę - którą okupiła rozstrojem nerwowym, niedoruchaniem, oziębłością uczuciową itd. - zaczęła żreć jak świnia i marnować osiągnięcia najtrudniejszego roku w jej życiu. Fakt mojego brzuszka nie ma tu nic do rzeczy - nawet jeśli schudnę, to Teresa od tego się nie zmieni...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ge, ależ problem w tym, że Teresa w ogóle nie utyła. Nawet gdyby to zrobiła, to byłaby wciąż tą samą, ujmującą osobą. Ty też jesteś ujmujący na swój sposób, darling, tyle że za gardło. Jak się chciało kobicie wpierdolić coś konkretnego, to czemu jej żałujesz? Uważasz, że czym większy PR wokół boczków Teresy, tym mniejsze boczki własne? Eksponujesz tylko własne kompleksy, zresztą idiotyczne, bo Ty też nie wyglądasz źle.

    Uważam, że Teresa nie utyła. Zarzucam Ci więc, Ge, kłamstwo i tym samym rzucam Ci rękawicę. Dokładnie - siatkową rękawiczkę z falbanami, sweetie. To się nazywa pojedynek. Jeśli masz zdolność honorową, kobieto, to wyjdź przed dom i bij się ze mną o honor mojej fumfeli. Parasolkami się możemy naparzać. Zresztą - rodzaj broni zostawiam Tobie. Znając Twoje upodobania, może to być pojedynek na to, kto zje więcej chipsów o smaku sera i czosnku :))) Pączocha będzie moją sekundantką.

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)