środa, 9 grudnia 2009

Teresa się gzi

Pogodę za oknem każdy widzi, jest smętnie i beznadziejnie. I tak też zaczął się dzień. A Gejowski nadal znęca się nade mną na swoim blogu.

Miał do mnie przyjechać Piszczel. Bardzo wiele by to dla mnie znaczyło. I zapewniał mnie o tym, że przyjedzie. Zupełnie nie rozumiem po co mnie zapewniał, bo z tego co mi opowiadał, to raczej było to mało realne. Ale OK, trochę się nastawiłem. Szczęście w nieszczęściu, że do jego niesłowności - ktorej nie cierpię - już się przyzwyczaiłem. Nie nastawiłem się zbyt mocno i dobrze.

Znienacka odezwał sie Biblijny z pretensją, że się nie odzywam. Najpierw zapewniał mnie, że jest chory, potem skłamał, że wyjechał na weekend z Łodzi (te kłamstewka są tak proste do udowodnienia), a teraz ma pretensje, ale pisze o nadrabianiu zaległości i braku czasu w związku z tym. Na odczepnego napisałem mu, że jak znajdzie czas dla mnie, to niech się odezwie, a ja MOŻE postaram się dostosować.

A później dwie randki w ciemno. W ciemno, bo nie widziałem zdjęć tych ludzi i nawet udało mi się ich przekonać, że moich zdjęć też nie muszą oglądać przed spotkaniem się.

Pierwszy Pan - którego nie będę obdarzał pseudonimem, bo nie ma sensu - upierał się, że ma 34 lata. Ewidentnie miał tak z 44 lata. Ja mu się nie dziwię nawet, że kłamał z wiekiem, wiem coś o tym. Jasne, że na dwie czwórki ciężko kogoś wyrwać. Ale można próbować, jeśli się jakoś wygląda. A zobaczyłem zmęczonego, przygarbionego troskami, ubranego byle jak faceta ... z pieskiem. Nie wiem, co było gorsze, czy ten wygląd, czy to uwiązanie do pieska - jedynego stworzenia akceptującego go takim jaki jest. Ja nie miałem w sobie tyle akceptacji.

Drugi Pan - nazwijmy go Kierownik, a pseudo dostaje, bo może się jeszcze przewinąć na kartach tego bloga - ma 25 lat. I nie musiał kłamać. Obdarzył mnie przemiłym komplementem: chciałby wyglądać jak ja, jak bedzie miał tyle lat ile ja mam. Niestety z wiekiem tradycyjnie nie byłem szczery, więc Kierownik nie wie, że może najwyżej marzyć o tym, żeby wyglądać jak ja, gdy będzie miał tyle lat ile naprawdę mam ;) Ale póki co wygląda OK ;) Ponieważ to najlepszy towar jaki mi się ostatnio udało wyrwać, więc było pościelowo. Usłyszałem, że jestem "zajebisty". Nie żebym nie wiedział tego o sobie, ale zawsze miło znowu to usłyszeć.

23 komentarze:

  1. Po uważnej lekturze, nasuwa mi sie tylko jeden komentarz - serdecznie współczuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo rozdętej do granic możliwości próżności Autora - całkiem sympatyczny blog. Po płytszym namyśle dochodzę do wniosku: to może nie próżność lecz... no właśnie, co?

    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. Teresa nie jest próżna, tylko świadoma swojej wartości. To jeden z lepszych towarów w mieście - w mojej skromnej ocenie.

    Tereniu, skarbie, może byś suko odbierała telefony, bo od szeregu dni próbuję się do Ciebie bezskutecznie dodzwonić???

    Opowieść o panu z pieskiem rozbawiła mnie setnie. Moglibyście mieć baby :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ukradłaś mi, maupo, tytuł jednej z kolejnych notek, zrobiłaś to specjalnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. 2Anonimowy (mógłbyś się jakoś przedstawiać w przyszłości, bo tych anonimowych za dużo się robi): Dziękuję za wyrazy współczucia. To prywatny i osobisty blog. Jest o mnie i jest pewną kreacją mnie. To chyba nie zaskakuje. A konsekwencje są oczywiste. Drażni Cię pewno, to patrzenie z góry na innych. Ale każdy tak patrzy, może tylko nie każdy się do tego przyznaje i to spojrzenie upublicznia. Ta próżność nie jest rozdęta do granic możliwości. Musisz mi uwierzyć na słowo ;)

    2Metka: Dzięki! ;) Sorki, jakoś trafiasz w momenty, gdy nie mogę odebrać. Poza tym sam wiesz, że trafienie w Twoją wolną chwilę to cud.

