Vagina po prostu rozwaliła mnie swoją opowieścią. Nie wiem jak, i czy to skomentujecie, ale weźcie pod uwagę, że to zdarzyło się w realu.
Od jakiegoś czasu Vagina widywała nowego sąsiada na klatce. Żadnych kontaktów nie było, ot zwykłe, dzień dobry. Pewnego dnia zeszła do samochodu, a tam rozpruta opona. Poszukała zaprzyjaźnionego sąsiada. Zeszli razem na dół. Sąsiad zajął się problemem, a Vagina za wycieraczką znalazła liścik. W liściku info o problemie i zalecenia. Podpis "Sympatyczny sąsiad". Vagina kobiecą intuicją szybko odgadła, który to sąsiad i liścik z podziękowaniami pozostawiła za wycieraczką samochodu "sympatycznego sąsiada". Korespondencja wycieraczkowa trwała dwa tygodnie. Liścik został uzbrojony w folię, żeby papier nie moczył się na deszczu.
Aż wreszcie "sympatyczny sąsiad" zaproponował spacer. W wieczór niezwykły bo 31 października. Spacer potrwał prawie do północy. A potem wspólne wjazdy nad morze, zaproszenie na spektakl baletowy. Vagina twierdzi, że "w rajstopach jeszcze nie drgnęło". Mnie by drgnęło ;)
Ciągle zostawiam samochód na zewnątrz, sąsiedzi wprawdzie nie rzucają wyglądem na kolana, ale mogliby zadziałać podobnie. Póki co, jedyne co znalazłem, to info o usługach cateringowych, buuuu ;(
Niektórym to się trafia, jak ślepej kurze ziarno... Trzymam kciuki za pomyślny rozwój sytuacji ;-)
OdpowiedzUsuńCzy sympatyczny sąsiad własnoręcznie rozpruł tę oponę? Gdyby okazało się, że tak, opowieść zyskałaby na barwności, a Twoje pragnienie sąsiedzkiego naśladownictwa - finezyjną pointę...
OdpowiedzUsuńNie sądzę, by sąsiad chciał ryzykować samodzielne prucie opony - jakby się wydało, efekt byłby odmienny od zamierzonego. To by się wtedy chyba nazywało "końskie zaloty" ;) i z barwnością nie miałoby wiele wspólnego.
OdpowiedzUsuńSorki, że opowieść nie ma żadnej pointy, ale to dzieje się właśnie teraz i na pointę trzeba poczekać, a finezja całości nadal zależy od subtelnych drgnień w rajstopach ;)
Catering? W sensie ten dietetyczny, że możesz zamówić zestaw na cąły dzień? Jeśli tak, to ja to chcę!!!
OdpowiedzUsuńProblemy kobiet standardowo mnie nie zainteresowały, więc nie mam co komentować. :-)
Do Ge: zamów sobie koffana obiad z bistronatura.pl - sprawdzone, dietetyczne, pyszne.
OdpowiedzUsuńDo Teresy: sweetie darling, Ty się ciesz, że nie znalazłaś ulotki "Botox tanio wstrzykuję domowymi metodami" albo "Usługi pogrzebowe - zamów już teraz!". Zawsze catering może przywieźć ktoś miły i sympatyczny. Poza tym możesz potem dać ogłoszenie w rubryce "Widziałem Cię" o treści:"Pracujesz w jednej z firm cateringowych. Nie powiem której, ale na koszulce miałeś napisane "McSrak". Przywiozłeś mi dziś do smętnej, dawno nieremontowanej nory, wyglądającej jak skrzynka kontaktowa z czasów okupacji, a zwanej dla niepoznaki mieszkaniem, zestaw obiadowy, złożony z [jeżeli akurat będzie kol. Ge - przyp. mój] sześciu porcji naleśników ze świńskim łojem w polewie ze świńskiego łoju, czterech kotletów ze świńskiej dupy, dwóch litrów zupy na świńskim łoju, przepysznych ptifiurek z kremem na świńskim łoju oraz sześciu litrów coli "sugar + ", a także wiadra, żeby to wszystko wyrzygać. Na pewno pamiętasz, o uroczy, o kogo chodzi, spojrzałeś bowiem na mnie tak jakoś dziwnie, kiedy dawałam Ci 10 groszy napiwku i zażądałam na to paragonu fiskalnego. Twoje spojrzenie na mnie w tym momencie odbieram jako wyraz wielkiej miłości, aż zaszkliły Ci się wtedy oczy. Reasumując: napisz do mnie natentychmiast, gdyż usycham z tęsknoty - na zawsze Twoja, przejedzona T."
A w ogóle, to odbieraj krowo telefony, bo wszyscy wariują, że Cię jakiś sprzedajny zaciukał ;)
Tak, chyba stanę się nałogowym klientem firm dostarczających wszelakie dobra do domu. W ten sposób chyba szybciej znajdę kogoś dla siebie.
OdpowiedzUsuńSorki za dzisiaj, ale akurat przed randką z Biblijnym zepsuł mi się telefon - ta kąpiel w kawie jakoś mu zaszkodziła, zupełnie nie wiem czemu, bo ja wlewam sobie kawę w otwór gębowy regularnie i nic mi nie jest ;)
2Gejowski: Nie chodziło mi o problemy kobiet, tylko o podryw.
Poza tym dzięki za próbę kontroli, czy żyję ;) To zadziwiające, że po tylu latach nadal nie wiesz, które okna są moje ;)
2Metka: jeszcze nigdy nie byłem ze sprzedajnym ;) ja nie takich szukam.