    2Gejowski: Oczywiście, że specjalnie skradłem ten tytuł, ostatecznie sam go wymyśliłem. Wiesz jak bardzo nie lubię rozgłosu wokół siebie - z czego Anonimowy nie zdaje sobie sprawy. Ale i tak masz jeszcze dużo możliwości: Teresa tyje, pije, wyje, pracuje, wydaje, kupuje, choruje, wariuje, poluje, imprezuje, pokazuje, itd, i w ten szlaczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przynajmniej jeden Anonim zrobił w tym kraju sporą karierę.Alez ja Cię nie znam - oceniam, by pozostać przy dziedzinie na której Anonim się znał, 'personę' (w sensie terminu literackiego), któa jest jego bohaterem. I jej współczuję. Taka gra literacka. Nie, nie wszyscy patrzą na innych z góry. w ogóle wszyscy, każdy, zawsze, wszędzie to są slowa, które na ogół nic nie znaczą.

    OdpowiedzUsuń
  7. 2Anonimowy: i co Ty mi zarzucałeś "do granic rozdętą próżność"? hm, darling, delikatnie mówiąc przyganiała szminka błyszczykowi ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rozumiem tej obsesji na punkcie wieku. Jeśli facet mi się podoba to jakie znaczenie mają te magiczne cyferki? Co mi z tego, że ktoś młodo wygląda gdy do kompletu jest nudny aż się chce rzygać?
    To samo z fotką - w dobie Photoshopa każdy może wyglądać zabójczo, niestety tylko na fotce zazwyczaj. Wyślę komuś swoją fotkę pod tuningu to się gość na spotkaniu rozczaruje. A jak fotki nie dostatnie to nawet mu do głowy nie przyjdzie, że mógłbym znacznie lepiej wyglądać tu czy tam.

    OdpowiedzUsuń
  9. 2Anonimowy (ale już nie wiem, który anonimowy): Najwyraźniej obsesję na punkcie wieku mają obie strony; ja, bo nie chcę go ujawniać, i potencjalni, którzy uznają wiek za podstawę do oceny człowieka. Przychodzi mi do głowy taka teoria, że potencjalni chcą znać datę urodzenia z dwóch powodów:
    1) szukają kogoś na seks i chcą wiedzieć ile dana osoba ma lat, żeby ocenić jej jurność,
    2) szukają kogoś do związku, ale boją się wiązać z kimś, kto będzie się starzał szybciej niż oni.
    Faceci "jedzą oczami", sam taki jestem. Dlatego uważam, że same zdjęcia, nieretuszowane, powinny wystarczyć do tego, by chcieć kogoś poznać. To czy gość jest interesujący, czy nudny wyjdzie w praniu.

    OdpowiedzUsuń
  10. 2Teresa:
    Oceniać jurność na podstawie wieku to duże nieporozumienie. Często stare bywa bardziej jare niż młode jurne. Wiem, że są faceci, którzy gdy słyszą "mam lat 30+" to zaczynają intensywnie myśleć nad tym czy mają delikwenta ruchać czy pochować - przejdzie im gdy sami będą w wieku 30+.
    A już na pewno uwierzę, że facet przed pierwszą randką wypytuje o dokładny wiek z myślą o wspólnej starości he he.

    Jeśli gość ci się podoba i masz z nim ochotę na seks to będzie miało znaczenie czy ma 30 czy 40 lat? Rozumiem, że w momencie ujawnienia wieku innego niż był spodziewany czar pryska, facet zamienia się w potwora i seksu nie będzie?

    Skoro fotka i wygląd są takie super ważne to skąd się biorą ogłoszenia "szukam na seks, wiek i wygląd bez znaczenia"? Darkroomy też całkiem nieźle prosperują, prawda?

    Mnie się wydaje, że te całe szopki z fotką, wiekiem itp. dają złudne poczucie, że randka będzie udana i przypadkowo spotkani znajomi nie obrobią nam później dupy, że widzieli nas z jakimś paszczurem.

    OdpowiedzUsuń
  11. 2Snajper: "to zaczynają intensywnie myśleć nad tym czy mają delikwenta ruchać czy pochować" - dobre! ;) W ogłoszenich zacznę pisać, że szukam inteligentnego i przystojnego grabarza ;)

    Anonse w rodzaju "szukam na seks, wiek i wygląd bez znaczenia" i darkroomy, to akty desperacji. Ich autorzy, czy bywalcy mają moim zdaniem niską samoocenę, nie potrafią też sobą nikogo zainteresować, a podupczyć się chce.

    Strasznie dużo wątków poruszyłeś! ;)

    Ostatnie zdanie wydaje mi się najbardziej trafne. "Złudne poczucie", to jest to! Ja pod tym względem nie wybrzydzam. Kieruję się fotkami, jeśli są, bo przyjemność obcowania z ładną buzią jest wartością samą w sobie. Jeśli ich nie ma, to oceniam po konwersacji. Lubię rozmawiać z ludźmi, a dużą przyjemność sprawiają mi pasjonujący rozmówcy. Jeśli fotka lub konwersacja są interesujące, mnie to wystarcza, żeby chcieć się z człowiekiem spotkać. I robię to. Rezultaty są różne oczywiście. Na sicie zostaje niewiele rodzynków (czy rodzynek? niech mnie ktoś poprawi, please). Jedni są kandydatami na znajomych, z innymi może rozwinie się coś więcej.

    Zauważyłem, że bardzo zmieniło się podejście do przyznawania się do swoich ról seksualnych. Kiedyś za diabła nikt nie chciał się przyznać, że jest pasywny, dziś nikt nie ma z tym żadnego kłopotu. Fajnie, że udało się tę barierę przeskoczyć. Nadal jednak istnieje bariera wieku. Mam wrażenie, że ci Młodzi Geje, którzy lubią starszych od siebie facetów nadal mają problem z przyznaniem się do tego. I presja otoczenia nie jest tu bez znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  12. No skoro nikt nie ma z tym kłopotu, to zróbmy tu Teresie dodatkową reklamę, o ile zechce uraczyć nas informacją o tym czy jest aktywna, czy pasywna :)
    Dodam, że śmieszą mnie teksty w rodzaju "jestem uniwersalny" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rodzynków, mój drogi, rodzynków. Bo to TEN rodzynek, nie "ta rodzynka" :)

    OdpowiedzUsuń
  14. 2s.: ależ proszę Cię bardzo drogi s. Uwielbiam być pasywny. Jednak, gdy trafi się ktoś podniecający uwielbiam być aktywny. I najbardziej lubię facetów uniwersalnych właśnie. A teraz Ty może? ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. 2Azazel: dzięki wielkie ;) pierwsza myśl była jednak trafna.

    OdpowiedzUsuń
  16. Teresa: ja z kolei nie cierpię być pasywny. Tak już mam. Jak to dobrze, że świat jest tak poukładany, że jeden lubi to, a drugi owo ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeszcze odnośnie rodzynek. Jak podaja słowniki ortograficzne obie formy są poprawne:
    http://so.pwn.pl/lista.php?co=rodzynek&sourceid=Mozilla-search&od=0

    Ja "od małego" ;) używalem formy "ta rodzynka".

    OdpowiedzUsuń
  18. 2s.: doceniam, że próbowałeś przynajmniej ;) i oczywiście to wspaniale, że świat jest tak poukładany, że nawzajem się uzupełniamy. Zresztą aktywny, pasywny, czy uniwersalny to banał w porównaniu z nowymi wymaganiami: soxy, piss, SM, i inne fetysze. Ludziom już nie wystarcza tradycyjny podział na A, P i U. Jeden może być A, drugi P, ale oddalić ich może stosunek do soxów. Świat zrobił sie strasznie skomplikowany. Dodam, że ja zabawy z soxami nie czuję - dosłownie i w przenośni.

    OdpowiedzUsuń
  19. urocze to porównanie do błyszczyka. Niestety, nie ja o tym pisałem. Ja jestem prosty jak budowa cepu. I podobnie stary jak owo szlachetne urządzenie.

    OdpowiedzUsuń
  20. >s.
    Tak, wiem, że obecnie dopuszcza się obie formy (niestety! moje serce polonisty mocno się na to wzdraga).
    Jednak Teresa pisze ewidentnie o chłopakach (nawet jeśli niektórzy uważają się za dziewczyny;) - a zatem w tym wypadku właściwa jest męska forma odmiany: tych rodzynków.

    OdpowiedzUsuń
  21. Rodzynków. Zawsze i wszędzie.

    Teresa jest pasywna. Tylko z dużą dozą dobrej woli, owłosionymi umięśnionymi nogami, wspaniałym torsem i seksowną twarzą można zmienić jej nastawienie. Na chwilę.

    Fetysze są modą. Za 10 lat nikt nie będzie o soxach pamiętał.

    OdpowiedzUsuń
  22. W innych językach europejskich rodzynka jest rodzaju żeńskiego, więc nie byłbym taki stanowczy :-P

    OdpowiedzUsuń
  23. Tereso! Zupełnym przypadkiem nawiązałem korespondencję smsową z owym "34-latkiem"! To, że domyśliłem się, że to on, to zapewne zasługa mojej niebywałej inteligencji, ale jednocześnie zakrawa na istny cud.
    W jednym z ostatnich SMSów przed planowanym spotkaniem skapitulował i podał swój prawdziwy wiek. Trochę go postarzyłaś :-)
    Naprowadził mnie też ów piesek, na spacerze z którym przeprowadzał ze mną rozmowę telefoniczną (w domu nie może, bo rodzice).
    Bardzo ciekawe, że wciąż trzyma się tej wersji '34'. No i w ogóle... serdeczne dzięki, że to opisałaś! Zaoszczędziłem sobie kilkudziesięciu zmarnowanych minut na początku kolejnego etapu 'single & hunter mode' w moim życiu. Buziaki za to!

    OdpowiedzUsuń

W polu "Komentarz jako" wybierz "Nazwa/adres URL" i podaj swój pseudonim w polu "Nazwa".

Nie wybieraj "Anonimowy", żeby nie być anonimowym właśnie ;)